Za orbitą Neptuna objawił nam się nowy wędrowiec. 2017 OF201 — niepozorny obiekt transneptunowy — mógłby łatwo zniknąć w ciemnościach kosmosu, gdyby nie wyłuskał go stamtąd zespół prowadzony przez Sihao Chenga z Institute for Advanced Study. To właśnie oni, korzystając z archiwalnych danych i własnych algorytmów, wyciągnęli z mroku coś, co zdecydowanie zmienia nasze wyobrażenie o stanie odległych peryferiów Układu Słonecznego.

OF201 jest tak daleko, że jego aphelium (najdalszy punkt orbity od Słońca) leży ponad 1600 razy dalej niż Ziemia, a peryhelium (najbliższy punkt) to i tak aż 44,5 jednostki astronomicznej. Dla porównania: Pluton ma peryhelium na poziomie 29 AU. Jego pełna orbita trwa 25 tysięcy lat — dłużej niż cała historia cywilizacji ludzkiej. Te liczby — owszem, brzmią abstrakcyjne — ale i pokazują skalę oraz dynamikę chaosu, jaki może panować na obrzeżach układu.
Tego typu orbita sugeruje złożone i brutalne dzieje: najpewniej serię wyrzutów grawitacyjnych, być może nawet z Obłoku Oorta, a może przez interakcje z hipotetyczną Planetą numer 9. Niewykluczone też, że to po prostu efekt długiego łańcucha przypadków, który pozwolił obiektowi wciąż krążyć wokół Słońca, lecz na tak dalekim krańcu, że wydawał się już niemal należeć do innej gwiazdy. Stąd właśnie go przeoczono.
Poza skupiskiem
Obserwacje wielu TNO (czyli transneptunowców) wykazały, że ich orbity skupiają się w konkretnym kierunku. I właśnie ta anomalia doprowadziła do hipotezy istnienia dziewiątej planety — niewidocznego dla nas na razie kolosa sterującego trajektoriami mniejszych obiektów. Ale OF201 wymyka się przyjętemu schematowi. Nie wpisuje się w to, co znaliśmy do tej pory. Nie podporządkowuje regułom. To może być przypadek... albo nóż w serce teorii Planety numer 9. Być może to początek zupełnie nowej teorii — czegoś, czego jeszcze nie umiemy nazwać. Każde odstępstwo od reguły w kosmosie jest zaproszeniem do nowych przemyśleń. Tak to właśnie działa.
700 kilometrów milczenia
OF201 ma średnicę około 700 kilometrów. To wystarcza, by uznać go za planetę karłowatą. Dla porównania: Pluton ma 2377 km. To sprawia, że nowy obiekt jest drugim największym znanym ciałem na tak odległej orbicie. I to odkrytym nie przez dopakowaną funduszami, ogromną agencję kosmiczną, lecz przez... autorskie algorytmy i cierpliwość. badaczy. Skoro tak się stało, to zadajmy sobie istotne pytanie: jak wiele jeszcze takich obiektów wymyka się naszym oczom, tylko dlatego, że nie patrzyliśmy we właściwym momencie? Co z dziewiątą planetą? Czy na pozornie martwych rubieżach Układu Słonecznego możemy znaleźć coś przełomowego: na przykład planetę karłowatą ze śladami choćby dawnego życia?
Co najciekawsze, dane potrzebne do identyfikacji OF201 mieliśmy do dyspozycji od lat. Były dostępne publicznie. Wystarczyło je przeanalizować: jasne plamki z teleskopów Blanco i CFHT, rozsiane po siedmiu latach obserwacji, połączone matematycznym wzorem przez zespół Chenga. I tu mamy do czynienia z potwierdzeniem potęgi "otwartoźródłowej nauki": tak, tutaj ona też występuje i nie jest ona dostępna tylko dla największych, ale również dla studentów, domorosłych naukowców, dla każdego z odpowiednimi narzędziami lub choćby pomysłem. Najczęściej, takich odkryć dokonuje się z pomocą superdrogich teleskopów. Tu wystarczyło "dobrze spojrzeć" i "dobrze policzyć". Czasem wystarczy wpaść na dobry pomysł i uzbroić się w cierpliwość. Pokora popłaca.
Czytaj również: TOI-3261 b: Rzadka planeta odkryta w „pustyni Neptuna”
Stos cieni
Obiekty takie jak 2017 OF201 spędzają nierzadko zaledwie 1% swojej orbity w miejscu, gdzie jesteśmy w stanie je wykryć. Takich obiektów może być co najmniej... sto. Po prostu jeszcze nie pokazały się tam, gdzie trzeba. Czekają. Statystyka mówi jasno: tam musi być coś więcej. I to już nawet nie są li tylko domysły.
Mamy więc istotne pęknięcie w narracji dotyczącej rubieży Układu Słonecznego: przestrzeń za Neptunem miała być pusta. Ale nie jest. I pewnie nigdy nie była. Dzieje się tam coś, czego na razie nie rozumiemy. Ale pewnie będziemy chcieli to pojąć naszymi wciąż małymi umysłami.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu