Kiedy my emocjonujemy się premierami kolejnych Samsungów Galaxy, iPhone'ów i im podobnych. U pewnej grupy odbiorców o wiele większe zainteresowanie bu...
Kiedy my emocjonujemy się premierami kolejnych Samsungów Galaxy, iPhone'ów i im podobnych. U pewnej grupy odbiorców o wiele większe zainteresowanie budzą smartfony luksusowe, do których produkcji użyto zupełnie innych komponentów, i których design znacząco odbiega od pewnych kanonów przyjętych na rynku konsumenckim. Zresztą wystarczy spojrzeć na najnowszego Tonino Lamborghini Tauri 88.
Tonino Lamborghini, syn sławnego Ferruccio zamiast realizować się w świecie motoryzacji rozwija własny interes pod marką Tonino Lamborghini właśnie. Jego oferta skupia się właśnie na produkcji różnego rodzaju gadżetów, elementów galanterii itp. sygnowanych logo kultowej firmy. Do jego najnowszych osiągnięć należy smartfon Tauri 88 robiący z całą pewnością duże wrażenie.
Większość luksusowych urządzeń ma to do siebie, że w rewelacyjnie wykonanej (czasem trochę kiczowatej) obudowie umieszcza się dość przeciętne podzespoły. Tutaj jest inaczej. Tauri 88 napędza procesor Qualcomm Snapdragon 801 z 3 GB pamięci RAM oraz 64 GB pamięci wewnętrznej. Tę ostatnią można jeszcze dodatkowo rozszerzyć za pomocą slotu na kartę MicroSD. Z tyłu zastosowano kamerę 20 Mpix, natomiast z przodu znajdziemy całkiem pokaźne 8 Mpix. Całość zasila bateria o pojemności 3400 mAh. Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 4.4 KitKat. Nie wiadomo nic o tym, czy kiedykolwiek otrzyma aktualizację.
Oczywiście największą uwagę przykuwa obudowa i wykonanie. Część elementów (m.in. boczne krawędzie) wykonano ze stali w kolorze złotym, czarnym lub naturalnym (klient decyduje). Reszta to natomiast naturalna skóra (barwiona na czarno, niebiesko, czerwono, pomarańczowo lub brązowo) z ręcznie wykonanymi haftami. Całość oczywiście przyozdobiono charakterystycznym znaczkiem z bykiem, typowym dla aut Lamborghini. I wiecie co? To wygląda ohydnie.
O gustach się podobno nie dyskutuje, ale design tego smartfona aż prosi się to, żeby napisać o nim kilka gorzkich słów. Może to po prostu wariant kolorystyczny (czerń i złoto) wywołuje u mnie odruchy wymiotne. Sama struktura, zastosowanie kiczowatych wstawek po bokach, masywny wygląd i front, który sprawia wrażenie, jakby "normalnego" smartfona włożono do jakiegoś pokrowca (bumpera). Nie wiem jak Was, ale mnie to bije wręcz po oczach. I piszę to mimo całej swojej sympatii dla włoskiej marki i platonicznej miłości, jaką żywię do tych samochodów.
I teraz najlepsze. Cena tego "cacka" to 6 tys. dolarów. Na rynek trafi natomiast wyłącznie 1947 egzemplarzy. Skąd taka liczba? To rok, w którym urodził się Tonino Lamborghini. Wymowne, czyż nie?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu