Bezpieczeństwo w sieci

Policja zamiotła pod dywan nielegalną inwigilację. Czy możemy jeszcze czuć się bezpiecznie ze smartfonem w kieszeni?

Kacper Cembrowski
Policja zamiotła pod dywan nielegalną inwigilację. Czy możemy jeszcze czuć się bezpiecznie ze smartfonem w kieszeni?
7

Martwicie się o swoją prywatność, korzystając z narzędzi Mety czy Google? Policja w Stanach Zjednoczonych pokazała, że jednak mając smartfon w kieszeni ogólnie nie możemy czuć się bezpieczni.

Nielegalna inwigilacja, czyli “sukces leży w tajemnicy”

Wcześniej wspomniani giganci branży technologicznej na każdym kroku muszą tłumaczyć się z tego, kiedy i w jakich celach pobierają lokalizację użytkowników - tego nie muszą jednak robić organy ścigania. Okazuje się jednak, że wiele z nich celowo unika wspominania o technologii, której używają do monitorowania obywateli - jak podaje ArsTechnica, jeden z sierżantów z Maryland w e-mailu zachwalającym korzyści płynące z braku dokumentów sądowych napisał: „Sukces tkwi w tajemnicy”.

Electronic Frontier Foundation i Associated Press w swoim ostatnim dochodzeniu upublicznili coś, co można uznać za jedną z największych tajemnic amerykańskiej policji. Raporty firm ujawniły, że policja w wielu agencjach korzysta z Fog Reveal, co sprawia, że mamy do czynienia z ogromnym zakresem inwigilacji niewinnych obywateli.

Fog Reveal, czyli daleki kuzyn Google Maps, który okazał się idealnym narzędziem do inwigilacji niewinnych ludzi

Policja korzysta z technologii Fog Reveal, licencjonowanej przez Fog Data Science, która jest bardzo podobna do Google Maps. W dużym skrócie - daje to państwowej i lokalnej policji uprawnienia do monitorowania absolutnie wszystkich obywateli przebywających w danym miejscu. Raport zdradza, że Fog Reveal czerpie swoje dane z Venntel, tego samego źródła danych, z którego korzystają federalni.

Co więcej, dzięki partnerstwu z Venntel, firma świadczy usługi danych lokalizacji dla lokalnej policji z dużą zniżką - to przekłada się na fakt, że agencje policyjne i prywatne firmy ochroniarskie mają dostęp do kolosalnej ilości danych za grosze - rzekomo od 6 do 9 tysięcy dolarów amerykańskich. EFF zebrało łącznie kilka tysięcy stron dowodów i uzyskało klarowny obraz tego, w jaki sposób lokalne organy ścigania notorycznie wydobywają dane o lokalizacji, a Matthew Broderick, jedna z osób zarządzających Fog Data Science, powiedziała AP, że Fog Reveal ma kluczowe znaczenie dla policji i pozwala zaoszczędzić czas oraz pieniądze na dochodzeniach. Zaznaczmy, że absolutnie niczego to nie zmienia w kwestii nielegalnego działania.

Źródło: Unsplash @cbpsc1

Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że jest to nielegalne. Świadomość nie stanęła jednak na przeszkodzie

Według raportu, niektóre agencje przestały używać Fog Reveal - okazuje się, że niektórzy posiadają jeszcze kręgosłup moralny i zwyczajnie nie akceptowali tego dość przerażającego przedsięwzięcia. Broderick mimo wszystko szedł w zaparte, twierdząc, że jego firma nie ma dostępu do danych osobowych ludzi - zamiast tego czerpie informacje z “dostępnych w handlu danych bez ograniczeń w użyciu”. Broderick bronił legalności Fog Reveal, mówiąc, że wszystkie dane o lokalizacji pochodzą od brokerów danych, „którzy legalnie kupują dane z aplikacji zgodnie z ich umowami prawnymi”. Czyli, analizując te słowa: Broderick twierdzi, że jeśli zgadzamy się na warunki umowy o ochronie prywatności w jakiejkolwiek aplikacji, to nasze wszystkie dane mogą być wykorzystywane do inwigilacji policyjnej, ktokolwiek za grosze ma prawo nas śledzić - a wszystko to jest legalne. No, tyle, że nie.

Źródło: Unsplash @towfiqu999999

Zbadanie sprawy wcale nie było łatwe. Fog Reveal było niemal niewidoczne

EFF przyznaje, że przygotowanie raportu wcale nie było proste. W Google nie było absolutnie żadnych informacji dotyczących Fog Reveal - zespół natknął się na trop dopiero od brokerów danych.

Wnioski nie pozostawiają jednak złudzeń. Fog Data Science jest jedyną firmą, która sprzedaje zindywidualizowane dane lokalizacyjne stanowym i lokalnym organom ścigania w Stanach Zjednoczonych. Całość jest zazwyczaj dostępna wyłącznie dla posiadaczy kont policyjnych. Dla policji aplikacja jest jak Google Maps. EFF informuje, że aby rozpocząć wyszukiwanie, organy ścigania mają dwie możliwości: wyszukiwanie obszaru lub danego urządzenia.

Źródło: Depositphotos

Absolutna inwigilacja i zero zahamowań

ArsTechnica donosi, że w przypadku badania obszarów policja może “narysować” okręgi lub kwadraty wokół obszarów o wielkości do 12 mil kwadratowych. Istnieje również możliwość narysowania unikalnych kształtów, aby celować w określone budynki i wyświetlić „listę wszystkich sygnałów lokalizacji telefonu komórkowego” w określonym obszarze oraz czasie. Lista zawiera lokalizację, godzinę i identyfikatory urządzeń. Policja może nawet śledzić ścieżkę urządzenia w czasie, obserwując czyjeś ruchy przez określony region i wiedząc, gdzie dokładnie ta osoba się znajdowała i kiedy - to już jest absolutna inwigilacja, której nie powinien podlegać każdy obywatel.

Ilość takich informacji pozwala na ustalenie dosłownie wszystkich szczegółów dotyczących życia obywateli - od miejsca zamieszkania własnego jak i rodziny, przez miejsca, gdzie spędzamy wolny czas, aż po miejsce pracy. Policja może śledzić absolutnie każdego, co jest czystym nieporozumieniem. EFF nie mógł zweryfikować wszystkich oświadczeń Fog na temat usługi, lecz zespół doszedł do tego, że aplikacja może udostępniać dane nawet kilkaset razy dziennie.

Ogromna grupa mieszkańców USA była narażona na niebezpieczeństwo i kontrolowana bez żadnej przyczyny. To trochę znak naszych czasów i dowód na to, że nikt nie rusza się nigdzie bez smartfona - ale nie ma w tym niczego dziwnego, w końcu tak obecnie skonstruowany jest świat. Cała historia przypomina scenariusz odcinka Black Mirror, a to smutna rzeczywistość. Gdzie to wszystko zmierza?

Źródło: ArsTechnica

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu