Nie ma mowy o stagnacji na rynku usług muzycznych
Aktualna sytuacja
Spotify osiąga coraz lepsze wyniki, choć tempo wzrostu nie jest już tak imponujące jak wcześniej. Usługa radzi sobie całkiem nieźle, współpracuje z twórcami sprzętu audio, sprawnie wdraża nowości i rozwija swoje aplikacje. Apple Music doczekało się odświeżenia interfejsu w iOS 10, wciąż czekamy na nową odsłonę desktopowego wydania, prawdopodobnie w kolejnej wersji iTunes (choć zapewne wszyscy liczą na wydanie osobnej aplikacji). Apple ma być bardzo blisko przejęcia Tidala, co ma oczywiście swoje dobre i złe strony. O rychłej ekspansji świetnego radia internetowego Pandora nie ma co marzyć, choć po przejęciu Rdio może się coś zmienić. Deezeri Google Music mają swoich oddanych użytkowników, lecz można odnieść wrażenie, że obydwie usługi znalazły się w punkcie, w którym ich włodarze nie za bardzo wiedzą, co dalej (chciałbym się mylić).
Vevo w ofensywie
Jak do działań tego zacnego grona mają się działalność i plany Vevo? Po dzisiejszym ogłoszeniu nowiny o umowie pomiędzy Vevo i Warner, usługa zyskała trzeciego z najważniejszych partnerów na rynku muzycznym. Według informacji podanych przez Variety, współpraca pomiędzy firmami nie będzie przebiegała analogicznie do współpracy Vevo z Sony czy Universal, ponieważ Warner zażyczył sobie kontroli nad dystrybucją materiałów poza ekosystemem Vevo. To oznacza, że wytwórnia będzie działała na własną rękę na takich serwisach jak Facebook czy YouTube, a w gestii Vevo pozostanie dbanie o asortyment własnej strony i aplikacji.
Nie zmienia to faktu, że Vevo dopięło swego i jest o krok od uruchomienia płatnej wersji usługi. Stworzenie płatnej oferty marzy się Vevo od dłuższego czasu – fakt dysponowania ofertą trzech największych wytwórni znacząco przybliżyło chwilę, w której do tego dojdzie. Nie znamy szczegółowych cech płatnego planu, ale można podejrzewać, że najistotniejszymi punktami będą tryb offline i ekskluzywne, czyli niedostępne nigdzie indziej treści. Vevo pragnie uniezależnić się od swojej działalności na YouTube i trudno im się dziwić.
Co na to Apple?
Czekają nas więc niemałe wstrząsy na rynku usług muzycznych. Firma z Cupertino nie traktuje Apple Music jako hobby, lecz istotny element swojej oferty – czego po pierwszych miesiącach działania wcale się nie spodziewałem. Rozmowy o przejęcie Tidala nabierają rumieńców, a do wspomnianego grona ma ochotę dołączyć Vevo, którego starania mogą odbić się na popularności pozostałych usług. Będzie to też doskonała szansa na zweryfikowanie znaczenia i popularności teledysków, które przecież stanowią kluczowy punkt oferty Vevo – czy słuchacze/widzowie będą skłonni zobowiązać się do comiesięcznego abonamentu w zamian za dostęp do wideoklipów swoich ulubionych (i nie tylko) wykonawców?
Więcej z kategorii Apple:
- Oto, co nowe zasady prywatności Apple oznaczają dla Google
- iPhone 12 Pro Max kontra Samsung Galaxy S21 Ultra. Który wygrał wielką bitwę aparatów?
- Microsoft szydzi z Macbooków, gdy sam robi urządzenia których "nikt" nie kupuje
- Apple oskarżone o gangsterkę i czerpanie korzyści z hazardu
- Taki iPhone SE 2021 mógłby być hitem, ale moja wyobraźnia nie sięga tak daleko