Ciekawe strony

Nie masz się z kim napić piwka - there is an App for that!

Krzysztof Wąsowski
Nie masz się z kim napić piwka - there is an App  for that!
4

Alkohol łączy ludzi, to niepodważalny fakt. Często mi się zdarza wyjeżdżać do innego, obcego miasta,  w którym nie mieszkają żadni moi bliscy lub dalsi znajomi. Wieczorem w obcym mieście, po całodniowych spotkaniach z klientami nie marzy się o niczym innym jak o wychyleniu zimnego, złotego płynu z b...

Alkohol łączy ludzi, to niepodważalny fakt. Często mi się zdarza wyjeżdżać do innego, obcego miasta,  w którym nie mieszkają żadni moi bliscy lub dalsi znajomi. Wieczorem w obcym mieście, po całodniowych spotkaniach z klientami nie marzy się o niczym innym jak o wychyleniu zimnego, złotego płynu z bąbelkami w dobrym towarzystwie. Co zrobić w sytuacji gdy miasto jest obce, ludzie także i nie widać żadnej bratniej duszy? Jeszcze kilka dni temu w takiej sytuacji poszedłbym spać po lekturze książki lub po obejrzeniu jakiegoś filmu na laptopie w hotelowym pokoju. Jednak już niedługo będę mógł wyciągnąć telefon i powiedzieć „hey, there is an app for that!” Wybawieniem w takich sytuacjach wydaje się być aplikacja Local Drunk.

 

Where the hell am I?  

Aplikacja, a raczej znaczna jej część powstała podczas niedawnego Hackathonu w San Francisco. Co ciekawe, pomysłodawcy mieli początkowo przygotować serwis związany z planowaniem wakacji last minute, jednak ich finalny pomysł jest związany z alkoholem. Aplikacja to nic innego jak kolejne medium do nawiązywania znajomości, ale nie byle jakich znajomości, bo znajomości alkoholowych! Jak nadmieniłem we wstępie, zdarza się wielu osobom być w obcym mieście samemu. Aplikacja Local Drunk daje możliwość poznania nowych miejsc, a także ludzi, a co najważniejsze napicia się z nimi przysłowiowego „jednego” piwka (no góra siedmiu).

 

Local

Aplikacja jest póki co dedykowana platformie iOS, a możliwe, że w przyszłości pojawi się wersja także dla Androida. Jak aplikacja działa, a raczej będzie działać, bo jeszcze jej w App Store nie ma? Przy pierwszym uruchomieniu aplikacji musimy spiąć ją z posiadanym kontem Facebookowym, a wtedy nasz profil w aplikacji zostanie wzbogacony o nasze zdjęcie oraz zainteresowania. Nie muszę nadmieniać, że w profilu widoczne jest także imię, wiek itd. Potem stoimy przed wyborem, czy jesteśmy gościem w danym mieście i chcemy poznać: nowe bary, osoby lub może nowe bary, czy też może jesteśmy „Local Drunkiem” i planujemy oprowadzać gości po naszym mieście. Co ciekawe aplikacja ma sama dobierać „przewodników” zgodnie z zainteresowaniami/preferencjami gościa. Więc teoretycznie nikt nie powinien się obawiać, że jego przewodnikiem będzie łysy facet z nożem w kieszeni czekający tylko na okazję. Chyba, że ktoś na takiego przewodnika liczy, bo lubi pewną dozę adrenaliny we krwi posiadać.

 

Drunk

Twórcy pomyśleli również o zaletach jakie może zyskać każda ze stron współpracujących, czyli Gość oraz Local Drunk. O ile nie trudno jest sobie wyobrazić jakie zalety płyną z tego typu współpracy dla odwiedzającego obce miasto, o tyle zalety dla „Local Drunka” ciężej sobie wyobrazić. Twórcy wpadli na bardzo fajne i zachęcające do korzystania (przynajmniej dla Local Drunków) benefity. Pierwsza najważniejsza rzecz, Locals (skrócona nazwa od Local Drunk) w zamian za pokazanie miasta i ciekawych knajp, pije tego wieczora na koszt odwiedzającego! Oczywiście odwiedzający, przy poszukiwaniu Localsa, podaje kwotę jaką jest w stanie wydać danej nocy oraz jaki gatunek alkoholu preferuje np. whisky, wódkę, piwo itd. Odwiedzający, otrzymuje dwie ważne rzeczy. Pierwsza to możliwość nawiązania kontaktu z „tubylcem”, który może go oprowadzić i pokazać ciekawe miejsca. Druga, dla mnie osobiście ważniejsza, to możliwość nawiązania dłuższego kontaktu, wymiana telefonów maili itd., co może w przyszłości zaowocować np. miejscem noclegowym w danym mieście ;)

 

So let`s get drunk

Dobra, niby wszystko ładnie pięknie. Przyjeżdżam do innego miasta, odpalam aplikację, znajduję ziomka, który mi odpowiada i idziemy w tango. Co ma mnie powstrzymać od zostawienia „przewodnika” i poznania nowych ludzi w momencie gdy doprowadził mnie do fajnej knajpy? Zasadniczo nic, pod warunkiem że nie planuję korzystania więcej z aplikacji Local Drunk. Ponieważ zarówno gość jak i locals wystawiają sobie oceny w skali 5 gwiazdkowej – oczywiście o ile pamiętamy kim był nasz przewodnik/gość, a kac jest do przeżycia. Oczywiście zdarzyć się mogą przypadki gdy odwiedzający dane miasto będzie miał w nosie localsa. Zakładam jednak, że takie praktyki nie będą codziennością. Chociażby z tak prozaicznego powodu jak strach przed otrzymaniem złej noty widniejącej na naszym koncie, ponieważ z natury jesteśmy jednak próżnymi istotami i chcemy dostawać dobre oceny.

 

Hangover

Dzień „po” mogą przywitać nas dwie opcje. Nie jest źle jeżeli budzimy się rano, a jedyna rzecz, którą staramy się sobie przypomnieć, to czy zamknęliśmy drzwi od pokoju. Gorzej gdy budzimy się i pierwsze nasuwające się pytanie do głowy to „Gdzie ja jestem?”. I tu z pomocą także przychodzi aplikacja Local Drunk, bo nie tylko pozwala nam poznać ludzi i znaleźć parę do Tanga, jak śpiewał Krzysztof Cugowski, ale także pozwala przypomnieć sobie co robiliśmy i gdzie przebywaliśmy zeszłej nocy. Appka serwuje nam możliwość meldowania się w miejscach, w których aktualnie jesteśmy, a także dodawania zdjęć. Dzięki czemu możemy bez problemu prześledzić naszą nocną eskapadę i dowiedzieć się co robiliśmy poprzedniej nocy. Brzmi to trochę jak końcowe sceny Kac Vegas, kiedy bohaterzy siedzieli na basenie i oglądali zdjęcia z poprzedniej nocy.

 

Was it worth it?

Oceniając ten projekt trzeba popatrzeć na niego w kilku płaszczyznach. Pierwsza, to czy ma szansę odnieść sukces niekomercyjny? Uważam, że ma do tego pełne prawo. Pomimo faktu, iż istnieją już portale i podobne pomysły, chociażby z naszego rodzimego podwórka np. portal nabrowara.pl lub zagraniczny Let`s Get Drunk, który próbował się przebić podczas zeszłorocznej edycji Disrupt. Twórcy Local Drunk, mają pomysł którego moim zdaniem innym brakowało. W prosty sposób związali gościa z przewodnikiem. Co prawda nie odkryli niczego innowacyjnego, ale w mojej skromnej opinii zrobili coś, co wyróżnia ich na tle innych i tym samym podnieśli poprzeczkę. Druga płaszczyzna na jaką należy spojrzeć, to pomysł na biznes i monetyzację przedsięwzięcia. Co prawda ciężko oceniać coś czego jeszcze nie ma i nie funkcjonuje, jednak jedyne co przychodzi mi do głowy to reklamy wewnątrz aplikacji. I z całym szacunkiem dla twórców, ale nie jestem do końca przekonany czy Local Drunk będzie na siebie zarabiało. Trzecia płaszczyzna to aspekt społeczny, który moim zdaniem bije na głowę inne tego typu pomysły. Local Drunk  daje możliwość interakcji, oceny i nawiązania relacji z obu stron. Obu stronom musi zależeć by wyjść i wspólnie dobrze się bawić. Jak chyba dobrze wiemy, studenci czy to w Polsce czy za granicą kokosów nie zarabiają. W większości przypadków są utrzymywani przez rodziców, czasem zdarza się, że pracują gdzieś dorywczo. Local Drunk to świetna opcja właśnie dla studentów, bo nikt inny tak jak  studenci nie zna lepiej nocnego życia miast czy to w Polsce czy w USA.

 

Bring me another glass

Z całym przekonaniem stwierdzam, że jeżeli projekt wypali i trafi do App Store skorzystam z niego. Przede wszystkim z tego powodu, że odzyskałem dzięki niemu wiarę w startupy. Dawno nie widziałem czegoś tak prostego, a zarazem tak ciekawego. Najważniejsze dla mnie jest to, że twórcy nie skupili się na super turbo mega innowacyjnym pomyśle, stworzyli coś prostego z czego sami by skorzystali. Widzieli swoją potrzebę i pragnęli tę potrzebę zaspokoić, a przy okazji mieli przy tym dobrą zabawę.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu