Netflix zaprasza do trzeciego, a to oznacza, że i ostatniego sezonu jednej z największych serii platformy na całym świecie. Rozgrywki Squid Game wchodzą w decydujący etap. Gihun (Gracz 456) i pozostali uczestnicy brutalnych gier, powracają w pierwszej, oficjalnej zajawce, która właśnie wylądowała na YouTube'ie.

Netflix z prawdziwą bombą. Squid Game zmierza do mety już w czerwcu tego roku
Netflix zaprasza wszystkich brutalnej "zabawy" na już ostatnie spotkanie. Trzecie sezon serialu, który szturmem zdobył domy na całym świecie, powróci już w czerwcu tego roku, a dokładnie jego 27 dnia. To właśnie 27.06.2025 historia Seonga Gi-huna (Gracz 456) wejdzie na ścieżkę do zakończenia historii jego gier i to w momencie, na którym stanęła opowieść drugiego sezonu. Z tego powodu, jeżeli ktoś jeszcze go nie obejrzał, to musi uważać na informacje poniżej, aby sobie nie zepsuć zabawy.
Zatem nikogo nie powinien zdziwić powrót do gier ukazanych w pierwszym, oficjalnym zwiastunie. Powstanie uczestników krwawej gry został brutalnie stłumiony bronią strażników, a także zdradą Gracza 1, który był mózgiem całego spektaklu. To on zresztą wraca do swojej roli Front Mana, całkowicie porzucając fasadę uczestnika. W tym samym momencie jego młodszy brat wciąż szuka wyspy, z której już raz zdołał ledwo uciec.
Sam Gracz 456 jest ukazany, jak powraca po zdradzie do pozostałych uczestników. Zostaje, o ironio, dostarczony w trumnie, z której po wyjściu ponownie zostanie wciągnięty do "zabawy". Co ciekawe, w samym teaserze nikt się ani na chwilę nie odzywa, dzięki czemu łatwo poczuć, o jak wysoką stawkę toczy się gra. Wracają także obrzydliwe postacie bogaczy w złotych maskach zwierząt, którzy odcisnęli się w pamięci widzów w trakcie pierwszego sezonu (ze względu na ohydność samych postaci jak i ich słaba angielszczyzna).
Squid Game wkracza w trzeci sezon, chociaż tak naprawdę nigdy nie miało ich być więcej. Twórca nie zakładał takiego scenariusza, ale niespodziewany sukces na skalę całego świata, sprawił, że Netflix nie mógł zaprzepaścić tej szansy. Zaś sam twórca nie kryje, że przez fakt braku proporcjonalnego do sukcesu wynagrodzenia za pierwszy sezon, ani myślał odmawiać wyreżyserowania drugiego i finałowego trzeciego.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu