Sezon zimowy trudno określić mianem grillowego. Nie oznacza to jednak, że nie da się w tym czasie grillować - wręcz przeciwnie. Ostatnie tygodnie wrzucałem na ruszt rozmaitości, testując możliwości niezwykle ciekawego produktu debiutującej na polskim rynku firmy Ninja. Ich elektryczny grill Woodfire Pro Connect XL okazał się wyjątkowo uniwersalnym sprzętem, z którego... zacząłem korzystać na co dzień. I to nie tylko w formie grilla!
Jak grillować to tylko z aplikacją. Przetestowałem elektryczny grill z opcją wędzenia i... polubiłem grillowanie!
Woodfire Pro Connect XL: co trzeba o nim wiedzieć?
Niugdy nie byłem specjalnym miłośnikiem grillowania. Choć lubię testować różne techniki przygotowywania potraw, to grillowałem zawsze w "klasyczny" sposób. Na działce, odymiony, w gronie rodziny i przyjaciół. Nigdy nie miałem okazji korzystać z bardziej współczesnych sprzętów - aż do teraz. I kilka tygodni z elektrycznym grillem Woodfire Pro Connect XL od Ninja skutecznie przekonało mnie do tego rodzaju gotowania.
Zamykany grill z aplikacją o sporej powierzchni: brzmi kusząco? No to trzymajcie się, bo na tym jeszcze nie koniec. Urządzenie oferuje również opcje wędzenia, pieczenia, podgrzewania, a może ono również pełnić funkcję AirFryera. I choć część z nich może wydawać się na wyrost, zwłaszcza pod kątem tego że Woodfire Pro Connect XL jest sprzętem który musi pozostać na dworze, to sprawdziłem jak wypadają one w praktyce i... część z nich naprawdę doceniłem!
Jak widać na załączonych obrazkach -- podstawowy zestaw jest dość bogaty. Poza płytą do grillowania i specjalnym koszyczkiem, w pakiecie są również dwa zestawy granulek do wędzenia, by sprawdzić jak to w ogóle działa. Ale tak naprawdę to dopiero początek, bo jeżeli planujemy się ze sprzętem zaprzyjaźnić na dłużej, to warto przyjrzeć się reszcie oferty. Ninja oferuje bowiem nie tylko gładkie płyty bez perforacji (które pozwolą przygotować dania jak z amerykańskiego dinera), ale także formy do pieczenia czy stoiliki stworzone z myślą o tymże grillu.
Pierwsze kroki: myjemy, wypalamy i... możemy grillować!
Zgodnie z instrukcją obsługi, w pierwszej kolejności przyjdzie nam nie tylko umyć blachy na których będziemy kłaść nasze potrawy, ale też "wypalić" je przez kilkadziesiąt minut. Tych dodatkowych 30 minut raczej nikogo specjalnie nie zbawi - tym bardziej, że to dobra okazja by zapoznać się z obsługą urządzenia. Sam skorzystałem z okazji i podłączyłem Woodfire Pro Connect XL do mobilnej aplikacji za pośrednictwem której można sterować urządzeniem (więcej o niej za chwilę) oraz przeczytałem dokładnie instrukcję. Co prawda nie jest ona specjalnie długa, ale tłumaczy krok po kroku jak korzystać z poszczególnych trybów.
Od razu też lojalnie uprzedzam, że warto wyposażyć się w przedłużacz - bowiem sam grill nie oferuje zbyt długiego przewodu zasilającego.
Grillowanie z Woodfire Pro Connect XL: z dymem czy bez? Decyzja należy do nas!
Jeżeli elektryczne grille kojarzą ci się przede wszystkim z jedzeniem bez charakterystycznego posmaku dymu to... spokojnie. Tutaj nie będziesz czuł się zawiedziony. Wspomniałem wcześniej, że sprzęt ten oferuje opcję wędzenia -- ale oprócz samej wędzarki, może też grillować z dymem. Jest to opcjonalne - i wybór tak naprawdę należy do nas. Sam próbowałem przygotowywania posiłków w różnych konfiguracjach i... nie będę ukrywał, że dopiero dodanie granulek do wędzenia dodaje potrawom "tego czegoś", za co wszyscy kochamy posiedzenia przy grillu.
Woodfire Pro Connect XL -- jak sama nazwa produktu wskazuje -- jest sporym wariantem urządzenia, chociaż... nie ukrywam: samo pudełko było ze 3x większe, niz sam produkt. Nie zmienia to jednak faktu, że ruszt o wymiarach 45 x 31 cm daje ogromne pole do popisu. Pomieści naprawdę sporo składników, a także bez większej gimnastyki możemy tam zamknąć sporej wielkości formy do pieczenia - co jest nie bez znaczenia zwłaszcza w przypadku korzystania z Woodifre Pro Connect XL jako piekarnika.
Samo grillowanie jest banalnie proste - do wyboru mamy trzy tryby intensywności jeżeli chodzi o temperaturę. Poza tym ustawiamy już tylko timer - jaki czas chcemy przyrządzać potrawę, a także dodajemy granulki jeżeli zależy nam na odpowiednim ich odymieniu. W połowie wskazanego czasu grill przypomni o sobie, byśmy nie zapomnieli obrócić składników na drugą stronę... i to tyle! Cała filozofia. Wielki plus również za przemyślaną konstrukcję. Cały tłuszcz z grilla skapuje bowiem do miseczki zamontowanej w tylnej, dolnej, części urządzenia. Producent pomyślał jednak o wszystkich którzy nie są fanem długiego mycia i sprzątania - i produkuje specjalne wsady aluminiowe, które po użyciu po prostu wyrzucamy.
Wisienką na torcie jest zintegrowana sonda do mierzenia temperatury. Dzięki temu nawet bez specjalnych kulinarnych umiejętności każdy będzie mógł zgrillować stek w stopniu wysmażenia jaki lubi najbardziej.
Wędzenie o którym marzyłem od dawna. To naprawdę działa
Wędzenie znana i lubiana technika kulinarna, jednak... nie oszukujmy się. W domowych warunkach - dosć skomplikowana. Od lat marzyłem by spróbować odtworzyć wędzone ziemniaki rodem z Baru Tartine w San Francisco -- i choć jeszcze sporo mnie dzieli od ostatecznego efektu, to faktycznie: przygotowałem już wędzone ziemniaki w domowym zaciszu.
Sam proces wędzenia jest dziecinnie prosty - i podobnie jak obsługa grilla, sprowadza się z grubsza do tego samego. Jeżeli chodzi o smak: sporo zależy od rodzaju użytych drobinek oraz... czasu, na jaki zostawimy składniki w wędzarce. Warzywa, owoce, ryby, mięso - w Woodfire Pro Connect XL wszystko uwędzisz w sposób niezwykle prosty. Choć warto mieć na uwadze, że jeżeli nigdy wcześniej nie miałeś z tym do czynienia - to sporo rozbija się o metodę prób i błędów, by dostosować stopień do naszych upodobań.
Woodfire Pro Connect XL jako piekarnik - czy to ma sens?
Kilkukrotnie wspominałem już na łamach AntyWeb, że lubię piec. Głównie chleby - ale to nie wyjątek. Pieczenie to w ogóle jeden z moich ulubionych sposobów obróbki cieplnej w domowej kuchni -- i przez lata nic się w tym temacie nie zmienia. Dlatego byłem bardzo zaintrygowany tym, jak funkcja piekarnika sprawdzi się w... grillu zewnętrznym. Od razu powiem, że to działa. Ale jak działa?
Zacznijmy może od tego, że w trybie piekarnika można Woodfire Pro Connect XL rozgrzać do 210 stopni Celsjusza. Mało? Dużo? Myślę, że dla znacznej części użytkowników: więcej, niż wystarczająco. Co niezwykle ciekawe - rozgrzewanie urządzenia zajmuje nie więcej, niż 3-5 minut. To naprawdę ekspresowa sprawa. A jak wygląda samo pieczenie?
Tutaj najlepszą odpowiedzią wydaje się być... że to zależy. Zależy od tego co pieczemy i czego od piekarnika oczekujemy. Jeżeli głównie skupiamy się na mięsach czy zafoliowanych warzywach - sprawa jest prosta i bezproblemowa. Schody zaczynają się, kiedy chcemy tam piec ciasta, focaccie i inne bardziej "wrażliwe" wypieki okazują się bardziej wymagające. Czy są niemożliwe? Nie - ale wymaga to wprawy, zmiany przyzwyczajeń i nieco dostosowania. A także zastosowania folii do przykrycia górnej części w odpowiednim momencie - by ta jeszcze się nie spaliła, a dół był odpowiednio wypieczony. Idealnie ilustruje to domowa focaccia -- taki widok zastałem po raptem 13 minutach pieczenia.
Są też inne tryby - co oferują?
Trzy wymienione wyżej tryby bez wątpienia są tymi, z których większość decydujących się na zakup sprzętu będzie korzystać najczęściej. Na tym jednak możliwości Woodfire Pro Connect XL jeszcze się nie kończą. Urządzenie posiada także programy oferujące zdrowe zmażenie (czyli zastępstwo dla Air Fryera), podgrzewania, a także suszenia. Nie będę ukrywał, że jako wierny użytkownik Air Fryera w domowym zaciszupierwszą z nich nie jestem w ogóle zainteresowany - ale spradziłem i faktycznie działa. Podgrzewanie to tryb, który najfajniej wypada przy długich biesiadach, gdy potrawy są już gotowe, ale nikt aktualnie nie ma na nie ochoty -- a wieczór jeszcze młody. Wisienką na torcie jest suszenie. Na tej powierzchni mamy możliwość wysuszenia naprawdę solidnych ilości składników -- i przyznaję bez bicia, że obecnie nie bardzo miałem na czym go testować. To funkcja, która swoje pięć minut będzie miała u mnie latem i wczesną jesienią, gdy stragany będą pełne najsłodszych pomidorów i najlepszych grzybów!
Aplikacja Ninja do Woddfire Pro Connect XL: to naprawdę ma sens!
Nie ważne ile kulinarnych sprzętów testuję - przy większości aplikacje mobilne traktuje po prostu jako ciekawostkę. Sprawdzę z ciekawości, poklikam i nigdy później do niej nie wracam. W przypadku Ninja Pro Connect sprawy mają się nieco inaczej, ale od początku.
Łączenie urządzenia z aplikacją jest dziecinnie proste. Wystarczy wcisnąć pokrętło w grillu by przejść do trybu łączności - następnie z poziomu smartfona magia dzieje się automatycznie. Po nawiązaniu połączenia Bluetooth łączymy sprzęt z naszą siecią WiFi i... możemy nim sterować już bezpośrednio z aplikacji tak długo, jak jest on włączony.
Woodfire Pro Connect XL możemy właściwie w całości zarządzać z poziomu aplikacji - zmieniając czas, temperaturę czy tryb pieczenia. Tam również przełączamy się między trybami -- a wszystko to wspomagane jest zestawem powiadomień, byśmy o niczym nie zapomnieli. Wisienkią na torcie jest sekcja z przepisami - w której producent podpowiada ile powinniśmy obrabiać dany typ składników - choć warto patrzeć na to z przymrużeniem oka. To wszystko podawane jest orientacyjnie - i nie jest uwzględniana wielkość czy masa, dlatego 15 minut grillowania niewielkiej polskiej piersi z kurczaka może okazać się przesadą -- w przeciwieństwie do kwadransa z wielkimi amerykańskimi kurczakami...
W przypadku grillowania - w połowie ustalonego czasu, zawsze otrzymujemy także powiadomienie, że czas obrócić składniki na drugą stronę. Małe, a cieszy. Jednak powodem dla którego akurat tę aplikację dla sprzętu do przygotowania jedzenia uważam za przydatną jest fakt, iż... to grill, który ma stać na dworze. Zwłaszcza teraz, w sezonie zimowym, sterowanie nim z poziomu smartfona jest na wagę złota. A powiadomienia zawsze będą fajnym dodatkiem - nie ważne czy latem czy zimą, w ogniu imprezowego szału czasem łatwo się zapomnieć.
Woodfire Pro Connect XL to grill, który pokochają wszyscy miłośnicy dobrej kuchni
Po kilku tygodniach z elektrycznym grillem od Ninja mogę powiedzieć jedno: to dopiero początek dobrej znajomości. Już teraz przetestowałem kilkanaście rozmaitych potraw i konfiguracji. Ale przede mną jeszcze cała przygoda z wędzeniem rozmaitości, suszeniem (a może i wędzeniem i suszeniem?), a także pieczeniem jak nigdy wcześniej. Do tego przeglą∂ając materiały już teraz wiem, że tylko kwestią czasu jest dokupienie zupełnie płaskiej płyty, na której będę mógł upiec naleśniki w amerykańskim stylu (czy też nasze rodzime racuchy drożdżowe bez tony tłuszczu).
Sprzęt jest solidny, przemyślany i banalnie prosty w obsłudze. Aplikacja sporo ułatwia - no i co tu dużo mówić: grillowanie jeszcze nigdy nie było łatwiejsze i przyjemniejsze, ale... jest jedno ale, obok którego trudno przejść obojętnie. Na tę chwilę próżno szukać wokół produktu jakichkolwiek oznaczeń w języku polskim. Nie znajdziemy ich ani w instrukcji, ani w aplikacji, ani w przepisach... nigdzie. Ninja wchodzi na polski rynek bez tego jakże istotnego elementu, który dla wielu może okazać się kluczowym. Bo mimo że produkt jest banalnie prosty w obsłudze - to jednak ani słowa "po naszemu" dla wielu może okazać się barierą nie do przeskoczenia i powodem do wyboru innego sprzętu. Szkoda - mam nadzieję, że producent to szybko nadrobi. Bo trudno mi doszukiwać się tutaj innych wad - i sam nie mogę się już doczekać przetestowania kolejnych funkcji urządzenia, a jako że zbliża się wiosna to pojawi się dużo nowalijek które można będzie grillować, wędzić i piec!
- łatwy w obsłudze;
- uniwersalny;
- więcej niż tylko grill;
- łatwy w utrzymaniu czystości;
- znakomita i przemyślana aplikacja.
- brak języka polskiego;
- krótki kabel zasilający.
-
Sprzęt do testów udostępnił producent, firma Ninja
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu