Asus to jeden z innowatorów rynku komputerowego. Był jednym z głównych producentów Netbooków, jaki pierwszy zaprezentował wysokiej jakości tablet z An...
Najlepszy tablet z Androidem kontra nowy iPad. Recenzja Asus Transformer Pad Infinity TF700
Asus to jeden z innowatorów rynku komputerowego. Był jednym z głównych producentów Netbooków, jaki pierwszy zaprezentował wysokiej jakości tablet z Androidem, do którego można podłączyć klawiaturę w ten sposób, że kąt nachylenia ekranu można regulować jak w laptopie. Asus jest również partnerem Google, wyprodukował dla niego tablet Nexus 7. Dlatego gdy nadarzyła się okazja na przetestowanie najwyższego modelu tabletu tego właśnie producenta, postanowiłem ją wykorzystać i sprawdzić co straciłem decydując się na zakup iPada. Po wyjęciu z pudełka nawet zacząłem mieć wątpliwości, czy kupując iPada podjąłem słuszną decyzję...
No właśnie, na początek wypada uprzedzić czytelników, że recenzję piszę będąc użytkownikiem iPada. Najpierw przez niecały rok używałem wersji drugiej, obecnie od kilku miesięcy posiadam najnowszą, trzecią generację tabletu od Apple. Z drugiej strony jest to jedyny sprzęt Apple jaki posiadam. Mój telefon pracuje pod kontrolą Androida i mimo mojego zadowolenia z iPada, w najmniejszym stopniu nie kusi mnie aby stać się właścicielem iPhone'a, czy to najnowszej, piątej generacji, czy wcześniejszych. O tym czemu tak się stało pisałem w artykule "Mając iPada zdecydowałem się na telefon z Androidem – jak wybierałem smartfona". Od tego czasu niewiele się zmieniło i bardziej kusi mnie Xperia T, Galaxy SIII czy Note II, niż telefon z logiem nadgryzionego jabłka. Przejdźmy zatem do rzeczy.
Wygląd i jakość wykonania
Pierwsze co rzuca się w oczy po wyjęciu Transformera Infinity z pudełka, to jego wygląd zewnętrzny i tablet Asusa absolutnie nie ma się czego wstydzić. Mówiąc krótko - wygląda rewelacyjnie. Wraz z klawiaturą przypomina cieniutkiego Ultrabooka i bez skrępowania można go porównać właśnie do topowych modeli tej samej firmy, przynajmniej jeśli chodzi o jakość wykonania. Mimo, że wraz z klawiaturą jest mu bliżej do laptopa niż samego tabletu, wciąż jest imponująco cieniutki. W najgrubszym miejscu jest niewiele grubszy niż iPad z najcieńszym etui chroniącym zarówno ekran jak i plecy tabletu, jakie udało mi się znaleźć. A przecież moje etui nie ma ani klawiatury, ani dodatkowego akumulatora czy portów. Niestety w zestawie od Asusa, podobnie jak w przypadku Apple, nie ma żadnego etui, a gładkie aluminium lubi się rysować. Wystarczy, że na biurku są jakieś okruszki i położymy, a następnie przesuniemy tablet. Gdy ekran jest zamknięty, od spodu widać tylko 4 gumowe nóżki, a na górnej krawędzi klawisz włączania i wyłączania i regulację głośności. Od góry znajduje się obiektyw aparatu o rozdzielczości 8 megapikseli, a obok niego lampa błyskowa, której u konkurencji nie znajdziemy.
Są również dodatkowe porty. Sam tablet posiada gniazdo na karty micro SD, wyjście na słuchawki i mikrofon w jednym, oraz micro HDMI. Niestety, chcąc uniknąć dublowania portów, nie znajdziemy standardowego gniazda micro USB, tylko specjalne złącze, które służy zarówno do podłączenia klawiatury, ładowania samego tabletu i podłączenia go do komputera. Jak zapomnimy zabrać kabel do znajomych, a chcemy przegrywać pliki, pozostaje jeszcze tylko ratować się kartą pamięci, o ile mamy ze sobą czytnik kart.
Podpięcie klawiatury zapewnia dodatkowe porty: pełnowymiarowe USB, gniazdo na karty SD (normalne, nie micro) oraz to samo co w tablecie, dedykowane złącze do ładowania. Oprócz nich wewnątrz klawiatury znajduje się dodatkowa bateria, która wraz z tą wbudowaną w tablet zapewnia do 14 godzin ciągłej pracy, tak przynajmniej obiecuje producent. Mi się w ciągu jednego dnia ciągłej pracy nie udało rozładować go do końca. Gdy tablet jest połączony z klawiaturą, do ładowania podłączamy właśnie gniazdo w klawiaturze, najpierw naładuje się do pełna akumulator w tablecie, a potem w klawiaturze, bez przełączania kabli czy odłączania klawiatury od tabletu. Większa wygoda, za cenę braku micro USB.
Warto porównać również grubość samego tabletu, bez klawiatury. Jest mniej więcej taka jak iPad 2, a więc nowy iPad, widoczny na zdjęciach, jest mniej więcej milimetr albo dwa grubszy od produktu Asusa. Dlatego pod względem wykonania Transformer Infinity nie ustępuje iPadowi w żadnej kwestii, a nawet może się bardziej podobać zarówno wizualnie, jak i dzięki gnieździe kart pamięci czy wyjściu micro HDMI bez przejściówki.
Klawiatura w praktyce
Również klawiatura jest naprawdę wysokiej jakości. Klawisze mają niewielki, ale wyraźnie wyczuwalny skok z kliknięciem. Piszę się na niej tak samo, jak na klawiaturach netbooków, która jest podobnego rozmiaru. Asus zapewnia, że klawiatura jest identyczna do tego co znajdziemy w netbookach Eee PC. Porównując to do ekosystemu jabłka, podobną jakość oferują akcesoria Logitecha, które kosztują odpowiednio ok 400 zł, ale nie mają ani dodatkowych portów, ani akumulatora, który przedłużałby czas działania tabletu.
Nie widzę problemu, żeby na tego rodzaju klawiaturze dużo pisać, np. artykuły dla Antyweb, czy odpisywać na maile. Tym bardziej, że standardowy klawisz Alt pozwala wprowadzać polskie znaki szybko i bez problemu. Dodatkowo górny rząd klawiszy, na którym zwykle znajdują się F1 - F12 został zastąpiony konkretnymi funkcjami: klawiszem wstecz, blokadą touchpada, regulacją głośności i jasność etc.
Jeśli chodzi o touchpad to w dużej mierze przypomina on ten znany z komputerów. Każdy kto pracował z laptopem szybko się odnajdzie, chociaż oczywiście prawe kliknięcie nie wywołuje menu kontekstowego. Za to przewijanie dwoma palcami jak najbardziej działa.
Nie mam więc wątpliwości, że z punktu widzenia sprzętowego, gdy porównujemy tablety z klawiaturą, Transformer wypada najlepiej.
Pod maską
Tablet napędzany jest czterordzeniowym procesorem Tegra 3 T33 pracującym z częstotliwością 1.6GHz, wspomaganym przez 1 GB RAM. Czy to wystarcza? W grach na pewno. Nie natrafiłem na taki tytuł który miałby problemy z prędkością działania. Dodatkowo pokusiłem się o dwa benchmarki syntetyczne. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że tablet posiada podobne rozwiązania jak laptopy tego samego producenta - można regulować prędkość jego działania, a co za tym idzie, jak bardzo oszczędzamy energię. Są trzy przedefiniowane ustawienia, dostępne z menu podręcznego. Testy przeprowadzałem na najwyższej wydajności.
Wyświetlacz
Ekran to jedna z ważniejszych cech każdego tabletu, stanowi jego najbardziej widoczny, największy element. Jednocześnie odróżnia Transformera Infinity od poprzednich modeli, bowiem jest to pierwszy model wyposażony w wyświetlacz Full HD 1920 × 1200. Również tutaj Asus stanął na wysokości zadania. Jakość ekranu jest na najwyższym poziomie. Kolory są żywe, jednocześnie nie są zbyt przesycone. W razie potrzeby jasność można ustawić tak, że nawet w ostrym, dziennym świetle będzie czytelny (maksymalnie 600 nitów). Obsługiwany jest dziesięć niezależnych punktów dotyku. Oglądanie filmu w jakości Full HD cieszy oczy i sprawia dużą frajdę.
Jednak ekran nowego iPada ma jeszcze większą rozdzielczość 2048 na 1536 pikseli. Czy widać różnice? Cóż, to delikatna kwestia. Co poniektórzy twierdzą, że różnica w rozdzielczości pomiędzy iPadem 2 a 3 nie jest wyraźna mimo, że rozdzielczość nowego iPada jest dokładnie dwukrotnie większa. Tym bardziej różnica między Transformerem Infinity a nowym iPadem nie rzuca się od razu w oczy. Na zdjęciu poniżej u góry widać ekran Transformera, poniżej nowego iPada. W Transformerze bardziej widać pojedyncze piksele, ale zwracam uwagę, że jest to zdjęcie makro, w powiększeniu. W rzeczywistości trzeba się bardzo dobrze przyjrzeć, żeby zauważyć różnicę. Powiedziałbym, że tu jest prawie remis.
Aparat fotograficzny
Wbrew powszechnej opinii nie uważam, że aparat w tablecie jest rzeczą zbędną. Owszem, bieganie z tabletem w celu zrobienia kilku zdjęć na wakacjach jest z pewnością dziwactwem, ale gdy przeglądam Facebooka czy Google+ i chce akurat wrzucić zdjęcie z miejsca w którym się znajduje , aparat się przydaje. Dodatkowo tablet świetnie się sprawdza do robienia filmów typu timelapse. Po pierwsze dłuższe działanie na baterii jest na rękę, po drugie łatwiej odłożyć tablet na wielogodzinną sesję zdjęciową, niż telefon na którym zwykle musimy odbierać połączenia i nie korzystanie z niego przez 18 godzin nie wchodzi w rachubę.
Aparat w Asusie ma większą rozdzielczość niż w iPadzie i dodatkowo posiada lampę błyskową. Zdjęcie z misiem zostało wykonane z lampą. Mam wrażenie, że gdy porównać jakość zdjęć piksel do piksela, na dużym powiększeniu, iPad wypada ciut lepiej, jednak po zmniejszeniu do wielkości ekranu komputera, różnice się zacierają. Aparat działa zadziwiająco sprawnie, ma niewielkie opóźnienie. Podobnie filmom Full HD ciężko coś zarzucić. Wystarczy jednak kupić najprostszy aparat cyfrowy za kilkaset złotych aby osiągnąć lepszą jakość zdjęć.
Podsumowanie części sprzętowej
Jak widać produkt Asusa może bez problemu konkurować z tabletem Apple jeśli chodzi o jakość wykonania, zastosowanie materiałów, grubość czy ekranu. Mówimy tutaj o najwyższym obecnie dostępnym na rynku poziomie. Asus udowodnił, że nie tylko Apple potrafi wyprodukować dobry hardware. Pozostaje jeszcze pytanie, jak tablet spisuje się w działaniu, czyli jak sprawuje się software.
Oprogramowanie, czyli Android Jelly Bean konta iOS
Akurat w trakcie testów Asus wydał aktualizację z Androida 4.0 do 4.1 Jelly Bean. Przypadek sprawił więc, że tydzień testowałem tablet z wcześniejszą wersją Androida, a przez drugi najnowszą dostępną wersję. O ile się orientuję, jest to pierwszy markowy tablet (z chińskimi produktami nigdy nic nie wiadomo) oprócz Nexusa, który już teraz działa pod kontrolą najnowszego Androida. Niewątpliwie Asus spisał się udostępniając aktualizację tak szybko. Być może pomogła w tej kwestii współpraca z Google przy Nexusie 7.
Niestety jeśli chodzi o działanie software'u nie mogę powiedzieć tyle dobrego co o jakości wykonania. Sam system działa płynnie i jest tym do czego przyzwyczaił mnie telefon, z którego jestem bardzo zadowolony, tylko na dużym ekranie. Pulpity dają się konfigurować. Pomagają w tym rozmaite widżety. Ostatecznie system sprawia wrażenie mniej ascetycznego, bardziej bogatego niż iOS. To jest oczywiście na plus.
Zdecydowanie gorzej jest jednak jeśli chodzi o programy dedykowane tabletom. Niestety często pozostawiają wiele do życzenia, a ich działanie jest dalekie od ideału. Na pierwszy ogień weźmy jedną z moich ulubionych i najczęściej wykorzystywanych aplikacji - Pocket, czyli serwis który pozwala zapisywać artykuły do przeczytania na potem, również bez dostępu do sieci. Wygląd na obu systemach jest niemal identyczny, działanie już nie. Mogę jeszcze przeżyć, że wgrywanie dużej ilości artykułów potrafi się przytkać i trzeba ręcznie je odświeżyć. Niestety płynność działania, a raczej jej brak za bardzo rzuca się w oczy. Owszem, nawet na iOS zdarzy się szarpnięcie w trakcie doczytywania grafik, czy po obróceniu ekranu, ale na Androidzie cały ruch przewijania jest rwany, poklatkowy. Nagrałem film, który częściowo pokazuje o co chodzi. Musicie mi jednak uwierzyć na słowo, że w rzeczywistości efekt jest znacznie bardziej męczący dla oczu, niż na filmie. W efekcie niechętnie sięgałem do swojego ulubionego programu na tablecie Asusa. Dodatkowo, czasami aplikacja na Androida przestaje otwierać artykuły i trzeba ją zrestartować, co widać mniej więcej w połowie filmiku.
Czy szarpanie jest efektem za słabej wydajności tabletu? Nie jestem programistą, ale nie sądzę. Skoro gry trójwymiarowe, bogate w efekty mogą na Asusie działać bardzo płynnie, czemu przewijana lista artykułów nie może? Przypuszczam, że Pocket potraktował program na tablety z Androidem po macoszemu i zabrakło odpowiedniej optymalizacji, zwłaszcza pod ekrany o rozdzielczości Full HD, bo takich nie ma wiele na rynku.
Jeśli chodzi o optymalizację, to są bardziej oczywiste przykłady, również wśród płatnych aplikacji. Korzystam z Weather Pro, bo ta prognoza po prostu bardzo dobrze się sprawdza. Jest to najpewniejsza prognoza pogody z jaką się spotkałem. Kupiłem zarówno wersję na iOS jak i na Androida. Wersja na zielonego robota na telefonie spełnia swoje zdanie w stu procentach. Jest czytelna, dostosowana do małego ekranu. Jednak na tablecie wygląda tak:
Mówiąc krótko, jest to po porostu wersja z telefonu, która została rozciągnięta na duży ekran. Nie została dostosowana ani wielkość czcionek, ani nic innego. Dominują długie puste wiersze, niewykorzystana przestrzeń. Tymczasem wersja na iOS na moim iPadzie wygląda tak:
Różnica jest oczywista. Oczywiście to nie jest ani wina Asusa, ani wina Google (przynajmniej nie bezpośrednio, bo pośrednio małe zyski jakie przynoszą płatne aplikacje w sklepie Google Play mogą być przyczyną), że tak to wygląda, ale to jest coś, z czym trzeba się liczyć. Aplikacje znane z telefonów dość często okazują się mocno niedopracowane na tabletach działających pod tym samym systemem. Sprawę dodatkowo pogarsza fakt, że gdy wejdę w sklepie Play, na listę zakupionych aplikacji, żeby zainstalować je na nowym urządzeniu, nigdy nie wiemy czy instaluję wersję na tablety, czy na telefony. Takie rzeczy wychodzą dopiero w praktyce. W iTunes podział aplikacji na tablety i telefony jest bardzo czytelny, zarówno podczas zakupów, jak i w tracie przeglądania już zakupionych aplikacji.
Problem płynności dotyczy również w pewnym stopniu przeglądarki. Tu trzeba przyznać, że przeglądarki firm trzecich na iPadzie też płynnością nie grzeszą. Taki Chrome na iPadzie potrafi szarpać nie gorzej niż Pocket na Transformerze. Jednak wbudowana na stałe w iPada przeglądarka Safari działa w zasadzie idealnie płynnie. Takiego dopracowania niestety brakuje Androidowi. Szkoda, bo to ostatnia rzecz, która powoduje, że tablet nie do końca jest w stanie z produktem Apple konkurować.
Team Viewer
Gdy zapytałem na swoim profilu Google+, na co mam zwrócić uwagę, Paweł Synek poprosił abym sprawdził czy za pomocą Team Viewer da się obsługiwać drugi komputer, tak jakbyśmy sami korzystali z laptopa, a nie tabletu. Sprawdziłem więc i niestety nie mam zbyt dobrych wiadomości. Sam ekran sprawdza się rewelacyjnie. Ponieważ ma rozdzielczość Full HD, a więc równie dużą lub większa niż większość komputerowych monitorów, pulpit jest czytelny i nie trzeba go powiększać czy przesuwać. Niestety Team Viewer nie odróżnia samego tabletu jedynie z ekranem dotykowym, od tabletu z podłączoną klawiaturą i gładzikiem. W efekcie kursor systemowy w Androidzie, na systemie gospodarza, nie jest integrowany z kursorem zdalnej maszyny. Mówiąc inaczej, na ekranie widoczne są dwie "myszki" i domyślnie poruszanie myszką na Androidzie nie powoduje poruszaniem myszki na zdalnym komputerze. Dopiero po dwukrotnym kliknięciu kursor gościa również się przesuwa, jednak znajduje się w losowej odległości od kursora systemowego w Androidzie.
Jeśli nic tego nie zrozumieliście, nie szkodzi. Wniosek jest taki, że z Team Viewera nie korzysta się wygodniej z Transformera z podłączoną klawiaturą, wręcz odwrotnie, jest to mniej wygodne i precyzyjne, niż korzystanie z ekranu dotykowego. Może warto zgłosić ten problem to twórców TV i poprosić aby dodali wsparcie Transformerów? Gdyby tak się stało zapewne obsługa zdalnego komputera byłaby równie wygodna co na laptopie.
Podsumowanie - Asus Transformer Infinity czy Apple iPad?
Wszystko sprowadza się do tego, czy decydując się na kupno tabletu z Androidem, wiesz co Cię czeka. Jeśli jesteś tego świadom i swobodę, brak konieczności korzystania z iTunes, możliwość instalowania aplikacji spoza oficjalnego sklepu cenisz bardziej, niż płynność działania niemal każdej aplikacji, to śmiało możesz brać tablet z Androidem, a Asus Transformer Infinity jest najlepszym modelem dostępnym na rynku. Świetna klawiatura, dodatkowe porty i gniazda na karty pamięci oraz długie działanie na baterii wynagrodzą Ci ten wybór. Jeśli masz swój zestaw sprawdzonych aplikacji i wiesz, że mogą one z powodzeniem zastąpić Ci odpowiedniki znane z dużych systemów operacyjnych, mógłbyś nawet korzystać z Transformera zamiast pełnoprawnego laptopa, zyskując na mobilności, dotykowym, odczepianym ekranie czy właśnie długim działaniu na baterii (nie ryzykowałbym jednak takiego podejścia w ciemno, na zasadzie, że na pewno potrzebne appki się w Google Play znajdą).
Jeśli jednak nigdy nie miałeś tabletu i chcesz możliwie bezproblemowego działania, na razie iOS wciąż pozostaje bezkonkurencyjny, przynajmniej jeśli chodzi o tablety, bo na telefonach przewaga iOS nie jest już taka oczywista. Nie chodzi o hardware. Pod tym względem Transformer dorównuje, albo nawet przewyższa iPada (może z wyjątkiem ekranu). Jednak system jest kluczowy dla odczuć korzystania ze sprzętu. Tutaj iOS jest wciąż daleko przed Google Androidem. Jest lepiej zoptymalizowany, posiada więcej aplikacji dobrej jakości dedykowanych tabletom.
Jak mówiłem już wcześniej, dla mnie ani tablet z iOS, ani nawet taki z Androidem i klawiaturą nie zastąpi laptopa. Tutaj świetnie sprawdza się ultrabook. Dlatego wybieram tablet bez klawiatury i dla mnie wciąż iPad jako całokształt jest lepszym rozwiązaniem. Nie wątpię jednak, że są osoby, które z Transformera będą bardzo zadowolone, bo po prostu nie potrzebują laptopa z dużym systemem operacyjnym. Tym sposobem kupując Tranformera otrzymają dwa w jednym. Mam też nadzieję, że Google oraz osoby piszące aplikacje na Androida spowodują, że któregoś dnia to właśnie Androida będzie wzorem do naśladowania, jako system bardziej otwarty, a jednocześnie świetnie działający. Na telefonach się to już właściwie udało.
Partner sekcji mobilnej:
Patronem sekcji Mobile jest Sony Mobile, producent Xperia™ T – smartfona sprawdzonego przez Jamesa Bonda. Xperia T wyposażona została w najlepszy ekran HD o przekątnej 4,6 cala z technologią Mobile BRAVIA® Engine oraz doskonały aparat fotograficzny o rozdzielczości 13 MP z funkcją fast capture.
Smartfon napędza dwurdzeniowy procesor najnowszej generacji o taktowaniu 1,5 GHz, zapewniający dłuższe życie baterii, szybkie działanie i ultra-ostrą grafikę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu