Internet

Nie ma co się dziwić, że Google faworyzuje mobilne wersje stron. Lada moment będą równorzędne z aplikacjami

Tomasz Popielarczyk
Nie ma co się dziwić, że Google faworyzuje mobilne wersje stron. Lada moment będą równorzędne z aplikacjami
50

Chrome 42 został wyposażony w obsługę powiadomień push. To sprawia, że przeglądarka może odbierać komunikaty ze stron www nawet wówczas, gdy dana witryna nie jest aktualnie otwarta. Nie ma w tym teoretycznie nic nowego - o debiucie stabilnej wersji nowego Chrome'a pisałem w ubiegłym tygodniu. Dziś w...

Chrome 42 został wyposażony w obsługę powiadomień push. To sprawia, że przeglądarka może odbierać komunikaty ze stron www nawet wówczas, gdy dana witryna nie jest aktualnie otwarta. Nie ma w tym teoretycznie nic nowego - o debiucie stabilnej wersji nowego Chrome'a pisałem w ubiegłym tygodniu. Dziś warto spojrzeć na to przez pryzmat zmian, jakie zachodzą w algorytmach wyszukiwarki.

Mobilegeddon - takim słowem zagraniczne serwis podejmujące tematy związane z SEM i SEO określiły dzisiejsze zmiany w algorytmach Google'a. W ich wyniku wyszukiwarka w wersji mobilnej będzie faworyzować strony, które posiadają layouty przystosowane do małych ekranów. Co istotne: zmiany w algorytmie nie wpłyną na pozycje w desktopowej ani tabletowej wersji Google'a. Po co to wszystko? Powód jest oczywisty - zapewnienie użytkownikom smartfonów większego komfortu i wygody. Jest jeszcze jeden dodatkowy powód.

Otóż Google sukcesywnie udostępnia deweloperom nowe API i biblioteki, które pozwalają pełnymi garściami czerpać z możliwości przeglądarki. Dziś są to Push i Notifications API, które przekształcają witryny niemalże w aplikacje. Każda z nich, po uprzednim dostosowaniu, może teraz działać zupełnie tak, jakby była zainstalowana na naszym smartfonie. Niezależnie od tego, czy będzie otwarta, prześle nam komunikat z np. obniżką ceny szalika, na który polujemy. Oczywiście najpierw będziemy musieli wyrazić na to zgodę. Dodajcie do tego jeszcze możliwość przypinania stron www na pulpicie w postaci ikonek i voila - mamy swego rodzaju atrapę aplikacji mobilnej. Lepszą nawet bo nie zajmującą miejsca w urządzeniu, aktualizującą w się niezależnie od nas i zawsze stabilną niezależnie od sprzętu. Gorszą, bo dostępną tylko online - chyba, że deweloper zadba o to, by działała również bez połączenia z siecią (ma do tego odpowiednie narzędzia). Strony www mają już dostęp do geolokalizacji, kamery oraz szeregu innych podzespołów w naszym urządzeniu. Do pełnowartościowych aplikacji naprawdę brakuje im niewiele.

Jak Google podaje na swoim blogu, będzie intensywnie promował oba te rozwiązania i zachęcał deweloperów, by z nich korzystali. Taka strona z aspiracjami do bycia czymś więcej, wyświetli nam najpierw panel z zapytaniem, czy chcemy ją przypiąć na pulpicie, żeby potem zaproponować przesyłanie regularnych powiadomień o np. nowych artykułach. Zanim się obejrzymy będziemy torpedowani tego typu treściami. Już kilka serwisów to u siebie wdrożyło. Wśród nich znajdują się (mobilne wersje): Beyond the Rack, eBay, Facebook, FanSided, Pinterest, Product Hunt i VICE News.

To wszystko prowadzi do tego, że niebawem deweloperzy staną przed decyzją - czy chcą rozwijać swoją aplikację mobilną dla pojedynczego systemu (lub utrzymywać 2-3 różne wersje) czy może preferują raczej mobilną witrynę, która zadziała wszędzie i w każdym przypadku będzie prezentowała się tak samo. Decyzja wydaje się raczej łatwa, prawda? Zanim jednak ktokolwiek będzie musiał ją podjąć, Google musi rozwiązać problem duplikujących się powiadomień oraz stworzyć wygodny oraz praktyczny panel zarządzania tymi wszystkimi powiadomieniami push ze stron www. W przeciwnym wypadku, zanim się obejrzymy, zaleją nas one.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GoogleChromeGoogle Searchhot