Nauka

Wielka gwiazda zgasła bez "bum!". Czy to tzw. "nieudana supernowa"?

Jakub Szczęsny
Wielka gwiazda zgasła bez "bum!". Czy to tzw. "nieudana supernowa"?
Reklama

Niektóre wielkie gwiazdy mogą kończyć swoje istnienie w sposób zasadniczo zaskakujący – nie spektakularną eksplozją, lecz powolnym "znikaniem". Naukowcy określają to "nieudaną supernową", i polega ona na tym, że gwiazda wygasa bez typowej, gwałtownej eksplozji. Po tym natomiast zamienia się w czarną dziurę.

Pod koniec swojego życia większość masywnych gwiazd eksploduje w formie supernowych. Proces ów rozpoczyna się, gdy jądro gwiazdy zapada się, co powoduje niezwykle silną eksplozję. Badacze jednak zaczęli podejrzewać, że w pewnych przypadkach może brakować odpowiedniej energii do pełnego wybuchu. Skutkiem jest powolne wygaśnięcie gwiazdy, które zachodzi niemal bez "fajerwerków".

Reklama

Dotychczas nigdy nie zaobserwowaliśmy takiego zjawiska. Ale okazuje się, że być może należy to już do przeszłości. Obserwacje wykonane przez Kishalaya De z MIT i jego zespół wskazują, że jasność jednego z supergigantów w galaktyce Andromedy stopniowo zanikała od 2016 roku, a w 2023 zniknął całkiem. Od razu wzbudziło to skojarzenia z nieudaną supernową, gdyż mamy do czynienia z masywną gwiazdą, której światło nagle znika.

Istnieją natomiast pewne wątpliwości. Okazuje się, że wiele innych zjawisk mogło wywołać ten efekt. Jednym z przykładów są obłoki pyłu, które mogą przysłaniać światło gwiazd, pozornie przyciemniając je aż do całkowitego zaniku. Kolejnym problemem jest brak spodziewanego rozszerzania się zewnętrznych warstw gwiazdy po zapadnięciu. Badacze sugerują, że gwiazda mogła wcześniej utracić część swojej powłoki wodorowej, co mogłoby tłumaczyć brak widocznych efektów po jej wygaśnięciu.

Uchwycenie tego rodzaju zjawiska byłoby przełomem. Dodatkowe obserwacje z teleskopu Jamesa Webba wykazały emisję światła podczerwonego, co może być dowodem na to, że resztki materii wpadają do świeżo utworzonej czarnej dziury. Z drugiej strony, podobne promieniowanie podczerwone mogłoby powstać w wyniku połączenia się dwóch gwiazd i utworzenia wokół nich pyłowej chmury.

Miejsce, w którym znajdowała się świecąca gwiazda, także emituje także odrobinę podczerwieni, mimo że całkowicie przestała być widoczna w świetle widzialnym. Pozostaje więc wciąż niejasne, czy mamy do czynienia z nieudaną supernową, czy z innym zjawiskiem astrofizycznym. Na ten moment mamy za mało danych, żeby to rozstrzygnąć. Ale dalsze analizy z Webba mogą nam dostarczyć ważnych wskazówek. Naukowcy mogą także poszukiwać promieniowania rentgenowskiego, które mogłoby być emitowane przez aktywnie "posilającą się" czarną dziurę.

Śmierć gwiazd odgrywa także kluczową rolę w procesie rozprzestrzeniania pierwiastków chemicznych w kosmosie. Celem astrofizyków jest określanie "życia po śmierci" gwiazdy sądząc po jej masie. Odpowiedź na pytanie, czy dana gwiazda zakończy swoje życie jako supernowa, prowadząc do powstania gwiazdy neutronowej, czy zapadnie się bez eksplozji, tworząc czarną dziurę, jest kluczowa dla uzupełnienia naszej wiedzy o narodzinach tajemniczych czarnych dziur.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama