Samsung

Nokia zaczepiła Samsunga. Odpowiedź była zaskakująca

Maciej Sikorski
Nokia zaczepiła Samsunga. Odpowiedź była zaskakująca
53

Niedawno pisałem o środkach, jakie Samsung wydaje na marketing i reklamę. To olbrzymie pieniądze, które bez wątpienia są jednym ze źródeł sukcesu koreańskiej korporacji – inwestycje w zakresie promocji nie idą na marne. Czy poważne wydatki na marketing chronią firmę przed wpadkami na tym polu? Zdecy...

Niedawno pisałem o środkach, jakie Samsung wydaje na marketing i reklamę. To olbrzymie pieniądze, które bez wątpienia są jednym ze źródeł sukcesu koreańskiej korporacji – inwestycje w zakresie promocji nie idą na marne. Czy poważne wydatki na marketing chronią firmę przed wpadkami na tym polu? Zdecydowanie nie, a dowód zapewnił nam amerykański oddział azjatyckiego giganta.

Kojarzycie reklamy, w których jedna firma promuje swój sprzęt kpiąc z oferty konkurencji lub przynajmniej wskazując niedociągnięcia jakiegoś produktu? Podejrzewam, że każdy z Was zna jakieś przykłady – przybywa ich z każdym kwartałem (zakładam, iż tak jest nie tylko w branży IT, ale trudno mi to ocenić). Samsung drwi z Apple, Nokia z Samsunga, LG rozdaje "kuksańce" po równo. W ostatnich miesiącach z akcjami tego typu kojarzę przede wszystkim Nokię. Trochę mnie to dziwi, bo fińska legenda żegna się z sektorem mobilnym (przynajmniej z częścią, którą kojarzymy). Najwyraźniej postanowili odejść z przytupem i chcą być zapamiętani.

To właśnie Nokia, ściślej pisząc jej amerykański oddział, zdecydował się zakpić z Samsunga, a konkretnie z produktu Galaxy Gear. Celem nie była przy tym promocja własnego urządzenia, bo europejska legenda nie posiada w ofercie smartwatcha – ot, chcieli zadrwić z koreańskiego gracza. Wszak to on swego czasu zdetronizował ich w segmencie telefonów. Nokia zaczepia zatem na Twitterze Samsunga i stwierdza, że Galaxy Gear to dzieło roku 2013, a przecież za chwilę zaczniemy rok 2014 – trzeba się do niego odpowiednio przygotować i wyprodukować… inteligentne buty. Do propozycji dorzucono nawet grafikę przedstawiającą buty z napędem optycznym.

Dobry żart? Jednych rozbawi, innych nie. Pewnie sporo osób przyzwyczaiło się już do takich ataków i nie robią one na nich większego wrażenia. Na dobrą sprawę, przytyk pracowników Nokii może być dobrym punktem wyjścia do dyskusji na temat "inteligentnych" przedmiotów wokół nas. Od pewnego czasu mówi się też o odzieży naszpikowanej elektroniką, określa się ją mianem smart (to dzisiaj bardzo popularne słowo). Samsung ma swój udział w szerzeniu idei "inteligentnych" przedmiotów, pewnie ma aspiracje, by postrzegano go jako lidera zmian na rynku oraz innowatora. Z tym jednak różnie bywa, a Galaxy Gear oraz Galaxy Round są tego dobrym przykładem – trudno nie ulec wrażeniu, że to przerost formy nad treścią. Przynajmniej w obecnej postaci. Taki prztyczek należał się Samsungowi, ale firma mogła to obrócić w żart i odpowiedzieć w zabawy sposób. Postanowiono pójść inną drogą.

Odpowiedź Samsunga ograniczała się w zasadzie do kilku słów: Hey @NokiaUS, go fuck yourself.... Zakładam, że tłumaczenie zbędne i każdy poradzi sobie z przekazem koreańskiego gracza. Trzeba przyznać, iż osoba odpowiedzialna za ten wpis (także i tu posłużono się Twitterem) zaszalała. Może gorszy dzień, może wielka niechęć do Nokii, może szuka innej pracy – trudno stwierdzić. Efekt był jednak taki, że przywołane słowa szybko stały się obiektem komentarzy. Chociaż wpis został usunięty, to z Sieci nie wyparował – wiadomo, że w Internecie nic nie ginie.

Nie ulega wątpliwości, że Samsung zaliczył wpadkę. Do wrażliwych osób nie należę i nie bulwersują mnie wulgaryzmy, ale wszystko ma swoje granice. W tym przypadku zdecydowanie je przekroczono, bo kaliber odpowiedzi był nieadekwatny do zaczepki. Ani to śmieszne, ani błyskotliwe. Zwłaszcza, że niedawno Samsung promował swój zegarek drwiąc z pewnej gwiazdki Disneya i wówczas miało być śmiesznie. Mamy zatem sytuację w stylu "śmiać się to my, a nie z nas". Odrobina dystansu przyda się każdemu.

Chciałbym zobaczyć miny ludzi z Nokii, którzy byli odpowiedzialni za zaczepkę – podejrzewam, iż nie spodziewali się takiej odpowiedzi. Mogą być z siebie dumni, bo zaliczyli trolling doskonały. Jednocześnie dowiedzieliśmy się, że wpadkę zaliczyć może każdy i to bez względu na środki przeznaczane na marketing.

Aktualizacja: W Sieci zaczynają pojawiać się doniesienia, że wpis Samsunga nie jest prawdziwy. Jeżeli faktycznie tak jest, to po pierwsze, z wiekiem staję się łatwowierny, po drugie, w Sieci coraz łatwiej o spreparowane informacje, które szybko zaczynają żyć swoim życiem, po trzecie, Samsung dość niemrawo reaguje na fałszywą informację.

Źródła grafik oraz informacji: nokiapoweruser.com, hi-tech.mail.ru, nokiamob.me

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu