Felietony

Nawigacja lepsza niż Mapy Google. Co wybrać?

Patryk Koncewicz
Nawigacja lepsza niż Mapy Google. Co wybrać?
Reklama

Jak mapy w smartfonie, to tylko te od Google? W świadomości wielu użytkowników tak, ale na rynku istnieje kilka ciekawych alternatyw.

Tekst pierwotnie ukazał się 4 listopada 2023. Przypominamy go z uwagi na aktualizację i duże zainteresowanie tematem.

Reklama

Tekst aktualizowano 1 lipca 2025.

Mapy Google to klasyk i często pierwszy wybór casualowych kierowców nie tylko na dłuższych trasach, ale też w trakcie codziennego poruszania się po mieście. Oprócz tego, że w kulturze popularnej przyjęła się jako najpopularniejsza aplikacja do nawigacji, to jest jeszcze fabrycznie instalowana na wielu urządzeniach z Androidem, dzięki czemu staje domyślnym wyborem użytkowników. Nie jest to jednak lider tego rynku, bo alternatywne apki posiadają czasem więcej specyficznych funkcjonalności, zwłaszcza dla zawodowych kierowców. Jeśli więc nie Mapy Google, to co?

Waze

Wybierając aplikację do nawigacji należy najpierw zastanowić się, do jakich konkretnie celów ma ona posłużyć. Google Maps to bowiem świetne narzędzie do uniwersalnego podróżowania z naciskiem na zwiedzanie i turystykę. W apce znajdziemy wiele rekomendacji dotyczących zabytków, restauracji i punktów handlowych więc podczas wycieczki do nieznanego nam miast sprawdzi się dobrze w roli turystycznego asystenta, ale do samego wyznaczania trasy oraz informowania o wszelkich niedogodnościach nie przykłada się tak dobrze jak konkurencja.

Waze natomiast skupia się mocniej na jak najszybszym dotarciu z punktu A do punktu B z pominięciem okolicznych atrakcji, choć de facto aplikacja należy do spółki zależnej od Google. Platforma z charakterystycznym duszkiem mocno bazuje na informacjach pochodzących bezpośrednio od użytkowników. Ci widoczni są w postaci sympatycznych awatarów na mapie, a klikając na ich ikonkę możemy dowiedzieć się od kiedy Wazer jest zarejestrowany i z jaką porusza się prędkością. Społeczność jest w Waze niezwykle ważna, bo to właśnie wzajemna wymiana informacji leżu u podstaw funkcjonowania aplikacji. Posiadacze apki informują się o korkach, wypadkach, miejscach parkingowych i patrolach policji, a także wzajemnie lajkują komunikaty, by potwierdzić obecność danego zdarzenia.

Pod względem wizualnym – przynajmniej z perspektywy kierowcy – Waze jest bardziej minimalistyczny i komiksowy, a stacje benzynowe, sklepy i inne punkty usługowe nie krzyczą tak bardzo jak w przypadku Map Google, dzięki czemu łatwiej jest skupić się na samej trasie. Wymienione obiekty są oczywiście oznaczone na mapach, ale w postaci zlanych z tłem napisów (konkretne punkty, np. stacje paliw, można zlokalizować z poziomu wysuwanej z prawej strony belki) więc jeśli zależy Wam tylko na szybkim dotarciu do miejsca docelowego, to Waze może okazać się lepszym wyborem, niż Mapy Google.

Jeśli chodzi o samo wyznaczanie trasy, to trzeba pamiętać, że Waze to aplikacja skierowana stricte do kierowców. Piesi rowerzyści, czy posiadacze hulajnóg elektrycznych nie bardzo mają tu czego szukać i powinni skłonić się ku Google Maps, bo tam znajdą więcej udogodnień i wskazówek dotyczących dojazdu tymi środkami transportu. Waze to dobry wybór dla kierowców taksówek i innych szeroko pojętych kierowców zawodowych, którzy chcą jak najszybciej dotrzeć do celu, omijając korki, wypadki i zdarzenia losowe, bo dzięki alertom od społeczności otrzymywanym w czasie rzeczywistym unikną nieprzyjemności skuteczniej, niż w przypadku Map od Google.

Yanosik

Można wręcz powiedzieć, że Yanosik to nie tylko aplikacja do nawigacji, ale wręcz cała platforma społecznościowa dla kierowców. Już bowiem pierwszy rzut oka na interfejs Yanosika daje do zrozumienia, że wyznacznik trasy jest tutaj tylko jednym z wielu elementów funkcjonowania na drogach. Polska apka daje możliwość śledzenia indywidualnego stylu jazdy, przejechanych kilometrów, monitorowania interakcji z innymi kierowcami, ewidencji wydatków, a nawet umożliwia kupno ubezpieczenia czy przeglądanie samochody wystawionych przez innych użytkowników Yanosika na sprzedaż.

Reklama

Myślę, że można pokusić się o stwierdzenie, że Yanosik to coś pomiędzy Mapami Google a Waze, bo polska aplikacja do nawigacji wyraźnie zaznacza restauracje, sklepy i stacje benzynowe w sposób zbliżone do amerykańskiego giganta, jednocześnie mocno bazując na informacjach o społeczności. No właśnie – jakich? Wybierając Yanosika możecie oczekiwać alertów o fotoradarach, kontrolach drogowych, patrolach policji, wypadkach, odcinkowych pomiarach prędkości, miejscach częstych kontroli czy aktualnym natężeniu ruchu na drogach, a dzięki nowej aktualizacji także o robotach drogowych i zablokowanych wjazdach/zjazdach z wyprzedzeniem, dzięki integracji z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych.

Yanosik w opinii kierowców nie jest jednak idealnym narzędziem do samego wyznaczania tras. Aplikacja jest co prawda od czasu do czasu aktualizowana o lepsze algorytmy, ale zwłaszcza wyznaczanie tras alternatywnych jest dalekie od ideału. Kierowcy radzą więc, by używać Google Maps i Yanosika jednocześnie – Mapy od Google miałby w tym zestawie pełnić funkcję typowo nawigacyjne, a Yanosik rolę informatora o wypadkach, kontrolach policyjnych i korkach. Yanosik lepiej sprawdzi się więc w rękach zawodowych kierowców odbywających długie trasy, bo funkcjonalności typowo turystycznych dla niedzielnego użytkownika mu brakuje.

Reklama

HERE WeGo

Trzecią propozycją jest aplikacja, o której niektórzy mogli nie słyszeć, ale jej stosunkowo niewielka popularność nad Wisłą nie zmienia faktu, że HERE WeGo znalazło się na pierwszy miejscu w rankingu Location Platform Index, deklasując Mapy Google. Jej historia jest całkiem burzliwa, bo platformę funkcjonującą od końcówki lat 80. pod nazwą Navteq wykupiła w 2007 roku Nokia, przemieniając ją najpierw na Nokia Maps, a później na Ovi Maps. Ostatecznie aplikacja stała się częścią marki HERE, zyskując kompletny rebranding i ewoluując ostatecznie w HERE WeGo, czyli oprogramowanie, które pod względem wizualnym najbardziej przypomina mi mapy od Apple przed liftingiem.

Nie znajdziemy tu wodotrysków w postaci kolorowych awatarów jak w Waze, śledzenia modelu jazdy rodem z Yanosika czy proponowanych atrakcji turystycznych z Map Google. HERE WeGo to prosta i do bólu minimalistyczna aplikacja, nastawiona na nierozpraszanie kierowcy. Wszystko jest tutaj bezpośrednie, a algorytmy skutecznie wyznaczają najkrótszą trasę. Warte wyróżnienia jest to, że nadaje się do nawigowania tras nie tylko samochodów osobowych, ale także pieszych i rowerowych, a użytkować można jej również w trybie offline, dzięki możliwości pobrania map z dowolnego kraju na świecie, wiec przyda się podczas podróży zagranicznych – zwłaszcza w momencie, gdy zgubicie zasięg sieci.

Apple Maps w Polsce – czy już dorównały konkurencji?

Choć Apple Maps długo pozostawały w tyle za Mapami Google, sytuacja zaczęła się zmieniać także w Polsce. Od 2024 roku w wybranych miastach pojawiły się szczegółowe mapy z trójwymiarowymi budynkami, widokiem pasów ruchu, sygnalizacji świetlnej i numeracji budynków. Apple inwestuje w rozwój usługi, a dane stają się coraz dokładniejsze, szczególnie w aglomeracjach takich jak Warszawa, Kraków czy Trójmiasto. Wciąż jednak brakuje pełnej funkcjonalności w mniejszych miejscowościach i poza głównymi szlakami. Atutem dla użytkowników ekosystemu Apple pozostaje bardzo płynna integracja z Siri, Apple Watch i CarPlay – dzięki czemu Apple Maps zyskują na wygodzie, nawet jeśli nie oferują jeszcze tak rozbudowanej społeczności czy bazy danych POI, jak konkurencja.

Mapy offline – kiedy są naprawdę niezbędne?

W 2025 roku dostęp do internetu mobilnego wciąż nie jest gwarantowany w każdej sytuacji – szczególnie w górach, lasach, poza Unią Europejską czy w strefach granicznych. Dlatego warto mieć nawigację, która dobrze działa offline. W tym aspekcie HERE WeGo pozostaje liderem, ale również Organic Maps oraz OsmAnd zyskały uznanie podróżników i fanów offroadu. To aplikacje oparte na danych z projektu OpenStreetMap, które pozwalają na zaawansowaną personalizację tras, a także integrację z punktami POI, szlakami pieszymi i rowerowymi. Dla osób, które chcą mieć pełną kontrolę nad mapą i nie polegać na zasięgu, są to idealne alternatywy.

Aplikacje dla kierowców zawodowych – co poza Waze i Yanosikiem?

Warto wspomnieć, że wśród zawodowych kierowców coraz większą popularność zdobywają rozwiązania takie jak Sygic Truck GPS Navigation czy TomTom GO Navigation. Te aplikacje uwzględniają parametry pojazdu – wysokość, długość, tonaż czy ADR – co pozwala unikać wąskich dróg, tuneli czy stref ograniczeń dla ciężarówek. Sygic dodatkowo oferuje integrację z tachografem i tryb Head-Up Display, przydatny w trasie nocą. Dla kierowców flotowych kluczowe będą też funkcje zarządzania czasem pracy i przesyłania tras od dyspozytora bezpośrednio do aplikacji.

Reklama

Nawigacja piesza i transport publiczny

Choć Mapy Google wciąż dominują w nawigacji miejskiej i multimodalnej (łączącej piesze dojścia z przesiadkami), to warto znać alternatywy. W Europie Zachodniej coraz lepiej działa np. Moovit, który specjalizuje się w rozkładach jazdy komunikacji miejskiej i oferuje dokładniejsze dane o opóźnieniach oraz lepsze podpowiedzi tras alternatywnych niż Google. Z kolei Transit App zyskuje fanów dzięki nowoczesnemu interfejsowi i możliwości śledzenia pojazdów komunikacji miejskiej na żywo – w czasie rzeczywistym.

Prywatność i śledzenie – o czym się nie mówi

W dobie coraz większej świadomości cyfrowej prywatność staje się jednym z kryteriów wyboru aplikacji. Mapy Google i Waze gromadzą duże ilości danych o lokalizacji, stylu jazdy i wyszukiwanych miejscach, które służą m.in. do personalizacji reklam. Dla osób bardziej wyczulonych na ten aspekt, rozwiązania open source takie jak Organic Maps czy Magic Earth (korzystająca z map TomToma) oferują solidne wsparcie bez śledzenia użytkownika i bez potrzeby logowania. Warto sprawdzić politykę prywatności używanej aplikacji, zwłaszcza jeśli korzystamy z niej codziennie.

Czy da się zastąpić Mapy Google?

Oczywiście, że tak. Pytanie tylko, czego od alternatywy oczekujemy. Google stworzyło molocha, który prócz samych funkcji nawigacyjnych pozwala też na wyszukiwanie ciekawych miejsc w okolicy, sprawdzenie opinii o restauracji na trasie czy rzut okiem na rozkłady jazdy komunikacji miejskiej. Niektórym kierowcom nadmiar tych rzeczy może jednak przeszkadzać, wiec jeśli zależy nad tylko na szybkim dotarciu do celu i kontroli wydarzeń na drogach, to Waze sprawdzi się w takim przypadku lepiej. Kierowcy, którzy podróżują często i na długich dystansach na pewno docenią mnogość okołonawigacyjnych dodatków i interakcji społecznych w Yanosiku, na bieżąco aktualizowanym o roboty drogowe i inne utrudnienia. Polska aplikacja boryka się jednak z dokładnością algorytmów czego powiedzieć nie można o HERE WeGo, przydatnym zwłaszcza podczas podróży zagranicznych dzięki prostym i intuicyjnym mapom offline. Każda z aplikacji ma więc swoje mocne i słabe strony, dlatego należy wybierać na podstawie swoich indywidualnych preferencji. Gdybym miał jednak zrezygnować z Map Google, to wybrałbym połączenie Waze i Yanosika, z uwagi na nierozpraszający minimalizm jednej i przydatną mnogość alertów i komunikatów drugiej aplikacji.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama