Wygląda na to, że w polskim Internecie możemy teraz obserwować prawdziwą feerię prezentacji nowych odsłon jednych z najpopularniejszych portali w nasz...
Wygląda na to, że w polskim Internecie możemy teraz obserwować prawdziwą feerię prezentacji nowych odsłon jednych z najpopularniejszych portali w naszym kraju. Nieskromnie zauważę, iż wszystko zaczęło się od nas i antywebowego redesignu (tak pół żartem oczywiście), który możecie podziwiać od kilku tygodni; potem przyszedł czas na szóstą siłę w naszej sieci, czyli nową odsłonę strony głównej portalu o2.pl. Teraz natomiast zmiana dotknęła pierwszy polski serwis hostingowy – wrzuta.pl. Jak jest? Mam mieszane uczucia…
Zanim przedstawię nowe funkcjonalności chciałbym jeszcze pokrótce wspomnieć o badaniu, z którego wynika, że to właśnie wrzuta.pl jest serwisem wideo najczęściej odtwarzanym przez urządzenia mobilne. Zanim jednak podniesie się larum o pozycję YouTube’a w tym zestawieniu, uprzedzam, że portal ten nie został w nim uwzględniony ze względu na to, że tak samo jak m.in. dailymotion nie jest objęty audytem site-centric.
Według przedstawionych danych wrzuta.pl w styczniu zanotowała prawie 2 miliony mobilnych odsłon, wyprzedzając jednocześnie o niespełna pół miliona wp.tv połączone z tosiewytnie.pl i o 600 tys. serwis kinomaniak.tv. Portal jest więc dość znaczącą siłą w ojczystym Internecie i doprawdy dziwić może, że dopiero teraz programiści i graficy wzięli się za unowocześnienie jego wyglądu.
A oto porównanie wrzuty, przed i po:
Podobno o gustach się nie dyskutuje, jednak ja chciałbym wyrazić swoją aprobatę dla nowego wyglądu serwisu. Na pierwszy rzut oka wszystko jest dość sensownie rozplanowane, choć do mistrzostwa prostoty Youtube’a trochę jeszcze brakuje. Całość utrzymana jest w lekko różowym designie, który jednak nie narzuca się widzowi i jest elementem nawiązującym do poprzedniego wyglądu. Na plus za to wypada mi zaliczyć zmniejszenie ilości reklam (przynajmniej optycznie). W komentarzach liczę na Wasze odczucia z poruszania się po nowej wrzucie.
Kolejną sprawą, która została ulepszona jest niewątpliwie zwiększenie limitu wielkości przesyłanego pliku do 2 GB, co jest bardzo dobrą opcją na przyszłość, w świecie coraz szybciej zwiększającej się jakości wideo. Jednak na YT użytkownicy mogą przesyłać pliki większe nawet niż 20 GB…
Co jednak wyróżnia polski portal to, to że jak chwalą się jego autorzy: „Nawet 10-cio godzinny reportaż wideo z rejsu ze znajomymi może teraz być dostępny na Wrzucie dla wszystkich userów”. Jest to więc niebagatelna liczba zwłaszcza w porównaniu z youtubowymi perypetiami związanymi z przesyłaniem ponad 15-minutowych filmów.
Jednak zdaje się, że filmy schodzą teraz na dalszy plan (nic dziwnego skoro z serwisem Google’a mało kto potrafi konkurować). Za to na czoło wysuwa się muzyka. A to wszystko dzięki dwóm podstawowym funkcjonalnościom. Pierwsza to Wrzutowa 20-tka, czyli lista najpopularniejszych kawałków z danego dnia. Natomiast druga to TOP 20, polegająca na rejestrowaniu trendów „słuchalności” w ośmiu kategoria gatunków muzycznych.
Wrzuta.pl ewoluuje wzorem YT, w kierunku portalu społecznościowego. Przebudowano profile użytkowników, którzy teraz mogą dodawać się wzajemnie do znajomych i polecać sobie materiały, a także co oczywiste, subskrybować interesujących autorów.
Na koniec zostawiłem jednak aspekt, którzy nieco mnie zbulwersował, a mianowicie reklamowanie na stronie głównej odnośnika do obejrzenia filmu „Dyktator”, za który przecież normalnie trzeba zapłacić. Na YT też można niekiedy znaleźć materiały łamiące prawa autorskie, jednak administratorzy szybko starają się je usuwać, a na pewno nigdy nie pozwolili by, na to, aby znalazły się one, na stronie głównej, która jest wizytówką każdego portalu. Być może moje nadzieje są złudne, a chciałbym aby incydent okazał się nieporozumieniem. Nic nie zmieni jednak negatywnego wrażania jaki całokształt strony na mnie wywołał, mimo ciekawego redesignu i interesujących nowych funkcji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu