Po raz pierwszy zaobserwowano je w 1885 roku. Jeszcze dwa lata temu były tajemnicą stulecia, a badał je specjalnie do tego celu przeznaczony satelita ...
Po raz pierwszy zaobserwowano je w 1885 roku. Jeszcze dwa lata temu były tajemnicą stulecia, a badał je specjalnie do tego celu przeznaczony satelita amerykański. Prawdopodobnie gdy wyjrzysz dziś po zmroku lub przed świtem przez okno na północ, dostrzeżesz je i zachwycisz się ich pięknem. Czym są obłoki srebrzyste i jak je sfotografować?
NLC (noctilucent clouds) to nadzwyczajne zjawisko, nad którym łamano sobie głowę przez ponad wiek. Po raz pierwszy obłoki srebrzyste zaobserwowano w 1885 roku i ich pojawienie się skojarzono z wybuchem wulkanu Krakatau. Drobinki pyłu wyniesione do górnych warstw atmosfery miałyby stać się jądrami kondensacji - dla niewtajemniczonych, w dużym uproszczeniu mówiąc, wokół takiego pyłku zbiera się woda i w ten sposób powstają chmury. Na podobnej zasadzie funkcjonują tzw. smugi kondensacyjne za samolotami odrzutowymi.
Chmura powstaje poprzez skroplenie pary wodnej utrzymującej się w powietrzu w stanie przechłodzonym na wysokości kilku kilometrów nad ziemią. Dzięki aerozolowi, jakim są spaliny, których drobiny stanowią jądra kondensacji, para wodna wytrąca się w postaci kropelek, po czym natychmiast zamarza. Powietrze zawsze zawiera pewną ilość pary wodnej. Im wyższa jest temperatura powietrza, tym zawartość wody może być większa. Jeśli temperatura powietrza nasyconego wilgocią spada poniżej punktu rosy, powstaje nadmiar pary wodnej. Powietrze wtedy nie jest już w stanie jej "zmagazynować" i w efekcie tego nadmiar pary wodnej kondensuje w postaci kropel wody, które widoczne są w postaci mgły albo chmury. (źródło)
Jak rozpoznać NLC? Na przełomie czerwca i lipca warto po zmroku i przed świtem spojrzeć na północ (a dokładnie wieczorem na północny zachód, a rano na północny wschód). Na czarnym już niebie zobaczycie przy bezchmurnej pogodzie eteryczne, siwe, mocno świecące pasma, często przypominające zmarszczki na piaszczystym dnie morza. Widok jest doprawdy niezwykły!
Mieszkaniec Wrocławia i Gdańska zobaczą dokładnie tę samą chmurę, która nie rozwieje się przez długi czas. Jeśli obaj zrobią zdjęcie, fotografie będzie można na siebie nałożyć niczym kopie. Jak to możliwe?
To proste. Nie patrzymy nad głowy, na lokalne zjawisko takie jak cumulus, który widoczny jest z kilku, góra kilkunastu kilometrów. Obłoki srebrzyste to chmury mezosferyczne, pojawiające się na wysokości około 85 kilometrów nad ziemią. To chmury polarne, a zatem obserwujemy je ze znacznej odległości, przy której dystans między polskimi miastami nie ma żadnego znaczenia, gdyż w każdym przypadku NLC będą widniały na horyzoncie. Inaczej natomiast wyglądałyby z bieguna, gdzie stałyby w zenicie.
Obłoki srebrzyste nad biegunem 20 czerwca 2013 roku. U dołu widoczna Europa. (fot. NASA)
Dlaczego świecą dziwnym, srebrnym światłem? To światło odbite. Gdy w Polsce zapada noc, latem na północy świeci jeszcze słońce, które u nas zaszło już za krzywiznę Ziemi. Tym samym u nas jest noc, ale w strefie polarnej wiszące wysoko NLC oświetlane są słonecznymi promieniami. Efektem jest niezwykłe wręcz przedstawienie dla tych, którzy w sprzyjającym momencie spojrzą w niebo.
Do 2012 roku mnożono teorie dotyczące obłoków srebrzystych. Pył wulkaniczny, smugi kondensacyjne rakiet i wahadłowców? W tym ostatnim przypadku udowodniono, że to możliwe! Przełom jednak nastąpił rok temu, kiedy dowiedziono, iż NLC to obiekty... pozaziemskie!
Czy naprawdę mamy do czynienia z fenomenem kosmicznym? Odpowiedź jest wręcz banalna:
Okazało się, że to okruchy spalających się w ziemskiej atmosferze meteoroidów. (...) Jak udało ustalić się badaczom pracującym przy projekcie NASA Aeronomy of Ice in the Mesosphere, NLC mają pochodzenie pozaziemskie. - Odkryliśmy, że w obłokach srebrzystych osadzone są cząstki meteoroidów – powiedział James Russell z amerykańskiego Hampton Univeristy. Stanowią one, jak wyliczyli badacze, około 3 proc. każdego kryształku lodu budującego NLC. Meteoroidy to okruchy skalne krążące po orbitach wokół Słońca. Czasem zdarza się, że dostają się do ziemskiej atmosfery i spalają, przyczyniając się do powstania tzw. spadających gwiazd, świetlistych smug czyli meteorów. Ich fizyczne pozostałości, które dolatują do ziemi, zwane są zaś meteorytami. Pozostałości po przemianie meteoroidów w meteoryty krążą na wysokości około 70-100 km powyżej powierzchni Ziemi. To właśnie wokół nich narastają kolejne lodowe warstewki, które składają się na NLC. (źródło)
Największy swój popis w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat obłoki dały w połowie lipca 2009 roku. W tym sezonie natomiast pojawiły się bardzo wcześnie (prawdopodobnie wcześniej niż kiedykolwiek!). Satelita NASA namierzył je już w maju, co może zwiastować dużą aktywność fenomenu. Tym bardziej więc warto spoglądać w niebo!
Lubin, 2009 r., fotografia wieczorna - kliknij, by powiększyć. (fot. Marcin M. Drews)
Jak sfotografować to piękne zjawisko? Najlepsza będzie do tego lustrzanka cyfrowa i oczywiście statyw, bowiem po zmroku musimy się liczyć z długim czasem naświetlania. Obłoki co prawda bywają bardzo jasne, jednak na zdjęcia z ręki nie powinniśmy raczej liczyć. Jeśli chcemy uzyskać dobrej jakości fotografie, nie możemy przesadzać z wysoką czułością, która przełoży się potem na większe ziarno. Z kolei zbyt niska wydłuży czas naświetlania i zwiększy ryzyko błędów (czerwone i niebieskie piksele). Jak we wszystkim trzeba więc zachować umiar, ale "na oko" można uznać, że przy przysłonie 4,5 i czułości 400 ISO można uzyskać bezbłędne zdjęcia.
Lubin, 2009 r., fotografia poranna. (fot. Marcin M. Drews)
Największe szanse na dobrą sesję mają mieszkańcy północnej części kraju, choć NLC bywały widziane i z południowych jego krańców. Jeśli mieszkamy na południu miasta, obłoki prawdopodobnie przesłoni nam łuna świateł ulicznych. Warto więc znaleźć się na północnych rubieżach, a najlepiej za miastem.
Dodatkowym plusem będzie w miarę wysoka lokalizacja, pozwalająca dostrzec horyzont. Niektóre moje zdjęcia wykonywałem z 10 piętra wieżowca w północnej części jednego z miast dolnośląskich, czyli dość daleko na południe kraju.
Lubin, 2009 r., fotografia wieczorna. (fot. Marcin M. Drews)
Amerykańcy naukowcy przewidują, iż ten rok może być pod względem NLC wyjątkowy. Warto więc zabawić się w łowcę obłoków srebrzystych i fotografować z Ziemi fenomen, który z kosmosu bada NASA!
Wszystkim zainteresowanym polecam wątek NLC na forum Astropolis, gdzie znajdziecie również moje zdjęcia. Warto wspomnieć, iż kilka polskich fotografii obłoków srebrzystych zostało wyróżnionych publikacją na łamach słynnego serwisu spaceweather.com.
Fot. w nagłówku: Wikipedia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu