Netflix

Netflix robi to, co musi. Weźcie głęboki wdech, bo wydatki Apple to przy tym pikuś

Konrad Kozłowski
Netflix robi to, co musi. Weźcie głęboki wdech, bo wydatki Apple to przy tym pikuś
30

Co prawda Apple dopiero zaczyna, ale już na samym początku planuje wydać 1 mld dolarów na własne treści wideo. Tymczasem Netflix co krok zwiększa swoje wydatki, które teraz mogą osiągnąć aż 9 mld dolarów!

Wszystko dlatego, że niedługo dojdzie do aż trzeciej w ostatnich miesiącach emisji długu  - wcześniejsze opiewały na kwoty 1,6 mld oraz 1,9 mld dolarów. Początkowo zakładano, że rok 2018 zamknięty zostanie inwestycjami w sumie wartymi do 7 mld dolarów - próg ten został niemal osiągnięty pod koniec III kwartału tego roku, więc można być pewnym, że w ogólnym rozrachunku kwota ta będzie sporo wyższa. Według ogłoszonych zamiarów, tym razem Netflix zamierza pożyczyć 2 miliardy dolarów. W efekcie będzie to 9 razy więcej, niż Apple inwestujące we własne seriale.

Netflix nie znalazł się w tej sytuacji bez przyczyny. Koszty produkcji własnych treści rosną, ponieważ firmie udało się rozpocząć współpracę z wieloma znanymi twórcami, a i sama liczba produkcji ciągle rośnie. Wydatki na licencje również nie są bez znaczenia, ale Netflix skupia się w tym momencie na budowie portfolio własnych, autorskich, by nie rzec oryginalnych seriali i filmów - wczoraj ogłoszoną nową wersję Pinokia, którą przygotuje Guillermo del Toro. To oczywiście w dużej mierze odpowiada za wzrost zainteresowania platformą przez widzów, gdyż obejrzenie niektórych tytułów jest w innym miejscu po prostu niemożliwe, ale trudno nie dostrzec tutaj także obawy przed innymi dużymi graczami na rynku, którzy planują zbudowanie własnej platformy. Tak, mówię oczywiście o DC Universe i Disney.

Już w przyszłym roku firma uruchomi własną platformę, która od razu będzie mieć w swojej ofercie te klasyczne oraz nowsze tytuły. Można się spodziewać, że do tego czasu wygaśnie część umów z dystrybutorami i celem Disney'a będzie ściągnięcie widzów do siebie opierając się na już istniejących treściach, ale które nareszcie będą dostępne u właściwego gospodarza. Co więcej, Disney z całą pewnością usilnie pracuje nad linią produkcji, które staną się znakami charakterystycznymi nowej platformy - między innymi seriale z superbohaterami z komiksów Marvela, także z uniwersum MCU, jeśli wierzyć ostatnim plotkom. Biorąc pod uwagę wciąż niezwykle silną markę tego uniwersum, może to być strzał w dziesiątkę, o ile uda się utrzymać wysoki poziom produkcji, a zwykłym widzom nie przejdzie mania na tego typu treści.

Zdaniem niektórych nadchodzi koniec złotej ery rynku VOD. Czasy, w których wystarczyła jedna lub maksymalnie dwie subskrypcje, by móc zobaczyć większość, jeśli nie wszystko, co nas interesuje, mają bezpowrotnie zniknąć. Nawet na naszym lokalnym rynku widać ten rosnący podział - sam łapię się na tym, że nie wiem już, na której platformie dostępny jest dany serial i muszę sięgać po zwykłą albo specjalistyczne wyszukiwarki. Zaczyna mi to przypominać okres, w którym oglądałem część seriali w telewizji - szperanie po sieci i przeglądanie (papierowego) programu telewizyjnego na cały tydzień zapewniały bycie na bieżąco, a przecież nie bez znaczenia była potrzeba posiadania wykupionych pakietów dodatkowych z kanałami, które te seriale emitowały.

Dziś niemal każdy chce mieć własny serwis VOD, nawet jeśli będzie wspierany przez zaledwie jedną autorską produkcję. W efekcie jesteśmy świadkami procesu rozdrobnienia się rynku i zanim się obejrzymy możemy doczekać momentu, w którym wszystko wrócimy do normy. 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu