Xiaomi kojarzone jest na świecie przede wszystkim ze smartfonami. Chociaż w ofercie firmy znajdziemy więcej produktów z różnych kategorii, to do masow...
Xiaomi kojarzone jest na świecie przede wszystkim ze smartfonami. Chociaż w ofercie firmy znajdziemy więcej produktów z różnych kategorii, to do masowej świadomości producent trafia głównie za sprawą inteligentnych telefonów. Niedługo zacznie się to pewnie zmieniać, przyczynią się do tego m.in. telewizory oraz... sprzęt ubieralny.
Kilka miesięcy temu Xiaomi zaprezentowało opaskę Mi Band, której największym atutem była/jest… niska cena. Za kilkanaście dolarów zaproponowano gadżet podobny do urządzeń konkurencji. Znacznie droższej konkurencji. Może i różni się od nich pod względem jakości czy funkcji (chociaż trudno uznać ten model za porażkę – ocenia się go dość wysoko), ale osobom rozpoczynającym przygodę z noszonym sprzętem w zupełności to wystarcza. Dowodem wyniki sprzedaży.
W ciągu trzech miesięcy firmie udało się sprzedać milion opasek. Trafił się nawet dzień, w którym gadżet sprzedano w nakładzie 100 tys. sztuk. To naprawdę dobre wyniki, zwłaszcza, że osiągnięto je w jednym kraju – opaska jest dostępna wyłącznie w Chinach. Ktoś stwierdzi, iż nie jest sztuką sprzedać w ciągu prawie 100 dni milion tanich opasek na tak dużym rynku. Warto jednak pamiętać, że w Chinach nie tylko liczba klientów jest duża – konkurencję również trudno uznać za małą. Xiaomi radzi sobie w warunkach, które dla części graczy byłyby po prostu nie do przyjęcia i przerosłyby ich możliwości.
Chiński producent zapewne nie powiedział jeszcze ostatniego słowa we wspomnianym segmencie, ten biznes dopiero zaczyna się rozkręcać – będą pozyskiwać klientów w Chinach, spróbują też zdobyć ich poza granicami Państwa Środka. Skoro jest popyt na ich smartfony, to i na opaski będzie – szybko mogą zdobyć silną pozycję w branży, której potencjał należy uznać za naprawdę spory. W tym biznesie Xiaomi nie tylko będzie podgryzać konkurencję, ale też ma szansą kreować rynek.
Od opaski już tylko krok do pytania: a co ze smartwatchem? Niedawno Hugo Barra (jeden z top menedżerów Xiaomi) udzielił na nie odpowiedzi. Konkretów brak, ale stwierdził, że firma obserwuje ten segment – jeśli uzna, że warto wejść, to wejdzie. Zakładam, że znowu mogliby wykręcić naprawdę dobry wynik i to już na wstępie – zbudowali brand, który przyciąga klientów, dowodem opaska. Trudno nazwać tę firmę "chińskim Apple", bo korporacja z Cupertino nie sprzedaje swoich produktów za kilkanaście dolarów, ale Xiaomi coraz bardziej przekonuje, by traktować ich serio. Ja traktuję.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu