Mobile

Nie musisz go ładować, jest odporny na wszystko i niepodatny na ataki. Oto noPhone

Tomasz Popielarczyk
Nie musisz go ładować, jest odporny na wszystko i niepodatny na ataki. Oto noPhone
Reklama

Jest odporny na wodę, kurz. Nie groźne mu upadki oraz uderzenia o ścianę (w chwilach słabości). Nie włamie się do niego NSA, KGB, Mosad ani żadne inne...

Jest odporny na wodę, kurz. Nie groźne mu upadki oraz uderzenia o ścianę (w chwilach słabości). Nie włamie się do niego NSA, KGB, Mosad ani żadne inne służby wywiadowcze. Nie zawiesza się, nie laguje, a, co najważniejsze, nie trzeba go ładować. Oto smartfon idealny - noPhone.

Reklama

No może nie do końca idealny. Opisywany noPhone nie posiada bowiem wyświetlacza, nie ma aparatu, nie można za jego pomocą dzwonić, ani nawiązywać łączności z internetem (brak modułów WiFi czy Bluetooth). Co zatem tutaj znajdziemy? Nic. Jakiś ponury żart?

Nie do końca. Zapewne wielu czytelników Antyweba pamięta czasy sprzed smartfonów, kiedy na rynku królowały monochromatyczne wyświetlacze i marki takie, jak Nokia, Siemens, Alcatel, Ericsson itd. Nikt wtedy nie zawracał sobie głowy Facebookiem, obecnością WiFi w okolicy czy ciągłym dostępem do poczty e-mail. Dziś trzymanie smartfona w dłoni stało się dla nas niemalże nawykiem. Robimy to już niemalże odruchowo w każdej wolnej chwili: w tramwaju, w kolejce do sklepu, w poczekalni u lekarza, w drodze ze sklepu itd. Czasem tylko po to, żeby poprzesuwać jedynie palcem po ekranie, bo dobrze wiemy, że przez te 5 minut od ostatniego wyjęcia smartfona z kieszeni nic się w naszych kanałach społecznościowych nie zmieniło.

http://vimeo.com/101581599

I tutaj do akcji wkraczają twórcy noPhone ze swoim żartobliwym projektem, abyśmy mogli "nigdy więcej nie doświadczyć strasznego uczucia dotykania własnej skóry podczas zaciskania dłoni". Bo czujemy je coraz rzadziej. Cały pomysł należy oczywiście traktować z przymrużeniem oka, ale też ma on zmuszać do pewnej refleksji nad zdominowaną przez gadżety mobilne codziennością każdego z nas. Przykładem tego są chociażby rzekome wypowiedzi zadowolonych klientów, którzy tłumaczą, że ich umiejętność kontaktu wzrokowego z innymi ludźmi po zakupie noPhone'a wzrosła o 73 proc.


Wobec ciągle nowszych, napędzanych coraz mocniejszymi podzespołami gadżetów noPhone jest niczym oczyszczający powiew świeżości. BO w gruncie rzeczy za czym gonimy? Za podłużną czarną bryłą z gadżeciarskimi funkcjami. Ok, spłycam, ale to właśnie te czarne prostokątne kształty o zaokrąglonych rogach zaczęły wyznaczać rytm naszego życia. Świetnie to widać w środkach komunikacji publicznej, gdzie nikt nie patrzy na siebie tylko w ekran. Świetnie przedstawił to też klip "Look Up", o którym pisałem kilka miesięcy temu. Najwyraźniej problem alienacji społecznej spowodowanej smartfonami stał się już na tyle dotkliwy i widoczny, że zaczęto zwracać na niego uwagę. Na razie w sposób żartobliwy, ale na pewno na takim się to nie skończy.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama