Felietony

O Nokii, która igrała z ogniem

Maciej Sikorski
O Nokii, która igrała z ogniem
Reklama

Spodziewam się, że sporo osób śledziło wczorajszą prezentację Microsoftu i wypatrywało informacji na temat cen sprzętu z ich nową platforma mobilną. D...


Spodziewam się, że sporo osób śledziło wczorajszą prezentację Microsoftu i wypatrywało informacji na temat cen sprzętu z ich nową platforma mobilną. Doczekaliśmy się i to "w wersji lux" – poznaliśmy nawet polskie ceny. O HTC pisałem już wczoraj, więc nie ma sensu się powtarzać. Skupmy się zatem na Nokii – to zawsze dobry temat. Nie pamiętam kiedy ostatni raz pisałem pozytywnie o tej korporacji, ale nie wynika to z żadnych uprzedzeń i niechęci. Finowie (choć na czele firmy stoi Kanadyjczyk – w sumie też człowiek Północy) po prostu cały czas igrają z ogniem. A takie zabawy zazwyczaj kiepsko się kończą.

Reklama

Jakiś czas temu spotkałem się z zestawieniem firm z sektora mobilnego, które zostaną sprzedane w częściach. Umieszczono w nim RIM, Motorolę i właśnie Nokię. To żadna nowość: podobne scenariusze analizowane są już od przynajmniej kilku kwartałów. W przypadku Motoroli nie będę się wypowiadał, bo chyba w samym Google nie wiedzą, co zrobić ze swoim nabytkiem. Z duetu Nokia-RIM wskazałbym jednak na tę pierwszą firmę jako na producenta, który szybciej pójdzie pod młotek. Motywowałbym to m.in. cenami ich sprzętu.


Same ceny nie są aż tak istotne – przecież zawsze można je zmienić po kilku tygodniach (co jednak ma tyle samo plusów, co i minusów), by zaproponować klientom dość atrakcyjną ofertę. W tym przypadku chodzi bardziej o brak wyczucia i kiepską analizę sytuacji na rynku. Osobiście nie mogę zrozumieć postępowania Nokii i wychodzę z założenia, że oni nadal nie pojmują, że nie są już liderem rynku mobilnego. Zwłaszcza segmentu smartfonów (w ostatnim kwartale wypadli nawet z pierwszej piątki największych producentów).

Firma zachowuje się trochę dziwnie – zarówno względem własnej sytuacji, jak i w odniesieniu do ruchów konkurencji. Po prezentacji smartfonów Lumia 920 i Lumia 820 wiele osób rozpływało się nad tymi urządzeniami i chwaliło Nokię za innowacyjne podejście do tematu. Wspominano np. o dobrym aparacie i ekranie w Lumii 920 oraz ciekawym bonusie w postaci ładowania bezprzewodowego (później okazało się, że za ów bonus przyjdzie sporo zapłacić). Dzisiaj grupa potencjalnych klientów pewnie poważnie stopniała, a powodem są zaporowe ceny (2150 złotych za Lumię 820 i 2700 złotych za Lumię 920).


Część fanów Nokii pewnie nadal czeka na te modele i nie uważa, by wspomniane kwoty były czymś nienaturalnym – dobry sprzęt przecież kosztuje. Inni poczekają kilka miesięcy aż firma spuści z tonu lub będą śledzić oferty operatorów w nadziei na ciekawą propozycję. Spora grupa osób mogła jednak odpaść po wczorajszym wieczorze i raczej już nie będzie zainteresowana sprzętem fińskiej korporacji – konkurencja zaproponowała przecież dobry sprzęt za mniejsze pieniądze (w przypadku HTC 8S można mówić o prawdziwej okazji. Swoją drogą, jestem ciekaw, jak potoczy się przyszłość WP8 np. w obliczu szatańskiej ceny Nexusa 4 i innych tanich modeli z Androidem?). Zamiast zdobywać punkty u potencjalnych klientów, Nokia ciągle je traci.

Korporacja szuka ostatnio pieniędzy na wszelkich możliwych płaszczyznach. Zwalniani są kolejni pracownicy, głośno mówi się o wypuszczeniu obligacji, pod młotek idą też nieruchomości firmy. Plotka głosi, iż producent chce sprzedać swoją siedzibę w Espoo (którą następnie wynajmie), a ostatnio pojawiła się także informacja, że Nokia sprzeda przynajmniej część zakładów w Salo (nabywcą będzie firma farmaceutyczna Orion). Zdobyte w ten sposób pieniądze nie uratują biznesu, ale mają zapewnić korporacji dodatkowy czas, który ta sensownie spożytkuje na promocję produktów i tworzenie ich następców. Przy prezentowanym obecnie podejściu Nokii można już dziś stwierdzić, że gotówka pójdzie w błoto.

Reklama

Źródła zdjęć: memgenerator.pl, telix.pl, komputerswiat.pl

Partner sekcji mobilnej:

Reklama

Alternatywna zawartość w przypadku braku flash-a

Patronem sekcji Mobile jest Sony Mobile, producent Xperia™ T – smartfona sprawdzonego przez Jamesa Bonda. Xperia T wyposażona została w najlepszy ekran HD o przekątnej 4,6 cala z technologią Mobile BRAVIA® Engine oraz doskonały aparat fotograficzny o rozdzielczości 13 MP z funkcją fast capture.

Smartfon napędza dwurdzeniowy procesor najnowszej generacji o taktowaniu 1,5 GHz, zapewniający dłuższe życie baterii, szybkie działanie i ultra-ostrą grafikę.


 
 
Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama