Watermark Remover - proste narzędzie dostępne w przeglądarce internetowej, które za pośrednictwem kilku kliknięć pozwoli pozbyć się znaków wodnych zabezpieczających grafiki. Przerażające?
Nikt nie jest bezpieczny. To narzędzie pozbywa się znaków wodnych — i robi to doskonale
O tym jak potężne potrafią być nowoczesne narzędzia wspierane sztuczną inteligencją w ostatnich tygodniach świat dowiaduje się regularnie. Narzędzia takie jak Chat GPT czy Midjourney szturmem wdarły się do świadomości mainstreamu. Pomagają odrabiać prace domowe, są powodem ogólnoświatowej dyskusji na temat praw autorskich i korzystania z tego typu pomocy... w różnych aspektach. Ale jeżeli myśleliście, że widzieliście już wszystkie sztuczki z ich udziałem, to... no nie mam dla Was najlepszych wiadomości. Teraz bowiem świat usłyszał o narzędziu, które w niemalże perfekcyjny sposób pozbywa się najbardziej podstawowych "zabezpieczeń" jeżeli chodzi o grafikę — czyli po prostu podpisów. Podpisów, które na co dzień są nie mniej, nie więcej, znakami wodnymi nakładanymi na cały obrazek.
Polecamy na Geekweek: Trump wraca na Facebooka i Instagrama. Meta podjęła decyzję
To za pomocą znaków wodnych swoje prace chronią fotografowie, ilustratorzy i rzeźbiący w grafikach 3D. Nie bez powodu wchodząc do banku obrazków (tzw. stocków) — możecie pobrać "podglądową" grafikę w dowolnej rozdzielczości, by sprawdzić, jak estetycznie wpasuje się ona do projektu nad którym pracujecie. Jedynym "ale" są właśnie znaki wodne — i kiedy już zdecydujecie się na którąś z nich, to po prostu kupujecie.
...albo i nie. Bo wierzę, że nie zabraknie ludzi skuszonych opcjami nowych narzędzi AI, pozwalających pozbywać się tych zabezpieczeń. I to rodzi kolejne obawy w kwestiach związanych z prawami autorskimi.
Usuwanie znaków wodnych z obrazka jednym kliknięciem — i to bezpośrednio w przeglądarce
Watermark Remover, bo o nim właśnie mowa, to darmowe narzędzie dostępne bezpośrednio w przeglądarce. Jak działa w praktyce? Banalnie prosto — wystarczy wysłać grafikę w jednym ze wspieranych formatów, której rozmiar nie przekracza 2,400 x 2,400 px. Wystarczy kilkanaście sekund... i gotowe. Efekt? Pewnie zależy od konkretnego zdjęcia / obrazka, ale sam sprawdziłem działanie Watermark Remover na kilku znacznie się od siebie różniących szczegółowością grafikach i poszło mu znakomicie. Poniżej zresztą jeden z przykładów:
Watermark Remover nie jest jedynym narzędziem pozwalającym na usuwanie znaków wodnych — bez wątpienia jest jednak tym, o którym będzie w najbliższej przyszłości najgłośniej. Dlaczego? Bo jest niezwykle skuteczne, bez problemowe, a przede wszystkim — użycie go ogranicza się do kliknięcia myszką. Nie potrzebujemy drogiego oprogramowania, by skorzystać z "content-aware fill" w Adobe Photoshop. Nie potrzebujemy żadnej specjalistycznej wiedzy. Potrzebujemy po prostu mieć grafikę i... nadzieję, że narzędzie sobie z nią poradzi.
Przerażające? Myślę, że dla wielu artystów - tak. Bo choć nie mam wątpliwości że duże firmy nie pozwolą sobie na żadną kradzież w obawie przed konsekwencjami i tym, że wszystko mogłoby wyjść na jaw — o tyle jak będzie z resztą... zobaczymy. Ciekawe też jak organy prawne na całym świecie zaczną się odnosić do takich sztuczek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu