Termin "Netflix Original" sugeruje, że serial lub film został zamówiony i wyprodukowany przez Netflix. Oryginalne produkcje podnoszą status serwisu, tym bardziej gdy jest ich naprawdę sporo i reprezentują wysoki poziom. Coraz częściej jednak pada pytanie, które z nich faktycznie można określić w taki sposób. Najwyraźniej sytuacja jest dość skomplikowana, dlatego spieszę z wyjaśnieniem.
Pierwszą produkcją i pierwszym serialem w ramach Netflix Original jest "House of Cards". Gdy włączycie dziś odcinki pierwszego lub drugiego sezonu, będziecie mogli zobaczyć wstępne wersje planszy poprzedzającej właściwą treść. Najpierw był to zwykły napis "A Netflix Original Series", a później starsze logo platformy. "House of Cards" należy do pierwszej, można by rzec właściwej grupy produkcji oryginalnych. Jest to serial, który w całości powstał pod skrzydłami serwisu i jest dystrybuowany w taki sposób. Owszem, zanim Netflix pojawił się w Polsce czy w Niemczech, to prawa do serialu sprzedano takim platformom jak nc+ i Sky, ale była ta sytuacja wyjątkowa.
Prawdziwe Netflix Original
Obecnie, każdy oryginalny serial - "Ozark", "The Punisher", "13 powodów", "Altered Carbon", "Stranger Things", "Dark" czy "Mindhunter" - ma premierę tylko na Netflix i w jednej chwili wszystkie odcinki trafiają na platformę. Przy tego typu tytułach nie ma żadnych wątpliwości, ale niepewność pojawia się przy wielu innych - tych, których odcinki pojawiają się co tydzień lub do serwisu wjeżdżają całe sezony, ale miesiąc(e) po dacie rzeczywistej premiery. Faktycznie, tutaj sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana.
Nie-do-końca oryginalne Netflix Original
Etykietka "Netflix Original" oznacza wtedy, że Netflix posiada prawa do dystrybucji danego tytułu na wyłączność w konkretnym kraju. Za produkcję serii odpowiada wtedy inny podmiot w całości lub w części, gdyż bywają przypadki, w których Netflix jest jednym z producentów i współpracuje z wieloma innymi stacjami telewizyjnymi oraz studiami. Jako że interesuje nas tylko oferta polska, to pierwszymi przykładami z brzegu będą "Riverdale", "Ania, nie Anna", "Manhunt: Unabomber" czy "Dom z papieru".
Pierwszy z tytułów jest serialem stacji The CW, a Netflix dystrybuuje go w Polsce jako jedyny dodając co tydzień nowy odcinek. "Ania, nie Anna" został wyprodukowany przez CBC Television i Netflix, dlatego w Kanadzie emisja rozpoczęła się w marcu, a dopiero w maju Netflix udostępnił serial na całym świecie (oczywiście wszystkie odcinki). "Manhunt: Unabomber" jest 8-odcinkową mini-serią programu Discovery, ale do Polski dotarł on za sprawą Netflixa. Kolejne odcinki Discovery emitowało rozpoczynając od premiery 1 sierpnia 2017 roku. Na jesieni Netflix przejął prawa do serii i 12 grudnia całość zadebiutowała między innymi w Polsce. Dlaczego Discovery Channel nie zdecydował się na emisję na własną rękę? Tego już się zapewne nie dowiemy.
"Dom z papieru" stał się ostatnio przyczynkiem do niemałych dyskusji, ponieważ Netflix - podobnie jak w przypadku premiery filmu Paradoks Cloverfield - zmienił zasady gry i postanowił wprowadzić serial do innych krajów niż Hiszpania już na własnych warunkach. "La casa de papel", bo tak brzmi tytuł serialu stacji Antena 3, miał w oryginale 15 odcinków jednego sezonu, który podzielono na dwie części. Pierwszą z nich (czyli 9 odcinków) Netflix rozbił na 13 odcinków, skracając je z ponad godziny do około 45 minut i udostępnił widzom. W jakiej formie i kiedy pojawi się 6(?) finałowych odcinków? Netflix jak na razie milczy, mimo że pierwotna premiera miała miejsce w październiku i listopadzie zeszłego roku.
Jak rozróżnić Netflix Original?
Netflix nie rozróżnia w żaden sposób na swojej platformie własnych seriali od tych, do których nabył prawa na wyłączność. Najlepszym sposobem na zweryfikowanie takiej informacji jest sprawdzenie w serwisach IMDb, Filmweb czy nawet na Wikipedii, kto dokładnie stoi za produkcją danego serialu.
Praktyka stosowania etykietki "Netflix Original" jest stosowana przez Netflix od dawna i możemy być pewni, że będzie to kontynuowane. Dla mniej wnikliwych widzów bywa to mylące, ale komunikat platformy jest jasny: nie obejrzycie tego serialu czy filmu nigdzie indziej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu