Google

Nexusy będą dla Google'a tym, czym iPhone'y dla Apple'a?

Tomasz Popielarczyk
Nexusy będą dla Google'a tym, czym iPhone'y dla Apple'a?
Reklama

Mamy luty, a internet już wrze od informacji na temat nowych Nexusów. Obecna generacja urządzeń ma sprzedawać się niezbyt dobrze, dlatego na jesień br. planowana jest rewolucja. Google weźmie sprawy w swoje ręce?

Zanosi się na znaczące zmiany w strategii Google dotyczącej Nexusów. Jak donosi The Information, obecny CEO koncernu, Sundar Pichai zapowiedział mocniejszą kontrolę nad tą linią produktów. Dotąd była ona rozwijana we współpracy z różnymi producentami sprzętu. Każdego roku padało na innego szczęśliwca, który mógł przygotować nowe urządzenie i podnieść sobie dzięki temu słupki sprzedaży (co by nie mówić, Nexusy sprzedawały się zawsze zadowalająco). Google nie odgrywał jakiejś szczególnej roli w procesie produkcji (co oczywiście nie znaczy, że żadnej) - po stronie firmy leżało oprogramowanie oraz późniejsze wsparcie, a także częściowo dystrybucja za pośrednictwem Google Store. To ma się zmienić.

Reklama

I tutaj konkretów oczywiście nie znamy, bo to by było zbyt piękne. Na pewno wnioski trzeba wysuwać ostrożnie. Czy Google chce zrobić z Nexusów swoje własne iPhone'y? A może zwiększenie roli w procesie produkcji oznacza po prostu większy wpływ na design, konstrukcje oraz funkcje smartfonów. Sięgając nieco wstecz, znajdziemy masę informacji i oficjalnych wypowiedzi sugerujących, że Nexusy komercyjnym projektem nie są i dla Google'a stanowią jedynie swoistą wizytówkę oraz pokaz możliwości Androida. Jednak w miarę upływu czasu ta rola ewoluuje. Nie zapominajmy, że początkowo Nexus miał być smartfonem dla developerów. Dziś jest obiektem pożądania wielu zwykłych użytkowników. Sam po N4 zakochałem się w czystym Androidzie i oferowanej przez telefon spójności, której dotąd nie osiągnął żaden z producentów (Motorola była/jest blisko - czy właściwie Lenovo już).


Jak podaje źródło, dotąd Google pobierał 15 proc. prowizji ze sprzedaży Nexusów. Nie robił jednak tego zawsze. W przypadku kilku ostatnich modeli zrezygnowano z jakichkolwiek opłat. Raczej nie dotyczy to modeli 5X oraz 6P, które do najtańszych nie należały. Z drugiej strony w Google Store były wielokrotnie przeceniane i to dość znacząco, co może sugerować właśnie tę "rezygnację z prowizji" Google'a. Tutaj pojawiają się też spekulacje na temat sprzedaży nowych smartfonów. Google w USA świadomie zrezygnował ze sprzedaży ich za pośrednictwem operatorem. Przedłużający się proces certyfikacji znacząco opóźniał aktualizacje, co doprowadzało do dziwnych sytuacji, gdy jakaś część urządzeń na rynku otrzymywała nową wersję Androida z kilkutygodniowym opóźnieniem (poza linią Nexus nie jest to nic dziwnego...). To, a także relatywnie wysokie ceny, z całą pewnością nie wpływają korzystnie na wyniki sprzedaży. Będący najlepiej sprzedającym się Nexusem w historii model 5 pozostaje zatem niezagrożony.


 

Dla fanów Nexusów informacja ta jest bardzo pozytywna. Chyba trudno wyobrazić sobie lepszy scenariusz niż telefon stworzony w przeważającej mierze przez firmę, która stworzyła dla niego oprogramowanie (hmm, chyba na rynku było już coś takiego w wykonaniu jakiejś firmy na A...). Tym sposobem spójność hardware'u i software'u byłaby jeszcze większa, a to korzystnie odbijałoby się na odbiorze całego urządzenia. I ja to kupuję. Nexusy nie są tak wszechstronne i rozbudowane jak Galaxy S z konfigurowalnym TouchWiz, nie kryją tylu smaczków co EMUI i nie posiadają rozbudowanych aplikacji aparatu i kamery jak w LG UX. Korzystając z Nexusa 6, nie brakowało mi jednak ani jednego z tych rozwiązań - a jeśli nawet, to Google Play szybko rozwiewało moje wątpliwości.

Google ma już na swoim koncie kilka debiutów na rynku mobilnym. Jednym z ostatnich jest tablet Pixel C. Opinie recenzentów testujących sprzęt były dość mieszane. Sama premiera pokazała jednak, że kalifornijski koncern ma pewne ambicje jeśli chodzi o hardware i nie poprzestanie na usługach oraz oprogramowaniu. Czy jednak będzie to całkowite przejście na "model Apple'a"?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama