Podsłuchują, podglądają, nieustannie zbierają informacje. Kto taki? Nie kto, lecz co: telewizory. Zauważyłem, że od kilku kwartałów sporo mówi się o nich w kontekście bezpieczeństwa cyfrowego. A właściwie niebezpieczeństwa - sprzęt często przywoływany jest przy okazji doniesień o szpiegowaniu ludzi. Chociaż sprawa jest czasem niepotrzebnie pompowana i rozdmuchiwana, trudno zaprzeczyć, że takie urządzenie może się stać przekleństwem użytkownika.
Nowoczesny telewizor to zło wcielone. Spora w tym wina użytkowników
Nowoczesny telewizor jest określeniem dość płynnym i niejednoznacznym, dla jednego to będzie odbiornik kolorowy, dla drugiego płaski, dla jeszcze innego wyłącznie model smart, któremu bliżej już do komputera, niż zwykłego pudła wyświetlającego obraz. Skupię się przede wszystkim na tej ostatniej grupie. Z jednej strony zaczyna ona dominować w ofertach producentów i sklepów, z drugiej strony będzie najbardziej problematyczna. Niestety, w znacznej mierze wynika to z naszego nieprzystosowania do zmian technologicznych. Pytanie, czy ów problem można przeskoczyć?
Niedawno głośno było o dokumentach opublikowanych przez WikiLeaks, a dotyczących m.in. luk w zabezpieczeniach produktów wielkich firm. Luk, które mogły być wykorzystywane przez CIA. Pisałem o tej sprawie, koledzy nagrali film - możliwe, że mieliśmy do czynienia z jakąś zasłoną dymną czy rozdmuchaniem tematu, który aż tak szokujący nie był. Warto wspomnieć, że w tych rewelacjach pojawiły się telewizory Samsunga, media polskie i zagraniczne grzmiały, że amerykańska agencja wywiadowczych może szpiegować ludzi z pomocą urządzeń południowokoreańskiej korporacji:
CIA posiada oprogramowanie, dzięki któremu może włamywać się do smart-telewizorów Samsunga i używać ich do tajnego podsłuchiwania - wynika z dokumentów dotyczących działalności CIA opublikowanych przez WikiLeaks. Program, nazwany "Weeping Angel" (Płaczący Anioł), miał powstać we współpracy z brytyjskim wywiadem MI5. Program pozornie wyłączał telewizor tak, by właściciel wierzył, że urządzenie nie działa, podczas gdy normalnie funkcjonowało - twierdzi businessinsider.com.pl. W takim trybie smart - TV od Samsunga działał jak pluskwa, która nagrywa wszystkie rozmowy w pokoju i przesyła je prosto na serwery Centralnej Agencji Wywiadowczej.[źródło]
Cytat pochodzi ze strony fakt.pl. Ktoś powie, że to brukowiec i nie ma sensu zawracać sobie nim głowy. Sęk w tym, że to ten brukowiec dociera do rzeszy Polaków i jest dla nich głównym źródłem informacji. Trzeba też mieć na uwadze, że Fakt powołuje się w tych doniesieniach na wiarygodne źródło: Business Insider. Sprzęt z Azji robi się podejrzany. Przy tej okazji przypomniałem sobie o innej aferze z telewizorami Samsunga w roli głównej. Wybuchła ponad dwa lata temu, ludzie byli wówczas oburzeni, ponieważ okazało się, że odbiorniki ich podsłuchują. O co chodziło? O niezrozumienie zasad działania sprzętu, gdy stosowane są komendy głosowe. Korporacja w specjalnym komunikacie tłumaczyła, jak to wygląda, ale nieufność niektórych osób pewnie pozostała.
Chociaż firmom (wszystkim - to nie dotyczy jedynie Samsunga) nie należy ufać bezgranicznie, to w obu tych przypadkach widoczny stał się pewien problem: użytkownicy nie rozumieją, jak działa sprzęt, który wieszają na ścianach i stawiają na stolikach, komodach czy szafkach. Jakie są jego atuty, ale też wynikające z nich zagrożenia. Chcą powiewu świeżości, liczą na to, że nowoczesny telewizor zapewni im wyższą jakość rozrywki i przeniesie w XXI wiek, ale szersza wiedza na temat stosowanych tu rozwiązań jest czarną magią. Pojawia się pytanie: czy to jest problem?
Można przecież stwierdzić, że klient nie musi się na wszystkim znać, od tego jest specjalista. Po co przeciętnemu Kowalskiemu wiedza z zakresu funkcjonowania smart TV? Czy musi się znać na zabezpieczeniach i wiedzieć, które zagrożenia są realne, a które stanowią wymysł mediów? W odpowiedzi napiszę, że minimalna wiedza w tym zakresie jest wymagana. Nie chodzi o to, by dyskutować z sąsiadem o nowych lukach w zabezpieczeniach, lecz, by zareagować, gdy pojawi się prawdziwy kłopot, by umieć go zidentyfikować i wyłuskać z informacyjnego potoku. Zastanawiałem się nad tym dzisiaj, gdy trafiłem na doniesienia sekurak.pl: Masowe przejmowanie telewizorów tradycyjnym sygnałem TV (exploit via HbbTV). To może być naprawdę duże zagrożenie, a do niewielu osób dotrze informacja o nim. Niewiele osób zrozumie sprawę.
W gestii przeciętnego użytkownika nie leży walka z tymi problemami, lecz powinien on sobie zdawać sprawę, że to może być dla niego większy kłopot, niż rozwiązania stosowane przy komendach głosowych. Na które tak naprawdę sam wyraża zgodę. I nie powinien robić wielkich oczu, gdy napisze o tym jakiś dziennik. W takich przypadkach rusza krucjata przeciw producentom (którzy nierzadko też swoje za uszami mają - to osobna kwestia), a nie jest omawiana kwestia poziomu wyedukowania użytkowników. Wyedukowania, które będzie coraz bardziej wymagane.
Wielu osobom wydaje się, że odpowiedni poziom zabezpieczeń i ostrożności był wymagany przy pecetach, a reszty urządzeń już nie dotyczy, nie trzeba się tym interesować. Tak jest w przypadku smartfonów, inteligentnego RTV, coraz częściej także AGD i przeróżnych gadżetów. Problem polega na tym, że niebawem każda maszyna będzie miała w sobie coś z peceta, niebezpieczna staną się pralka, lodówa, telewizor, samochód i elektroniczna niania. Człowiekowi do głowy nie przyjdzie, jakie możliwości daje przestępcom (czy służbom) odpowiednie wykorzystanie tych urządzeń, gdy nie będą odpowiednio użytkowane/zabezpieczone. I nie będzie się tym zbytnio przejmował. Ale zrobi aferę, gdy dowie się, że telewizor w trybie komendy głosowej go "podsłuchuje"...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu