Amerykańska agencja kosmiczna NASA stoi w obliczu poważnych cięć budżetowych, które mogą zatrzymać program Artemis, zakończyć dziesiątki misji naukowych i osłabić globalną pozycję USA w wyścigu kosmicznym. Choć Senat próbuje ratować sytuację, polityczne napięcia i nieprzewidywalne decyzje administracji Trumpa stawiają przyszłość eksploracji kosmosu pod znakiem zapytania.

W ostatnich miesiącach przyszłość amerykańskiej agencji kosmicznej NASA stała się przedmiotem intensywnej debaty politycznej i medialnej. Wszystko za sprawą kontrowersyjnych planów budżetowych administracji Donalda Trumpa, które przewidują drastyczne cięcia w finansowaniu nauki i eksploracji kosmosu.
Choć w Senacie przeszła propozycja przywracająca część środków, sytuacja daleka jest od stabilnej. Stawką nie są tylko liczby w tabelkach, ale też przyszłość kluczowych programów dla rozwoju eksploracji kosmicznych, w tym programu Artemis. Ważył się również współprace międzynarodowe i pozycja USA jako lidera w wyścigu kosmicznym.
Budżet NASA miał zostać mocno okrojony
Zgodnie z propozycją budżetu na rok fiskalny 2026, NASA miałaby otrzymać łącznie 18,8 miliarda dolarów – o ponad 6 miliardów mniej niż dotychczas. Największy cios miałby spaść na programy naukowe, których finansowanie miałoby zostać obcięte aż o 47%. Taki ruch oznaczałby koniec dla wielu prestiżowych misji – w tym dla sondy Juno orbitującej wokół Jowisza, misji New Horizons badającej obrzeża Układu Słonecznego, czy planowanej sondy DaVinci do Wenus. Z listy wypadłby także OSIRIS-APEX – projekt kontynuujący sukces misji OSIRIS-REx. Nie można też zapomnieć, o Mars Sample Return, która jeszcze przed propozycją administracji Trumpa stała pod znakiem zapytania.
Tymczasem Senat postanowił nie dopuścić do proponowanych zmian. Z inicjatywy senatorów Jerry’ego Morana (republikanin z Kansas) i Chrisa Van Hollena (demokrata z Maryland) przyjęto ustawę budżetową gwarantującą NASA 24,9 miliarda dolarów. Udało się w niej zachować pełne finansowanie kluczowych programów i uniknąć „masakry naukowej”, jak określili to przedstawiciele amerykańskiej wspólnoty naukowej. Choć projekt ustawy został chwilowo wycofany z powodu kontrowersji wokół lokalizacji nowej siedziby FBI, ma zostać poddany ponownemu głosowaniu.
Najgorsze w tej sytuacji jest to, że problem ma także wymiar międzynarodowy. Redukcja finansowania programów naukowych NASA uderzyłaby również w inne agencje. We wspólne projekty zaangażowane są m.in. ESA, JAXA i Kanada. Europejska Agencja Kosmiczna już wyraziła niepokój i rozważa niezależność od Stanów Zjednoczonych w zakresie przyszłych misji. Jak przyznał Daniel Neuenschwander z ESA: „Chcemy zmniejszyć ryzyko zależności od decyzji USA”.
Cięcia budżetowe to nie jest początek chaosu
Donald Trump od samego początku swojej prezydentury miesza w planach NASA. Rozpoczęło się od silnego nacisku na usunięci wszelkich programów równościowych DEI. Napiętą sytuację pogłębiła niespodziewana decyzja o wycofaniu kandydatury Jareda Isaacmana na stanowisko administratora NASA. Isaacman, czyli prywatny astronauta i miliarder, który dowodził misjami SpaceX, miał być symbolicznym łącznikiem między sektorem publicznym a prywatnym. Jego nominację poparło 28 byłych astronautów oraz były administrator Jim Bridenstine. Ostatecznie jednak, prezydent Trump uznał, że przyszły szef NASA musi w pełni realizować strategię „America First”, a Isaacman, choć entuzjasta eksploracji, nie wpasowywał się w nową, bardziej polityczną wizję.
Zdaniem ekspertów, decyzja o odrzuceniu Isaacmana oraz propozycje cięć sugerują zmianę kursu Białego Domu: mniej nauki i współpracy, więcej nacisku na tanie, komercyjne rozwiązania i twardy nacjonalizm kosmiczny. Problem w tym, że te cięcia mogą zablokować nie tylko misje badawcze, ale także zaszkodzić bezpieczeństwu.
W związku z tym wszystkim pojawiają się głosy o ryzyku utraty pozycji NASA jako światowego lidera eksploracji kosmicznej. ESA, Indie, Japonia, a przede wszystkim Chiny – wszyscy ci gracze obserwują z niepokojem sytuację w USA i przygotowują alternatywne scenariusze. Europejscy astronauci, którzy mieli lecieć na Księżyc w ramach Artemis, być może nigdy nie dostaną tej szansy.
Grafika: depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu