Co prawda Apple dopiero zaczyna, ale już na samym początku planuje wydać 1 mld dolarów na własne treści wideo. Tymczasem Netflix co krok zwiększa swoje wydatki, które teraz mogą osiągnąć aż 9 mld dolarów!
Netflix robi to, co musi. Weźcie głęboki wdech, bo wydatki Apple to przy tym pikuś
Wszystko dlatego, że niedługo dojdzie do aż trzeciej w ostatnich miesiącach emisji długu - wcześniejsze opiewały na kwoty 1,6 mld oraz 1,9 mld dolarów. Początkowo zakładano, że rok 2018 zamknięty zostanie inwestycjami w sumie wartymi do 7 mld dolarów - próg ten został niemal osiągnięty pod koniec III kwartału tego roku, więc można być pewnym, że w ogólnym rozrachunku kwota ta będzie sporo wyższa. Według ogłoszonych zamiarów, tym razem Netflix zamierza pożyczyć 2 miliardy dolarów. W efekcie będzie to 9 razy więcej, niż Apple inwestujące we własne seriale.
Netflix nie znalazł się w tej sytuacji bez przyczyny. Koszty produkcji własnych treści rosną, ponieważ firmie udało się rozpocząć współpracę z wieloma znanymi twórcami, a i sama liczba produkcji ciągle rośnie. Wydatki na licencje również nie są bez znaczenia, ale Netflix skupia się w tym momencie na budowie portfolio własnych, autorskich, by nie rzec oryginalnych seriali i filmów - wczoraj ogłoszoną nową wersję Pinokia, którą przygotuje Guillermo del Toro. To oczywiście w dużej mierze odpowiada za wzrost zainteresowania platformą przez widzów, gdyż obejrzenie niektórych tytułów jest w innym miejscu po prostu niemożliwe, ale trudno nie dostrzec tutaj także obawy przed innymi dużymi graczami na rynku, którzy planują zbudowanie własnej platformy. Tak, mówię oczywiście o DC Universe i Disney.
Już w przyszłym roku firma uruchomi własną platformę, która od razu będzie mieć w swojej ofercie te klasyczne oraz nowsze tytuły. Można się spodziewać, że do tego czasu wygaśnie część umów z dystrybutorami i celem Disney'a będzie ściągnięcie widzów do siebie opierając się na już istniejących treściach, ale które nareszcie będą dostępne u właściwego gospodarza. Co więcej, Disney z całą pewnością usilnie pracuje nad linią produkcji, które staną się znakami charakterystycznymi nowej platformy - między innymi seriale z superbohaterami z komiksów Marvela, także z uniwersum MCU, jeśli wierzyć ostatnim plotkom. Biorąc pod uwagę wciąż niezwykle silną markę tego uniwersum, może to być strzał w dziesiątkę, o ile uda się utrzymać wysoki poziom produkcji, a zwykłym widzom nie przejdzie mania na tego typu treści.
Zdaniem niektórych nadchodzi koniec złotej ery rynku VOD. Czasy, w których wystarczyła jedna lub maksymalnie dwie subskrypcje, by móc zobaczyć większość, jeśli nie wszystko, co nas interesuje, mają bezpowrotnie zniknąć. Nawet na naszym lokalnym rynku widać ten rosnący podział - sam łapię się na tym, że nie wiem już, na której platformie dostępny jest dany serial i muszę sięgać po zwykłą albo specjalistyczne wyszukiwarki. Zaczyna mi to przypominać okres, w którym oglądałem część seriali w telewizji - szperanie po sieci i przeglądanie (papierowego) programu telewizyjnego na cały tydzień zapewniały bycie na bieżąco, a przecież nie bez znaczenia była potrzeba posiadania wykupionych pakietów dodatkowych z kanałami, które te seriale emitowały.
Dziś niemal każdy chce mieć własny serwis VOD, nawet jeśli będzie wspierany przez zaledwie jedną autorską produkcję. W efekcie jesteśmy świadkami procesu rozdrobnienia się rynku i zanim się obejrzymy możemy doczekać momentu, w którym wszystko wrócimy do normy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu