Świat

Nowe prawo pozwala policji zdalnie odpalić kamerkę w smartfonie. Witamy w 1984

Krzysztof Rojek
Nowe prawo pozwala policji zdalnie odpalić kamerkę w smartfonie. Witamy w 1984
Reklama

Francuska policja otrzymała uprawnienia do zdalnego szpiegowania celu poprzez włączenie kamery, mikrofonu i GPS w jego telefonie. To bardzo, bardzo złe wieści.

Żyjemy w erze permanentnej inwigilacji. Social media zbierają o nas multum informacji, mając swoje trackery szpiegujące w prawie każdej dużej aplikacji. Podobnie jest z producentami samych smartfonów, którzy zbierają i przetwarzają o nas multum informacji. Kiedy przeglądamy sieć - nasz ruch jest zachowywany chociażby przez naszego dostawcę sieciowego. Dodatkowo mamy takich gigantów jak Google, który zbiera każdy możliwy do zebrania skrawek danych z naszego telefonu z Androidem bądź też z sytuacji, gdy używamy narzędzi takich jak mapy Google.

Reklama

Swoją cegiełkę dorzucają też służby, które posiadają szereg narzędzi do inwigilacji i które wykorzystują bez mrugnięcia okiem, co pokazał swego czasu chociażby Snowden, obnażając praktyki NSA. Sprawa odbiła się głośnym echem na całym świecie, ale nie spowodowała, by takie praktyki zostały zakazane. Wręcz przeciwnie, wygląda na to, że dziś sytuacja może stać się jeszcze gorsza.

Francuska policja z nowymi uprawnieniami. Włos się jeży...

Jak wiemy, Francja przeżywa obecnie potężny kryzys związany z zamieszkami. Parlamentarzyści zdecydowali się jednak dolać oliwy do ognia zatwierdzając nowe prawo, pozwalające siłom policyjnym na dowolną inwigilacje wybranego celu. Służby będą bowiem mogły zdalnie, bez wiedzy właściciela, włączyć w telefonie swojego celu kamerę, mikrofon i odbiornik GPS. Oczywiście, zanim policja użyje takich środków, będzie musiała najpierw uzyskać nakaz sądowy, a dodatkowo - niektóre zawody, jak dziennikarze, lekarze czy posłowie, mają być wyłączone z możliwości takiego szpiegowania.

Na wieść o takich przepisach od razu zaczęto porównywać te narzędzia z totalną inwigilacją, jaka była przedstawiona w książce 1984 Orwella. I o ile mam świadomość, że takie porównanie jest wyolbrzymione, to w tym wypadku moje obawy dotyczą nieco innego scenariusza. Sytuacja tutaj bardziej bowiem przypomina to, co Snowden opisywał w swojej książce Pamięć Nieulotna. Tam też po 2001 roku, chociaż oczywiście niejawnie, wprowadzono narzędzia inwigilacyjne, które na początku miały podlegać ścisłej kontroli.

Jednak wygoda z jaką narzędzia pozwalały na śledzenie obywateli oczywiście rozpaliła w służbach pokusę masowej inwigilacji do tego stopnia, że w strukturach NSA dostęp do danych śledzonych osób był wręcz nieograniczony. I obawiam się, że danie takiego prawa policji może spowodować dokładnie taki sam efekt. I kompletnie pomijam już fakt, że skoro takie prawo zostało zatwierdzone, to oznacza, że służby te muszą już od dłuższego czasu dysponować narzędziami, by takie operacje przeprowadzać.

Oczywiście, wszyscy jesteśmy świadomi, że oprogramowanie takie jak Pegasus istnieje, ale to, co właśnie się stało, to nic innego jak legalne zatwierdzenie inwigilacji z jego użyciem. I jestem w stanie się założyć, że za kilka lat otrzymamy informacje o tym, że służby przekroczyły w tym wypadku swoje uprawnienia, czy to ze względu na naciski polityczne, czy też - ze względu na łatwość samej inwigilacji z wykorzystaniem takich narzędzi.

Zapnijcie pasy - zabawa w kotka i myszkę, żeby zachować choć odrobinę prywatności właśnie się zaczyna.

Źródło: Depositphotos

Reklama

Źródło

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama