Ubiegły tydzień upływał m.in. pod znakiem "handlowania Nokią". Najpierw przejmowało ją Huawei, potem wróciliśmy do stosunkowo starego tematu wykupieni...
Ubiegły tydzień upływał m.in. pod znakiem "handlowania Nokią". Najpierw przejmowało ją Huawei, potem wróciliśmy do stosunkowo starego tematu wykupienia części fińskiej korporacji przez Microsoft. O Nokii mówiono i pisano, ale raczej w kontekście towaru, który zmieni właściciela. Tymczasem, Finowie robią swoje i szykują się do kolejnych premier. Liczba mnoga nie jest przypadkiem – oprócz imprezy 11 lipca czeka nas jeszcze prezentacja 19 września. Robi się ciekawie…
W plotkach Nokia zmieniła ostatnio dwukrotnie właściciela i już na tej podstawie można stwierdzić, że w korporacji sporo się dzieje. Nawet jeśli wspomniane pogłoski nie mają zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością (w przypadku Huawei jest to dość prawdopodobne, Microsoft według różnych doniesień kupuje Nokię od przeszło dwóch lat i nadal niewiele z tego wynika), to na kurs akcji firmy wpłynęły one raczej pozytywnie. Inwestorzy chcą najwyraźniej, by z producentem telefonów coś się działo. Czy musi jednak nastąpić przejęcie, by akcjonariuszom poprawiły się humory?
Jakiś czas temu pisałem o prezentacji, jaką na 11 lipca zapowiedziała Nokia. Wiele wskazywało wówczas na to, że korporacja zaprezentuje smartfon z rozwiniętym modułem fotograficznym. Później te przypuszczenia stały się jeszcze bardziej prawdopodobne, a wszystko za sprawą kolejnych informacji od Nokii. Tym razem Finowie wspomnieli o "41 mln powodów", więc można założyć, że za kilkanaście dni zobaczymy słuchawkę z aparatem, w jaki wyposażono model 808 PureView. Czy będzie to taki sam moduł? Trudno stwierdzić, ale Finowie pewnie wprowadzą jakieś zmiany i nowinki, które przyciągną klientów.
Okazuje się, że na tym nie kończą się premiery Nokii w najbliższych miesiącach. Korporacja chce zaprezentować sprzęt jeszcze przed pełnym okresem urlopowym i niejako zakończyć nim sezon. Później przez kilka tygodni czeka nas raczej cisza (zapewne któryś z producentów postanowi ją przerwać, ale nie można mieć pewności, że będzie to wydarzenie warte uwagi), ale we wrześniu znów branża zacznie się rozkręcać. I znów na premierę zaprosi Nokia. Finowie zaplanowali prezentację na 19 września w Sztokholmie. Miejsce dość nietypowe i trudno stwierdzić, czy producent chciał w ten sposób uciec od standardowych lokacji (Kalifornia, Nowy Jork, Londyn, Paryż) i zaproponować coś niesztampowego i jednocześnie położonego po sąsiedzku, czy może kryje się za tym jakiś inny powód.
Wiemy zatem gdzie i kiedy, ale zagadką pozostaje treść samej prezentacji. Ilu komentujących, tyle teorii na ten temat – skoro poznamy wcześniej smartfon fotograficzny, to trudno przypuszczać, by Nokia się powtarzała. Pojawiają się zatem pytania o kolejny telefon tego producenta, phablet, a nawet tablet. Dwa ostatnie produkty stanowiły już materiał plotek, więc obecnie jedynie odgrzewa się owe pogłoski. Miałyby na to wskazywać np. zmiany, jakie w Windows Phone 8 zamierza wprowadzić Microsoft – pozwolą one producentom wykorzystywać ekrany znacznych rozmiarów oraz czterordzeniowe procesory. Może zatem na rynku pojawi się konkurencja dla Samsunga Galaxy Note oraz innych tabfonów? I to konkurencja z innym systemem operacyjnym na pokładzie.
Skoro już mowa o pojawianiu się na rynku sprzętu Nokii: startuje globalna sprzedaż modelu Asha 501, który stanowi coś pośredniego między telefonem a smartfonem. Najpierw słuchawka pojawi się w Azji, potem także w Europie i na Bliskim Wschodzie, a pod koniec lata będzie też sprzedawana w Ameryce Łacińskiej. Sprzęt może się cieszyć sporym powodzeniem, ponieważ klient w niskiej cenie (bez podatków 99 dolarów) otrzyma produkt, który stosunkowo długo wytrzymuje na jednym ładowaniu (17 h w trybie rozmowy oraz 48 dni w trybie oczekiwania) i odznacza się "znośnymi" specyfikacjami.
Dla osób poszukujących telefonu przede wszystkim do dzwonienia, korzystania z sieci społecznościowych oraz podstawowej rozrywki będzie to rozwiązanie idealne. Na rynkach wschodzących zwróci na siebie uwagę niezłą baterią, a w Europie może się sprawdzić m.in. jako tanie urządzenie dla dzieci rozpoczynających swoją przygodę z nowymi technologiami (choć podejrzewam, że na Starym Kontynencie zakupi go również wielu dorosłych). To ciekawa propozycja, która może wyhamować szybki spadek sprzedaży tanich telefonów Nokii.
Finowie cały czas szukają rozwiązania, które umożliwi im jednoczesne sprzedawanie flagowych smartfonów z Windows Phone, tańszych modeli z serii Lumia, ale też najprostszego sprzętu stanowiącego nadal podstawę ich biznesu. Jeżeli uda im się w końcu osiągnąć równowagę w tej kwestii, to być może umilkną głosy przekonujące, że firma powinna skorzystać z Androida, ponieważ ta platforma umożliwia wypuszczanie smartfonów z każdego przedziału cenowego.
Niedawno na ten temat wypowiadał się jeden z top menedżerów Acera, który stwierdził, iż decydując się na WP Nokia wybrała drogę ponownego budowania swojej marki. Część osób zapewne podpisze się pod tym stwierdzeniem, ale warto pamiętać, iż słowa padły z ust osoby zatrudnionej przez Acera, czyli korporację, która w segmencie smartfonów praktycznie nie istnieje. Tajwański producent do tej pory nie pokazał zbyt wiele i dopóki to się nie zmieni, należy odbierać ich uwagi ze sporym dystansem.
Nokia postanowiła skupić się nie tylko na aspekcie sprzętowym i premierach – ostatnio głośniej zrobiło się także na temat ich marketingu. Na dobrą sprawę nie są to reklamy produktów samej firmy, ale antyreklamy urządzeń konkurencji. Pisałem już o kpinach, jakie towarzyszyły prezentacji smartfonu Galaxy S 4 Zoom. Na wątku z doczepianym obiektywem/kubkiem termicznym sprawa się nie skończyła – dorzucono do tego jeszcze memy, które korporacja wyszukała w Sieci. Propozycja Samsunga ewidentnie ich rozbawiła i można się spodziewać, że fotograficzne rozwiązania Nokii przybiorą zupełnie inną formę.
Na Samsungu żarty Nokii się nie kończą. Finowie postanowili też zakpić z Apple. Tym razem nie patyczkowali się jednak ze zdjęciami czy memami i postawili na film. Ba, Nokia (choć to pewnie robota jakiejś agencji obsługującej tego producenta) pokusiła się o horror. Mroczny klimat miasta nocą, odpowiednio dobrana muzyka, zombie, a do tego… smartfon korporacji z Cupertino. Efekt działania tego sprzętu dość przerażający, ale zawsze jest przecież alternatywa – w tym przypadku Nokia wskazuje na Lumie. Jednych taka reklama rozbawi, inni stwierdzą oczywiście, że to kiepski pomysł i nieuczciwa zagrywka wobec firmy, z którą ewidentnie się przegrywa. Najlepiej będzie, gdy każdy oceni to sam.
Jak widać, w fińskiej firmie dzieje się całkiem sporo i w najbliższych miesiącach powinniśmy się doczekać nowych produktów, które mogą przykuć uwagę potencjalnych klientów (chyba, że Nokia zadziała bardzo odtwórczo i zaserwuje nam stare i niestrawne kotlety). Producent zapewne poszerzy ofertę słuchawek z wyższej półki, ale jednocześnie będzie działał w niższym segmencie cenowym, gdzie odpowiednio rozkręcony marketing modelu Asha 501 powinien przynieść spodziewane efekty. Patrząc na to wszystko z boku, można sobie zadać pytanie, czy przejęcie Nokii przez innego gracza faktycznie jest teraz potrzebne firmie? Niewykluczone, że korporacja zaczyna już odzyskiwać właściwy rytm i zmiany, jakie przyniosłoby wykupienie Nokii przez innego gracza mogłyby im jedynie zaszkodzić i na dobre uśmiercić ten biznes.
Źródła grafik: crave.cnet.co.uk, news.softpedia.com, conversations.nokia.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu