VOD

Taka wpadka, to nie wpadka. Po spadkach przyjdą kolejne rekordy Netfliksa

Konrad Kozłowski
Taka wpadka, to nie wpadka. Po spadkach przyjdą kolejne rekordy Netfliksa
Reklama

Spadek wartości akcji Netfliksa po ogłoszeniu ostatnich kwartalnych wyników nie powinien być zaskoczeniem - rynek bywa okrutny i każde minięcie się z prognozami będzie tak odbierane. Z drugiej strony przed Netfliksem naprawdę niezły okres, więc szanse na nadrobienie strat są spore.

Zamknięcie II kwartału tego roku nie było przyjemną chwilą w biurach Netfliksa. Zamiast 4,81 miliona nowych subskrybentów, do grona użytkowników dołączyło tylko 2,7 miliona, co oznacza, że ledwo przekronoczo próg połowy zamierzonego wyniku. To nie jest pierwsza sytuacja, w której Netflix nie wykręca rezultatu, który prognozowano, ale tym razem brak jest dość znaczący, bo po raz pierwszy w historii liczba subskrybentów w USA spadła o 130 tysięcy. Jeśli chodzi o przychód, to 4,923 miliarda dolarów wypada całkiem nieźle, na tle wszystkich poprzednich kwartałów - tutaj wzrost został utrzymany, nawet pomimo mniejszego grona nowych klientów. Wynikać to może między innymi z podniesionych cen na niektórych rynkach, dzięki czemu zachowano pewien balans. Wzrost rok do roku wyniósł aż 26%, a przewidywania na następny kwartał zakładają przychód na poziomie aż 5,25 mld dolarów, co będzie oznaczało wartość 31,3% przy zestawieniu liczb rok do roku.

Reklama

Wyniki kwartalne Netfliksa - spadek jest widoczny

Na koniec II kwartału Netflix mógł pochwalić się liczbą 151,56 mln subskrybentów, co oznacza, że w porównaniu do zeszłego roku nastąpił wzrost o 21,9%. W zestawieniu z kilkoma ostatnimi kwartałami jest to wartość odrobinę niższa, bo zazwyczaj przekraczała minimalnie 25%. Jak więc widać spadek wartości akcji na giełdzie nie był przesadzoną, lecz uzasadnioną reakcją na trudniejszy okres. Spoglądając na wcześniejsze kwartały, gdzie Netflix był w stanie powiększyć grono widzów o ponad 6, 8 czy 9 milionów, to ostatnie 2,7 mln faktycznie może prezentować się mało atrakcyjnie. Przewidywania na III kwartał? Dosyć ambitne, bo Netflix planuje na koniec września dopisać do bazy klientów kolejne 7 milionów osób.

Nowa platforma HBO Max, to początek końca rynku VOD jaki znamy

Nie jest to wynik niemożliwy do osiągnięcia, bo największym wabikiem na nowych subskrybentów są oczywiście premiery seriali i filmów, których nie obejrzy się nigdzie indziej. A pod tym względem nadchodzące miesiące zapowiadają się naprawdę nieźle: 2. sezon Mindhuntera, 3. sezon The Crown, finałowy sezon Orange is the New Black, jutrzejszy debiut 3. sezonu Domu z papieru, a chwilę temu premierę miał 3. sezon Stranger Things, który pobił rekordy oglądalności na Netflix.

Najtrudniejsze czasy przed Netfliksem


Oczywiście największym wyzwaniem, przed jakim stanie Netflix, będzie moment, w którym na rynku zaroi się od nowych serwisów VOD. To będzie też okres, w którym Netflix straci dwa najchętniej oglądane seriale, czyli Przyjaciół i The Office (mówimy o rynku amerykańskim). Czy WarnerMedia wycofa prawa do Friends także na innych rynkach? To raczej mało prawdopodobne, ale w przypadku produkcji Disney'a i nieco bardziej odległeś przyszłości sytuacja Netfliksa znacząco się skomplikuje, bo katalog Disney+ napchany franczyzami Marvela, Star Wars czy Pixara będzie ciężkim rywalem. Do tej konfrontacji Netflix musi się solidnie przygotować, co czyni już teraz inwestująć pokaźne pokłady gotówki we własnej tytuły i coraz bardziej starannie dobierając rozwijane projekty.

Lata 2020-2022 będą decydujące dla całego rynku, bo pod koniec tego okresu większość usług VOD powinno już zdołać wykroczyć poza domowe rynki i spróbować powalczyć o nowych widzów w innych regionach. Na pewno zdecydują się na to Disney+ i Apple TV+, a nie wiadomo jaka przyszłość czeka nowo ogłoszone HBO Max.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama