Trudno narzekać na aplikacje Netflixa bezpośrednio porównując je do konkurencji, ale nigdy nie jest tak dobrze, że nie mogłoby być lepiej. Dlatego nowej wersja aplikacji mobilnej wyczekiwałem z niecierpliwością.
Nowa aplikacja Netflixa - nareszcie! Te zmiany powinny pojawić się wcześniej
I tym razem nie mówimy o niewielkich, nieznacznych i trudnych do znalezienia zmianach. Aktualizacji uległ bowiem ekran odtwarzania, z którym spędzamy najwięcej czasu. Ten aktualny, a właściwie poprzedni, nie był taki zły... ale zdecydowanie wymagał poprawek. Dziwiło mnie umiejscowienie przycisku pauzy w lewym dolnym rogu, brak możliwości szybkiego przewinięcia o 10 czy 30 sekund do przodu, a zmiana języka napisów czy dźwięku mogła okazać się problematyczna dla niektórych użytkowników. Tak, bywały osoby, którym musiałem wytłumaczyć w jaki sposób mogą włączyć polskie napisy czy lektora. Nie było idealnie.
Nowa wersja, która pojawiła się przed kilkoma miesiącami na moim tablecie, ale zniknęła zanim nawet zdążyłem zrobić jej zdjęcia (zrzuty ekranu są wyłączone na poziomie systemowym w tego typu aplikacjach). Do tej pory nie wróciła, ale jeśli jeszcze jej nie widzicie tak jak ja, to prawdopodobnie zmieni się to w ciągu następnych godzin.
A jest na co czekać, bo - co najważniejsze - pauzowanie odtwarzanego materiału wcale nie wymaga takiej precyzji jak wcześniej. Przycisk znajduje się w centrum ekranu i zdecydowanie łatwiej się z niego korzysta. Na tym nie koniec dobrych wieści, bo po obydwu bokach znalazły się teraz przyciski pozwalające przewinąć materiał o 10 sekund wstecz lub do przodu - do tej pory nie wierzę, że to zajęło Netflixowi tak dużo czasu. Za pomocą suwaka u dołu ekranu nie zawsze wybierzemy dokładnie ten moment w odcinku czy w filmie, którego szukamy, a wtedy można sięgnąć po wspomniane przyciski. Choć nie tylko!
Podobnie jak na YouTube, na Netfliksie teraz też będzie można dwukrotnie tapnąć w ekran po prawej lub lewej stronie, by przewinąć treść do przodu lub do tyłu. Jest to moja ulubiona funkcja w aplikacjach YouTube'a i chciałbym z niej korzystać we wszystkich aplikacjach związanych z wideo na swoim telefonie i tablecie.
U dołu ekranu też sporo się zmieniło. Przeniesiono tu takie funkcje jak wybór ekranu, zmiana języka czy szybkie przełączenie do następnego odcinka - to kolejna funkcja, której ze świecą można było szukać we wcześniejszych wersjach aplikacji. Co więcej - oprócz ikonek, pojawiły się etykiety dające wprost znać do czego służą poszczególne przyciski. Tego brakowało wcześniej. Co się nie zmieniło? Sposób aktywacji przekazywania treści do Chromecasta - charakterystyczna ikona pozostała na swoim starym miejscu, w prawym górnym rogu ekranu.
Zrzuty ekranu pochodzą z AndroidCentral.com - skorzystali z interesującego narzędzia, które pozwala pominąć ograniczenie wykonywania zrzutów ekranu związane z DRM-em wewnątrz aplikacji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu