Naukowcy pracujący przy największym na świecie eksperymencie naukowym znów dokonali niesamowitego odkrycia. Odkryli pierwszy dowód na istnienie cząsteczki, która doświadczyła powstania wszechświata.
Największy eksperyment naukowy na świecie odnalazł kolejny ślad początku świata
Wielki Zderzacz Hadronów (LHC), bo o nim mowa, wpadł na trop cząsteczki, która może odkryć przed ludzkością kolejne karty z sekretami początków świata. Odkryto ślady najcięższej cząsteczki antymaterii, jaką do tej pory kiedykolwiek odkryto. Ślady cząsteczki wykryto przy pomocy detektora ALICE.
Pierwszy dowód na istnienie najcięższej cząsteczki antymaterii
Największy na świecie akcelerator cząstek, znów to zrobił i dostarczył naukowcom historycznych wyników. Tym razem dając im okienko w przeszłość wszechświata, idącą aż do jego początków, a to i tak nie oddaje tego jak bardzo do początku. Dosłownie do momentu, gdy nasz świat był mniej niż sekundę... Stary? Odkryta antymateria była w tandemie z cząstką materii nazwaną hiperhel-4.
Jeżeli trop antymaterii doprowadzi badaczy do niezaprzeczalnego dowodu na jej istnienie, pozwoli to zabrać się za inną zagadkę. Dlaczego pomimo powstania w jednakowej ilości, to właśnie materia zaczęła wieść prym. Ten sekret jest znany pod nazwą asymetria materia-anytmateria. Gdy te dwie cząsteczki spotkają się na drodze, dochodzi do ich anihilacji, a energia wraca w przestrzeń.
Niczym w książce pozwoli nam zerknąć na drugą stronę
Jest to idealny zbieg okoliczności, że w coś tak abstrakcyjnego jak początek wszechświata, pozwoli nam zajrzeć detektor ALICE. Czyli zupełnie jak Alicja w Krainie Czarów, możemy być świadkami, czegoś, co jest trudno pomieścić w głowie, lecz jednak jest prawdą. Jednak w przeciwieństwie do fikcji, rzeczywistość potrafi naprawdę się wydłużać. Świętowane teraz odkrycie najcięższej do tej pory cząsteczki antymaterii, ciągnie się wiele lat do tyłu, aż do 2018 roku.
To wtedy po raz pierwszy wywęszono trop sugerujący istnienie antyhiperhelu-4, wszystko dzięki temu, że odkryto cząsteczki, na które się ów rozpada. Naukowcy użyli w tym celu bardzo popularnych i rozwiniętych obecnie metod nauczania maszynowego, w dużym stopniu przyspieszającego tradycyjne metody prowadzenia badań.
Poza antyhiperhelem-4, spostrzeżono także dowody na istnienie antyhiperwodoru-4, a zespół naukowy nie osiadając na laurach, szedł za ciosem i potrafił także określić ich masę. Wyniki zaś pasowały do obecnych teorii. Byli w stanie ustalić, że materia i antymateria, rzeczywiście powstają w tej samej ilości. Zatem jaki sekret stoi za przewagą jednej z nich?
Wielki Zderzacz Hadronów nie przestaje zachwycać
Od początków istnienia, ten eksperyment nie przestaje budzić emocji. Na początku negatywnych, ale obecnie chyba już nie tkwi w świadomości opinii publicznej jako zagrożenie, którym się wydawał na początku. Ciągnie się przez aż dwadzieścia siedem kilometrów pod powierzchnią Szwajcarii. To właśnie tam dokonano przełomowego odkrycia bozonu Higgsa, czyli wówczas teoretycznej cząsteczki, która była potwierdzała istnienie pola Higgsa, odpowiedzialnego za nadanie cząsteczkom ich masy, gdy nasz świat się narodził.
Zderzenia, które mają miejsce w tym akceleratorze, generują stan materii jądrowej zwany plazmą kwarkowo-gluonową. W ten sposób naukowcy są w stanie doświadczyć momentu tuż po Wielkim Wybuchu, gdyż zaraz po powstaniu wszechświata, to właśnie na ciężka, gęsta materia wypełniała świat. Ta plazma zachowuje się jak ciecz o zerowej lepkości i podejrzewa się, że może ona występować także w rodzajach gwiazd, które nazywamy adekwatnie — kwarkowymi.
To z tej plazmy wydobywa się hiperjądro. Typ jądra, który został zaobserwowany już ponad pół wieku temu i to w Polsce. Ono i jego antymateria, są teraz badane przy pomocy właśnie Zderzacza Hadronów, którego zadaniem jest pokazać ludzkości stan świata po jego powstaniu. Zakamarki tego eksperymentu można w wirtualny sposób zwiedzić tutaj.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu