Spadek wartości akcji Netfliksa po ogłoszeniu ostatnich kwartalnych wyników nie powinien być zaskoczeniem - rynek bywa okrutny i każde minięcie się z prognozami będzie tak odbierane. Z drugiej strony przed Netfliksem naprawdę niezły okres, więc szanse na nadrobienie strat są spore.
Zamknięcie II kwartału tego roku nie było przyjemną chwilą w biurach Netfliksa. Zamiast 4,81 miliona nowych subskrybentów, do grona użytkowników dołączyło tylko 2,7 miliona, co oznacza, że ledwo przekronoczo próg połowy zamierzonego wyniku. To nie jest pierwsza sytuacja, w której Netflix nie wykręca rezultatu, który prognozowano, ale tym razem brak jest dość znaczący, bo po raz pierwszy w historii liczba subskrybentów w USA spadła o 130 tysięcy. Jeśli chodzi o przychód, to 4,923 miliarda dolarów wypada całkiem nieźle, na tle wszystkich poprzednich kwartałów - tutaj wzrost został utrzymany, nawet pomimo mniejszego grona nowych klientów. Wynikać to może między innymi z podniesionych cen na niektórych rynkach, dzięki czemu zachowano pewien balans. Wzrost rok do roku wyniósł aż 26%, a przewidywania na następny kwartał zakładają przychód na poziomie aż 5,25 mld dolarów, co będzie oznaczało wartość 31,3% przy zestawieniu liczb rok do roku.
Wyniki kwartalne Netfliksa - spadek jest widoczny
Na koniec II kwartału Netflix mógł pochwalić się liczbą 151,56 mln subskrybentów, co oznacza, że w porównaniu do zeszłego roku nastąpił wzrost o 21,9%. W zestawieniu z kilkoma ostatnimi kwartałami jest to wartość odrobinę niższa, bo zazwyczaj przekraczała minimalnie 25%. Jak więc widać spadek wartości akcji na giełdzie nie był przesadzoną, lecz uzasadnioną reakcją na trudniejszy okres. Spoglądając na wcześniejsze kwartały, gdzie Netflix był w stanie powiększyć grono widzów o ponad 6, 8 czy 9 milionów, to ostatnie 2,7 mln faktycznie może prezentować się mało atrakcyjnie. Przewidywania na III kwartał? Dosyć ambitne, bo Netflix planuje na koniec września dopisać do bazy klientów kolejne 7 milionów osób.
Nowa platforma HBO Max, to początek końca rynku VOD jaki znamy
Nie jest to wynik niemożliwy do osiągnięcia, bo największym wabikiem na nowych subskrybentów są oczywiście premiery seriali i filmów, których nie obejrzy się nigdzie indziej. A pod tym względem nadchodzące miesiące zapowiadają się naprawdę nieźle: 2. sezon Mindhuntera, 3. sezon The Crown, finałowy sezon Orange is the New Black, jutrzejszy debiut 3. sezonu Domu z papieru, a chwilę temu premierę miał 3. sezon Stranger Things, który pobił rekordy oglądalności na Netflix.
Najtrudniejsze czasy przed Netfliksem
Oczywiście największym wyzwaniem, przed jakim stanie Netflix, będzie moment, w którym na rynku zaroi się od nowych serwisów VOD. To będzie też okres, w którym Netflix straci dwa najchętniej oglądane seriale, czyli Przyjaciół i The Office (mówimy o rynku amerykańskim). Czy WarnerMedia wycofa prawa do Friends także na innych rynkach? To raczej mało prawdopodobne, ale w przypadku produkcji Disney'a i nieco bardziej odległeś przyszłości sytuacja Netfliksa znacząco się skomplikuje, bo katalog Disney+ napchany franczyzami Marvela, Star Wars czy Pixara będzie ciężkim rywalem. Do tej konfrontacji Netflix musi się solidnie przygotować, co czyni już teraz inwestująć pokaźne pokłady gotówki we własnej tytuły i coraz bardziej starannie dobierając rozwijane projekty.
Lata 2020-2022 będą decydujące dla całego rynku, bo pod koniec tego okresu większość usług VOD powinno już zdołać wykroczyć poza domowe rynki i spróbować powalczyć o nowych widzów w innych regionach. Na pewno zdecydują się na to Disney+ i Apple TV+, a nie wiadomo jaka przyszłość czeka nowo ogłoszone HBO Max.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu