Niewielki, elegancki, z bezpieczną kieszenią dedykowaną transportowi elektroniki. Jak plecak Native Union WFA Backpack wypada w praktyce?
Jestem osobą, która sporo podróżuje i nierzadko zmuszony jestem robić to z większą lub mniejszą stertą elektroniki ze sobą. Narzędziem bez którego właściwie nie ruszam się w tygodniu z domu jest, rzecz jasna, smartfon oraz... komputer. Charakter mojej pracy sprawia, że regularnie bywam na rozmaitych konferencjach, prezentacjach i... ogólnie rzecz biorąc: szeroko pojętych spotkaniach. Próbowałem swojego szczęścia z tabletem, ale iPady nawet z najlepszą dla nich klawiaturą na rynku okazywały się mniej skuteczne, a w gruncie rzeczy: niewiele lżejsze. I choć mam kilka plecaków które pozwalają mi bezpiecznie transportować elektronikę -- wszystkie są raczej z kategorii tych większych niż mniejszych. Poszukiwałem więc czegoś, co nie poraża pojemnością i wyglądem. A przy okazji nie odstrasza wyglądem, jest wygodne w obsłudze, będzie bezpieczne dla wszystkiego co przyjdzie mi transportować i... dodatkowo trwałe. Dlatego kiedy pojawiła się możliwość przetestowania plecaka Native Union WFA Backpack, postanowiłem dać mu szansę. Po kilku tygodniach użytkowania mogę z czystym sumieniem podzielić się swoimi wrażeniami i scenariuszami, w których okazał się on sprzętem na medal.
Pierwsze wrażenie: mniej znaczy więcej
Nie jest to pierwszy raz, kiedy mam przyjemność testować produkty spod stajni Native Union. Już w przypadku ich przenośnego power banka dało się odczuć, że firma bardzo mocno stawia na estetykę swoich produktów -- i w przypadku plecaka nie mogło być inaczej. Od wejścia można odnieść wrażenie, że producent doskonale wie, jak połączyć estetykę z funkcjonalnością. Prostota designu jest mocnym atutem tegoż modelu plecaka. Bo nie da się ukryć, że Native Union WFA Backpack urzeka od wejścia: brakiem zbędnych ozdobników, stonowanymi kolorami (miałem przyjemność testować zielony, ale w ofercie jest jeszcze czerń i ciemna żółć) oraz subtelne logo sprawiają, że plecak wygląda nowocześnie i stylowo. Zieleń może nie wydaje się najbardziej uniwersalnym kolorem, ale w tym konkretnym wydaniem nie tylko ładnie się prezentuje, ale też jest na tyle uniwersalna, że naprawdę fajnie prezentuje się z całą paletą barw. Za takie przemyślane wybory: ogromny plus dla producenta.
Plus również należy się za wybór materiałów, z których skorzystało Native Union. Ten wykorzystany do produkcji plecaka nie tylko powstał z przetworzonych butelek PET, ale także od wejścia przykuł uwagę wysoką jakością i dbałością o szczegóły. Jak pewnie się domyślacie -- skoro mowa o plecaku który ma nam dzielnie służyć do transportu elektroniki, to nie zabrakło tam wodoodporności. To dla mnie ważny punkt, bo regularnie zdarza mi się być zaskoczonym przez deszcz, gdy jestem w drodze. Tym samym mowa tu o produkcie który nie tylko dobrze się prezentuje, ale też... świetnie radzi sobie w praktyce.
Mały, ale nie da się zwieść pozorom. To przemyślany
Plecak nie należy do specjalnie pojemnych -- i próżno doszukiwać się w nim niezliczonej ilości komór i skrytek. Dlatego tym, co mnie w nim niezwykle zaskoczyło, jego wszechstronność. Główna komora jest naprawdę pojemna – bez problemu mieszczę w niej mojego laptopa (korzystam z 14-calowego komputera, ale całość zaprojektowana została tak, by bez problemu pomieścić również 16-calowy), dokumenty i kilka dodatkowych drobiazgów, takich jak powerbank, książka czy butelka na wodę. Kieszeń na laptopa jest wyściełana miękkim materiałem. Dodatkowa kieszeń na akcesoria pomaga utrzymać porządek – tam trafiają drobiazgi, do których zawsze chcę mieć szybki dostęp -- m.in. klucze. Dyskusyjna jest jednak kwestia przegrody na napoje w środku. Niby są specjalnie odgrodzone, bez problemu mieszczą butelki, ale... może jestem przewrażliwiony, ale nie lubię tak blisko komputera zostawiać nawet najbardziej zaufanej butli z wodą. Pod tym względem preferuję jednak plecaki, w których trzymam je na zewnątrz.
Jednym z moich ulubionych elementów jest nieco schowana, zamykana na suwak, kieszeń -- w której najczęściej lądują dokumenty i karty. W podróży to rozwiązanie daje mi dodatkowe poczucie bezpieczeństwa.
Plecak w praktyce: jak to się nosi?
Miałem sporo obaw obawy dotyczących komfortu noszenia plecaka -- zwłaszcza, gdy jest on wypełniony po brzegi. Na co dzień moimi głównymi plecakami są trzy różne modele od Thule, które sobie niezwykle cenię bo faktycznie -- w praktyce sprawdzają się śpiewająco. Na szczęście szybko się przekonałem, że moje obawy były bezpodstawne. Regulowane paski są pokryte miękkim, przyjemnym w dotyku, materiałem, co sprawia, że plecak nosi się naprawdę wygodnie, nawet przez wiele godzin. Naturalnie korzystałem z nich póki co w sezonie jesienno/zimowym, gdzie mam na sobie więcej warstw odzienia niż tylko t-shirt, co może nie być do końca miarodajne, ale póki co nie mam żadnych powodów do narzekania. Konstrukcja jest lekka, a równomierne rozłożenie wagi sprawia, że nawet podczas długiego noszenia nie czuję dyskomfortu.
Trwałość i jakość wykonania
Po kilku tygodniach codziennego użytkowania, naprawdę trudno wyrokować jak plecak sprawdzi się w dłuższej perspektywie. Materiał, jak zapewnia producent, jest w pełni odporny na przetarcia i wodoodporny -- i po kilkunastu wyprawach na miasto trudno dostrzec jakiekolwiek znaki "zużycia". Co jednak istotne z perspektywy tego typu sprzętu który ma tak naprawdę tylko jedną formę dostępu do komory głównej -- zamki błyskawiczne działają płynnie i nie zacinają się. Żadne nitki też nie odstają, wszystkie szwy są starannie wykonane. Native Union bez wątpienia przywiązuje wagę do detali, co widać w starannym dopracowaniu poszczególnych elementów plecaka.
Idealny na wyjścia i krótkie wyjazdy
Native Union WFA Backpack to produkt dość uniwersalny. Dla mnie największą zaletą jest jego niewielki rozmiar i uniwersalność – mogę go zabrać zarówno na spotkanie biznesowe, jak i całodzienne wyjście. 20L to stosunkowo niewiele jak na tego typu akcesorium, dlatego nie wyobrażam sobie zapakować się w nim na coś więcej niż całodzienne wyjście. Ale jak najbardziej widzę go w duecie z walizką podręczną na kilkudniowy wyjazd, gdzie walizka zostanie w hotelu -- a wszystko co najważniejsze będzie zawsze przy mnie.
Plecak doskonały na co dzień - ale bardziej dla tych z minimalistycznym podejściem
Native Union WFA Backpack to projekt, który swoje początki ma na Kickstarterze. Społeczność zadecydowała, że chce takiego akcesorium i... miała rację! Bo to produkt, który potrafi zaskoczyć pod wieloma względami. Minimalistyczny design, wysoka jakość wykonania i przemyślana funkcjonalność sprawiają, że jest warty uwagi. To idealne rozwiązanie dla osób, które potrzebują niewielkiego i stylowego akcesorium, które sprawdzi się w różnych sytuacjach.
Sugerowana przez producenta cena plecaka (119,99 euro, czyli około 505 zł) nie należy do niskich, ale też na tle wielu innych akcesoriów - niespecjalnie zwala z nóg. Warto jednak mieć na uwadze, że w wielu polskich sklepach można go nabyć już za około 310 złotych -- i w tej cenie, myślę, że jest to produkt jak najbardziej godny uwagi. Warto mieć jednak na uwadze jego niewielką pojemność i brak zewnętrznych kieszeni (poza jedną, na froncie) - bo dla wielu mogą one okazać się piętą achillesową nie do przejścia. Ale jak zwykle: wszystko rozbija się o potrzeby poszczególnych użytkowników!
-
Plecak do recenzji dostarczył polski dystrybutor, firma Alstor
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu