Miesiąc temu pisaliśmy o tym, że twórca jednej z najpopularniejszych serii gier - Metal Gear Solid - rozstaje się z Konami. Wtedy skupialiśmy się wylą...
Miesiąc temu pisaliśmy o tym, że twórca jednej z najpopularniejszych serii gier - Metal Gear Solid - rozstaje się z Konami. Wtedy skupialiśmy się wylącznie na MGS-ie i tym, co stanie się z serią. Okazuje się jednak, że rozejście się dróg Kojimy i Konami oznacza również śmierć wyczekiwanego, świetnie zapowiadającego się Silent Hills. Wielka szkoda.
W ubiegłym roku na PlayStation Store pojawiło się niesamowite demo. P.T., bo o nim mowa było swoistą zajawką nadchodzącego wielkimi krokami Silent Hills, czyli kolejnej części popularnej serii z gatunku horrorów. Ciężko ocenić czym wspomniane Silent Hills mogło być - trudno jednak oczekiwać po Hideo Kojimie i Guilermo del Toro kiepskiej produkcji. Za głos protagonisty miał być ponadto odpowiedzialny Norman Reedus, aktor znany z serialu The Walking Dead. Nie oszukujmy się, zapowiadał się najlepszy wirtualny horror ostatnich lat.
Miałem przyjemność sprawdzić P.T., czyli wirtualny (w formie dema) zwiastun i …no właśnie, ciężko jednoznacznie opisać emocje jakie towarzyszyły tej krótkiej produkcji. Niepokój, strach, ciarki na plecach, niepewność. Ciężko było odejść od konsoli i po prostu robić coś innego. Gra wwiercała się w psychikę z ogromną siłą serwując emocjonalny zestaw, którego próżno szukać w innych produkcjach. Dlatego też mocno czekałem na Silent Hills. Bo skoro takie wrażenie zrobił na mnie wirtualny zwiastun, pełna gra mogła pozamiatać wszystko.
Ale nie pozamiata. Konami ogłosiło wczoraj, oficjalnie, że projekt został skasowany. Biedny del Toro, nie ma szczęścia do gier - to bowiem nie pierwszy raz kiedy produkcja, w której maczał palce wylądowała w śmietniku.
Wielka szkoda, w zasadzie dla wszystkich graczy. Gatunek horrorów ma się raczej średnio i Silent Hills mogło na tym poletku sporo namieszać. Smuci się też zapewne Konami, w końcu marka pozwoliłaby zarobić duże pieniądze. Firma rzekomo rozmawia na temat przyszłości serii, ale obawiam się, że podobnie jak w przypadku Metal Gear Solid, fani po prostu odwrócą się od obu uniwersów ze względu na Kojimę. To jednocześnie pokazuje jak dużo znaczy znane nazwisko i jak trudno poradzić sobie w sytuacji, kiedy kultowy wręcz twórca idzie w swoją stronę.
Jeśli chcecie sprawdzić P.T. (a naprawdę warto, nawet jeśli odejdziecie od dema po 5 minutach), musicie się spieszyć. Gra w tym tygodniu zniknie z PlayStation Network. Dokładnie w środę, 29 kwietnia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu