Nexus 5X to urządzenie, które ma swoich fanów i przeciwników. Jednym z najczęstszych zarzutów wobec smartfona jest jego wygląd, a następnie wypomina mu się nienajlepszą specyfikację. Jednak to właśnie produkt LG najbardziej przypadł mi do gustu i służy od kilku dni. Już na samym wstępie, zaraz po wypakowaniu go z pudełka, musiałem zainstalować dwie aktualizacje dedykowane temu modelowi. W drodze jest kolejna, co mnie jednocześnie bardzo cieszy, ale i martwi.
Choć osobiście nie doświadczyłem problemów z Nexusem w takim stopniu co inni, to zapowiedzi jakichkolwiek nadchodzących poprawek przyjmuję z uśmiechem na twarzy. Początkowo, 5X był nie do zatrzymania, lecz wraz ze wzrostem liczby zainstalowanych aplikacji i zwiększaniem się liczby działających w tle procesów smartfon zauważalnie zwalnia. Nie powiem, że nie byłem na to gotowy, w nie jest mój pierwszy smartfon z Androidem, lecz rzeczywiście w kilku sytuacjach produkt LG i Google radził sobie gorzej od wysłużonej w pewnym sensie Moto X (2014). Na całe szczęście w moim przypadku nie pojawiły się żadne dodatkowe "przygody" związane z kamerą, która uruchamia się i wykonuje fotografie tak jak powinna. Inni nie mieli tyle szczęścia, o czym przekonać się można przeglądać temat na Reddicie. W zbliżającej się aktualizacji zaadresowano też problemy z łącznością bezprzewodową Bluetooth i Wi-Fi - mnie takowe nie dotyczą.
Sytuacja ta pokazuje, że nawet najbliższy "sercu" Google sprzęt nie jest pozbawiony wad, a z drugiej strony reakcja firmy jest właściwa i już niedługo do użytkowników powinna trafić aktualizacja pełna odpowiednich poprawek. Jak na razie Nexus 5X generalnie sprawdza się całkiem nieźle - z wielu jego cech jest naprawdę zadowolony, zaś inne nie do końca mnie satysfakcjonują, co nie powinno być zaskoczeniem.
Zacznijmy może od tego, co mnie drażni. Obecność czytnika linii papilarnych na tylnym panelu wiele osób uznaje za zdecydowanie lepszy wybór, aniżeli umieszczanie go na froncie urządzenia - ja należę do tej drugiej grupy, która wolałaby by znajdował się z przodu. Bardzo często smartfon znajduje się na biurku czy desce rozdzielczej samochodu i w takich okolicznościach potrzeba chwycenia urządzenia w celu jego szybkiego odblokowania do mnie nie przemawia, a każdorazowe podawanie kodu PIN nie wchodzi w rachubę. Nie do końca odpowiada mi też układ klawiszy głośności i blokady ekranu. Przywykłem do ich rozmieszczenia na przeciwległych krawędziach obudowy lub wyraźne odseparowania ich czy oznaczenia. Świetnie wybrnęła z tej sytuacji Motorola - chropowate wykończenie powierzchni przycisku blokady ekranu jest niezwykle wygodne. W przypadku Nexusa 5X zdarza mi się zmieniać głośność dzwonka/multimediów zamiast blokować ekranu, co bywa frustrujące.
Dla równowagi Nexus 5X posiada też kilka cech i funkcji, do których momentalnie się przekonałem. Surowy, przyziemny, wręcz trywialny wygląd urządzenia uważam za jedną z większych zalet. Telefon nie pragnie być na siłę elementem biżuterii, a zarazem ma w sobie to coś, co czyni go w mojej ocenie atrakcyjnym wizualnie - oczywiście w wersji z białym panelem. Wykonana z plasitku obudowa być może nie zapewni urządzeniu takiej odporności na zniszczenia mechaniczne, co panele z aluminium czy metalu, lecz dzięki temu Nexus jest sporo lżejszy od innych smartfonów. Bardzo często docierają do mnie sygnały na temat niezwykle małej intensywności kolorów w wyświetlanym na ekranie Nexusa obrazie. Nie jestem zwolennikiem "przesyconych" wariantów, czym szczyci się zazwyczaj Samsung, dlatego taka zrównoważona saturacja barw jest czymś, co mi się bardzo podoba.
Na chwilę obecną, po kilku dniach użytkowania telefonu, nie potrafię miarodajnie ocenić wyboru portu USB typu C przez LG. Zdaję sobie sprawę, że jest to krok ku przyszłości i w momencie podłączania smartfona do ładowarki nareszcie nie muszę przejmować się odpowiednim układem wtyczki, lecz załączony w zestawie przewód i ładowarka nie pozostawiają zbyt wielkiej swobody (obsługują tylko złącze USB C). Ze względu na informacje z początku tekstu na ocenę wydajności Nexusa 5X przyjdzie jeszcze czas. Dopiero wtedy będę mógł ostatecznie zdecydować, czy oferowana przez sprzęt moc obliczeniowa jest dla mnie wystarczająca.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu