Nintendo od pewnego czasu wysyła sygnały zwiastujące koniec ery Nintendo Wii. Konsola ma już swoje lata na karku, konsumenci też wydają się być powoli...
Nintendo Wii schodzi powoli z półek sklepowych – jedyna konsola mijającej generacji, której nigdy nie miałem
Nintendo od pewnego czasu wysyła sygnały zwiastujące koniec ery Nintendo Wii. Konsola ma już swoje lata na karku, konsumenci też wydają się być powoli znudzeni. Najwyższa pora – był przecież okres, kiedy wydawało się, że to szaleństwo nigdy się nie skończy, a machanie Wiilotami opanuje cały świat.
Na szczęście, przynajmniej z mojego, hardkorowego punktu widzenia, czarny scenariusz się nie sprawdził. Wciąż powstają „prawdziwe gry”, a konsolka Nintendo okazała się być kurą znoszącą złote jajka, ale tylko dla Nintendo. Wydaje się, że historia nie powtórzy się w przypadku Nintendo Wii U, które cierpi z powodu niechęci wydawców, braku gier i zainteresowania ze strony klientów. Cóż, tak się kończy dbanie wyłącznie o swój interes.
Wracając jednak do starego Wii. Japońska firma przestała już produkować konsolki na rodzimy rynek. Zgadza się – Kraj Kwitnącej Wiśni jako pierwszy znudził się gimnastyką przed konsolą. Co prawda Nintendo zapowiedziało, że ta decyzja nie wpłynie na sytuację w Ameryce Północnej i Europie, ale to już prawdopodobnie kwestia miesięcy, zanim produkcja zostnie zupełnie wstrzymana. Podejrzewam, że w ciągu roku konsolka zniknie ze sklepowych półek.
Nintendo udało się sprzedać ponad sto milionów Wii, natomiast Microsoft pchnał do sklepów oiemdziesiąt milionów Xboksów 360. Podejrzewam, że Sony jest niedaleko za konkurencją. Ostatecznie okazało się więc, że Nintendo wcale nie wygrało dramatycznie w tej generacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że mieli mniejsze wpływy ze sprzedaży gier. Wielu posiadaczom Wii wystarczyło Wii Sports, dodawane do konsoli, ewentualnie jedna, dwie gry do zabawy z rodziną. Tymczasem posiadacze Xboksów 360 i PlayStation 3 korzystali z nich aktywnie.
Swoją drogą – miałem wszystkie konsole mijającej generacji, zarówno stacjonarne, jak i przenośne. Kilka z nich nawet kilkukrotnie – np. PlayStation 3 kupowałem aż trzy razy (raz padło przez YLODa, za drugim razem zamieniłem na Xboksa, trzeci raz kupiłem dla The Last of Us). Nie jestem Nintendofobem – miałem NDSa i świetnie się z nim bawiłem. Nigdy mi się po prostu nie wydawało, żeby na tej platformie było wystarczająco dużo gier, żeby inwestować specjalnie dla nich w konsolę, , dla samej zabawy kontrolerem ruchowym kupiłem Move’a. Teraz z kolei kiedy cena już spadła... retro nigdy mnie nie ciągnęło. Chociaż kusi mnie czasami, kiedy widzę śmiesznie niskie ceny na Amazonie, żeby pograć w Zeldę, Super Mario Galaxy, albo No More Heroes i... no właśnie, nawet u schyłku generacji nie potrafię wymienić więcej niż trzech tytułów, które by mnie ciągnęły do kupna Wii.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu