Felietony

Nie jestem pewien, czy wyszukiwanie nowych artystów to funkcja, za którą pokochamy Apple Music

Paweł Winiarski
Nie jestem pewien, czy wyszukiwanie nowych artystów to funkcja, za którą pokochamy Apple Music
Reklama

Wiecie czego chcecie słuchać i dlatego inwestujecie w abonament z dostępem do bogatej biblioteki muzycznej? A może chcecie odkrywać nowych artystów i ...

Wiecie czego chcecie słuchać i dlatego inwestujecie w abonament z dostępem do bogatej biblioteki muzycznej? A może chcecie odkrywać nowych artystów i będziecie zadowoleni jeśli algorytm lub inni ludzie Wam w tym pomogą? Apple uważa, że jeśli jesteście w tej drugiej grupie, pokochacie Apple Music.

Reklama

Odkąd korzystam ze Spotify, co jakiś czas zaglądam do zakładki „odkrywaj”, choć muszę przyznać, że z kolejnymi aktualizacjami często gubiłem się z jej umiejscowieniem. I niestety do dnia dzisiejszego nie uważam, by ta funkcja była jakoś specjalnie pomocna. Bazując na odtwarzanych przeze mnie utworach usługa albo podsyłała mi propozycje, których niejednokrotnie w Spotify już słuchałem lub serwowała takie porównawcze pudła, że przestawałem tam zaglądać na kilka tygodni. Jako osoba zainteresowana muzyką w stopniu większym niż podstawowy, sam szukam nowych płyt i wykonawców - czytam recenzje, muzyczne fora, śledzę interesujące mnie sceny. Ale nie ukrywam, że fajnie byłoby mieć jakieś wirtualne wsparcie, dzięki któremu byłbym w stanie poznawać nowych, ciekawych artystów.

Na tym aspekcie skupiają się trzy nowe reklamówki Apple Music. Mogłoby się wydawać, że tak duży koncern, promujący z tak dużym rozmachem swoją usługę muzyczną będzie się raczej wspierał największymi gwiazdami. A tu niespodzianka - we wspomnianych reklamówkach pojawiają się raczej nieznani muzycy. Oczywiście wszystko zgodnie z planem - to właśnie tego typu artystów mamy dzięki Apple Music poznać, przysłuchując się temu, co już znamy.

Algorytmowi trudno zaufać, szczególnie, że w dzisiejszych czasach szufladkowanie muzyki mija się z celem - a przecież program musi w jakiś sposób dobierać podobnych artystów, obracając się w lubianych przez nas gatunkach muzycznych. Apple idzie jednak krok dalej - spójrzcie chociażby na najważniejszą dla usługi stację Beats 1. Znany radiowiec DJ Zane Lowe wrzuca tam wybrane przez siebie utwory. I to może być klucz do sukcesu. Wyobraźcie sobie grupę muzycznych ekspertów, obracającą się w jakichś konkretnych gatunkach muzycznych - nie algorytm, ale właśnie ludzi, którzy będą w stanie swoim profesjonalnym uchem ocenić, co na przykład fani progresywnego rocka chcieliby usłyszeć nowego, nieznanego i ciekawego artystę. A przy okazji owy artysta byłby w stanie za taką promocję zapłacić. Oczywiście to tylko moje hipotezy jak mogłoby takie wyszukiwanie wyglądać. Ale może to właśnie Apple Music będzie tą usługa, które zaoferuje najlepszy i najskuteczniejszy model wyszukiwania dla nas muzyki.

Jakoś Apple musi o klientów walczyć, szczególnie że rynek streamingu muzyki jest ciasny i większość ludzi wybiera darmowy dostęp do usług. Walczyć można przecież na kilka sposobów - biblioteką, gwiazdami, ceną i poszczególnymi funkcjami. Nie jestem pewien, czy to akurat będzie „killer feature” w usłudze Apple, ale fajnie, że firma myśli nad usprawnieniem istniejących już mechanizmów. Bo ostatecznie skorzystają na tym użytkownicy, a konkurencja będzie musiała wykonać jakiś krok, co oczywiście również może pozytywnie odbić się na abonentach Spotify, Tidala, czy Deezera.

grafika: 1

Źródło


Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama