Kosmos

Naukowcy chcą skrócić drogę na Marsa o połowę, oto w jaki sposób

Bartosz Gabiś
Naukowcy chcą skrócić drogę na Marsa o połowę, oto w jaki sposób

Jednym z większych wyzwań drogi na Marsa jest dystans do tej planety. Astronauci będą musieli niemal rok spędzić w podróży, więc naukowcy się zastanawiają, co gdyby tak skrócić tę drogę?

Ludzkość w pocie czoła pracuje teraz nad zrealizowaniem największego marzenia tego wieku, dotarcie na najbliższą Ziemi planetę, Marsa. Ile trwa taka trasa? Otóż nie jest to sympatyczna perspektywa, astronauci będą musieli się pogodzić z opuszczeniem swojego domu na niemalże dwa lata. Naukowcy pokładają nadzieję, w nowoczesnym rodzaju napędu.

Prom kosmiczny niczym łódź podwodna

Jedna z najbardziej zasłużonych agencji kosmicznych w historii to oczywiście NASA, to właśnie ta instytucja planuje rozpocząć swoją pierwszą załogową misję na Marsa już w przeciągu najbliższej dekady. Ogromnym wyzwaniem będzie pozyskanie załogi gotowej się poświęcić tak niebezpiecznej misji, ale także czas, który będą musieli astronauci spędzić w drodze do Marsa i z powrotem na Ziemię. Wszystko przez, w pewnym sensie, przestarzałą technologię chemicznych napędów rakietowych. Z tego powodu naukowcy pracują nad nowoczesnym jądrowym termicznym silnikiem.

Szkic koncepcyjny rakiety Draco, mającej zademonstrować silnik jądrowy / NASA

Zastosowanie takiej technologii pozwoliłoby skrócić czas potrzebny na dotarcie do celu w znaczący sposób. Bynajmniej nie mówimy tutaj o miesiącu lub dwóch, lecz o całą połowę trasy. Brzmi jak opowieść z ksiązki science fiction? Być może, ale ludzkość w swojej historii wcale nie stroniła od takich rozwiązań. Amerykanie już w latach 90. zbudowali łódź podwodną, której sercem jest właśnie napęd jądrowy. NASA już teraz współpracuje z DARPĄ (Agencją Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony) nad stworzeniem prototypu, który miałby zostać ujawniony w 2027 roku.

Dlaczego właśnie silnik jądrowy?

Obecnie są stosowane silniki chemiczne, które nie wymagają zapłonu. Mówiąc ogólnikowo, działają na zasadzie mieszania odpowiednich substancji, które połączone doprowadzają do spalania i cała ta energia, która musi gdzieś ujść, jest kierowana w stronę dyszy i wtedy dochodzi do tego momentu, na który wszyscy czekają. Zawsze aż czuć gdy wszystkie te płomienie i dym rozchodzą się na boki, jak cały ten ciężar rakiety jest wyrzucany w górę. Wszystko dzięki fizyce.

Wizualizacja astronautów badających Księżyc / NASA

Zaletą tego systemu jest jego łatwość działania, ma jednak zasadniczą wadę, wymaga zabierania ze sobą w kosmos, ogromnych zbiorników z tlenem. Silnik jądrowy działałby oczywiście w oparciu na wymuszonym rozszczepianiu atomów, na przykład uranu, w reakcji na takie działanie, powstaje masa ciepła, które jest kierowane do paliwa. Powstaje wtedy ogromna ilość energii, która również musi znaleźć gdzieś wyjście, a w efekcie nadała prędkości maszynie lecącej w głąb kosmosu.

Różnica jest taka, że cała ta energia wydostawałaby się jeszcze szybciej z dyszy, niż ma to miejsce teraz. W ten sposób rakieta budowałaby swoją prędkość jeszcze szybciej. Specjaliści twierdzą, że wydajność mogłaby urosnąć nawet trzykrotnie.

Energia atomowa przyszłością zdobywania kosmosu

Eksploracja przestrzeni pozaziemskiej nie ogranicza się tylko do prac nad Marsem. Ta misja jest tylko jednym z torów, oczy są zwrócone na obiekt położony o wiele bliżej nas. Księżyc ma zostać ponownie zdobyty już w ciągu najbliższych trzech lat, gdy czworo astronautów wyruszy na naszego naturalnego satelitę z misją Artemis III.

Szkic koncepcyjny ilustrujący sieć energetyczną na powierzchni Księżyca / NASA

Będzie to tylko początek ambitniejszych planów zdobycia tej powierzchni, mającej być kolejnym ważnym punktem w eksplorowaniu kosmosu. Trudno tam o energię, więc szuka się metody względnie kompaktowej, która dałaby duże korzyści. Trwający projekt Fission Surface Power, kończy już swoją inicjalną fazę opracowywania koncepcji zasilania jądrowego na powierzchni księżyca. Efekty umieszczenia takiej instalacji, będą kluczowe dla odtworzenia tego projektu na Czerwonej Planecie. W przeciwieństwie do paneli słonecznych takie rozwiązanie mogłoby wytwarzać energię cały czas, nawet podczas trwających pół ziemskiego miesiąca nocy księżycowych.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu