Telekomy

UKE chce nowego narzędzia do pomiarów prędkości internetu u naszych operatorów - będzie się działo

Grzegorz Ułan
UKE chce nowego narzędzia do pomiarów prędkości internetu u naszych operatorów - będzie się działo
Reklama

To wbrew pozorom bardzo ważna wiadomość, porównywalna do zniesienia roamingu w UE. UKE jest niezadowolona ze sposobu prezentacji ofert, a w szczególności dostępnych dla klientów prędkości oferowanego internetu, przez polskich dostawców. Do tej pory urzędnicy monitorując ich oferty i sprawdzając rzeczywiste parametry musieli polegać na zewnętrznych usługach mierzenia prędkości, typu Speedtest. Teraz chcą rozpisać konkurs na nowe narzędzie, które będzie certyfikowane przez UKE.

Co to oznacza? Klienci dostaną do ręki narzędzie zatwierdzone przez UKE, służące do sprawdzenia rzeczywistych prędkości internetu zakupionego u polskich dostawców. A jak wiemy rzeczywiste prędkości często odbiegają od tych reklamowanych czy obiecywanych przy podpisywaniu umowy.

Reklama

A to oznacza, że na podstawie pomiarów takim certyfikowanym narzędziem uzyskamy prawo do reklamowania usług, których parametry nie są zgodne z tymi, które nam obiecywano. Wszystko dzięki prawu w Unii Europejskiej, które stanowi:

Mając na względzie brzmienie art. 4 ust. 4 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2015/2120 z dnia 25 listopada 2015 r. ustanawiającego środki dotyczące dostępu do otwartego Internetu oraz zmieniające dyrektywę 2002/22/WE w sprawie usługi powszechnej i związanych z sieciami i usługami łączności elektronicznej praw użytkowników, a także rozporządzenie (UE) nr 531/2012 w sprawie roamingu w publicznych sieciach łączności ruchomej wewnątrz Unii (Dz.U.UE.L.2015.310.1, zwanego dalej „Rozporządzeniem), zgodnie z którym wszelkie stałe lub regularnie powtarzające się istotne rozbieżności pomiędzy faktycznym wykonaniem usługi dostępu do internetu pod względem prędkości lub innych parametrów jakości usługi, a wykonaniem opisanym przez dostawcę usług dostępu do internetu zgodnie z ust. 1 lit. a)-d) - w przypadku gdy odnośne fakty zostały ustalone przy pomocy mechanizmu monitorowania certyfikowanego przez krajowy organ regulacyjny - uznawane są za nienależyte wykonanie do celów uruchomienia środków ochrony prawnej przysługujących konsumentowi zgodnie z prawem krajowym.

Zgodnie z tym samym rozporządzeniem operatorzy są zobowiązani do podawania klientom parametrów usług dostępu do internetu przy podpisywaniu umowy, w przypadku usług stacjonarnych są to prędkości minimalne, zwykle dostępne oraz maksymalne, a w przypadku usług mobilnych - szacunkowe maksymalne.

Z chwilą udostępnienia narzędzia certyfikowanego przez UKE, będziemy mogli sprawdzić w nim te parametry, a jeśli będą odbiegać od tych oferowanych, mogą być podstawą do uznania ich za nienależyte wykonanie umowy.

UKE uzasadnia rozpisanie konkursu niezadowalającą postawą operatorów i brakiem skuteczniej ochrony konsumentów:

Pomimo obowiązywania uregulowań prawnych dotyczących jakości usług, sytuacja użytkowników wciąż nie jest zadowalająca. Analiza praktyk rynkowych wskazuje, że dostawcy realizują w tym zakresie obowiązki informacyjne w sposób niejednolity. Oferty usług dostępu do internetu nie są przejrzyste, a abonenci mają trudności z efektywnym porównaniem ofert różnych dostawców. Taka sytuacja negatywnie wpływa na możliwość dokonania świadomego wyboru usługi przez klienta, utrudnia również skuteczne dochodzenie roszczeń. Przedsiębiorcom utrudnia jakościową konkurencję, w sytuacji, w której prędkość transmisji danych odgrywa istotną rolę w przekazie marketingowym operatorów. W zaistniałej sytuacji Prezes UKE podejmuje działania w celu stworzenia kompleksowego systemu ochrony praw użytkowników internetu w zakresie jakości usług. Zasadniczym elementem tych działań jest zapewnienie abonentom możliwości korzystania z aplikacji służącej do pomiaru jakości usługi, w szczególności prędkości pobierania i wysyłania danych z wykorzystaniem internetu. W tym celu kluczowy jest wybór dostawcy systemu pomiarowego.

Wszystko na razie wygląda ładnie i obiecująco, ale przejdźmy do konkursu. Na stronach UKE opublikowano kilka obszernych dokumentów z nim związanych, przytoczę Wam, najistotniejsze dla nas klientów zapisy. Na początek zapisy odnoszące się do podmiotów, które będą startować w konkursie:

Reklama

Wykonawca oświadcza, że:

  1. zobowiązuje się do zachowania niezależności od dostawców usługi dostępu do internetu przez cały okres obowiązywania niniejszego porozumienia;
  2. Narzędzie zostanie przygotowane w sposób bezstronny i niezależny, z uwzględnieniem powszechnie obowiązujących przepisów prawa, praktyki badania jakości usługi dostępu do internetu, zawodowego charakteru Wykonawcy i standardów ogólnie przyjętych w obrocie gospodarczym;
  3. zapewnia, aby każda z osób wykonujących czynności w ramach prac nad przygotowaniem Narzędzia zachowała warunek niezależności od dostawców usługi dostępu do Internetu.

Teraz fragmenty z innego dokumentu, który definiuje techniczne i funkcjonalne aspekty nowego narzędzia pomiarowego, które ma być dostępne w postaci m.in. z serwisu internetowego oraz aplikacji na komputery stacjonarne.

Reklama

Serwis internetowy ma umożliwić użytkownikowi końcowemu uzyskanie informacji dotyczącej zasad pomiaru jakości usługi dostępu do internetu oraz warunków dochodzenia roszczeń w przypadku stwierdzenia istotnych, stałych i regularnie powtarzających się rozbieżności pomiędzy faktycznym wykonaniem usługi dostępu do internetu pod względem prędkości lub innych parametrów jakości usługi, a wykonaniem opisanym przez dostawcę usług dostępu do internetu. Odbiorcą serwisu internetowego są abonenci chcący zweryfikować jakość usługi dostępu do internetu z warunkami umów o świadczenie tych usług a także inni użytkownicy zainteresowani poziomem jakości usług świadczonych na polskim rynku.

A co do aplikacji komputerowej następujący fragment:

Aplikacja na komputery stacjonarne ma umożliwiać abonentowi usługi dostępu do internetu (IAS) wykazanie stałych i powtarzających się rozbieżności pomiędzy faktycznym wykonaniem usługi dostępu do internetu pod względem prędkości lub innych parametrów jakości usługi, a wykonaniem opisanym przez dostawcę IAS w umowie na potrzeby uruchomienia środków ochrony prawnej IAS świadczonych w sieciach stacjonarnych. Aplikacja powinna działać w oparciu o rozwiązanie teleinformatyczne działające w modelu klient – serwer, z wykorzystaniem serwerów testowych oraz serwera zarządzającego. Aplikacja powinna dostarczyć abonentowi wiarygodny wynik, który umożliwi mu dochodzenie roszczeń wynikających z umowy tj. roszczenia odszkodowawczego lub skorzystania z uprawnień ustawowych lub umownych do wypowiedzenia umowy w ramach postępowań reklamacyjnych lub sądowych. W tym celu wynik pomiaru powinien być zrealizowany w takich warunkach, które zagwarantują mu określoną moc dowodową i nie będą w sposób oczywisty, łatwy i niewymagający kosztów falsyfikowane.

Wygląda to naprawdę dobrze, ale brakuje mi tu choćby wzmianki o aplikacjach mobilnych, czyżby tutaj temat był nie do ogarnięcia i weryfikacji? Rozumiem, że operatorzy zobowiązani są do podawania tylko prędkości szacunkowych maksymalnych, ale moim zdaniem to jest największy problem, a polega na tym, że są to tylko dane na papierze. Z jednej strony mamy tu wiele czynników, które wpływają na prędkość internetu na smartfonie, jak lokalizacja czy przemieszczanie się, ale z drugiej strony pozostawienie usług mobilnych bez opieki jest dużym błędem. Moim zdaniem można by zdefiniować w tej specyfikacji aplikację mobilną, dzięki której konsument mógłby zweryfikować na smartfonie danym narzędziem, czy rzeczywiście prędkość internetu na telefonie osiąga kiedykolwiek te prędkości maksymalne obiecywane przez operatorów, nawet szacunkowe.

Photo: Sashkin7/Depositphotos.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama