Felietony

Najlepszy iPod, który nigdy nie powstanie. Miażdżyłby konkurencję nawet dziś

Krzysztof Rojek
Najlepszy iPod, który nigdy nie powstanie. Miażdżyłby konkurencję nawet dziś
Reklama

iPod to symbol rewolucji, jaka miała miejsce w muzyce we wczesnych latach 2000. Teraz miałby szansę znów podbić serca przynajmniej niektórych użytkowników.

Jak pewnie wiecie, nie jestem fanem Apple, głównie dlatego, że nie podoba mi się ich polityka odnośnie pewnych kwestii. Nigdy też nie chciałem mieć ich sprzętów, ale od tej reguły jest (albo raczej - był) jeden wyjątek. Jako osoba słuchająca dużo muzyki, za dziecięcych lat z małą dozą zazdrości patrzyłem na osoby, które mają iPody. W tamtych czasach możliwość zabrania wszędzie prawie całej swojej kolekcji muzyki na 30 czy 60 GB dysku to było "coś", nie mówiąc już o tym, że te sprzęty zwyczajnie wyglądały lepiej niż jakikolwiek wyprodukowany wcześniej czy później odtwarzacz konkurencji. Jednak w momencie, kiedy byłem nastolatkiem zakup iPoda był zwyczajnie poza moim zasięgiem finansowym, a kiedy już ewentualnie mogłem sobie na takiego pozwolić, to klasyczne iPody wyszły już dawno z produkcji (opcji touch nigdy nie rozumiałem), ponieważ ich rolę przejęły smartfony.

Reklama

Zastanawiałem się nawet nad tym, czy nie kupić iPoda tak po prostu, aby spełnić dziecięcą zachciankę, ale bądźmy szczerzy - zwyczajnie byłby to eksponat półkowy i bardzo drogi kurzołap, ponieważ dzisiejsze rozwiązania, czyli muzyka na dysku telefonu bądź słuchana z usługi streamingowej, są po prostu wygodniejsze, nie mówiąc już o tym, że klasyczny iPhone to sporej wielkości klocek i ciężko wyobrazić mi sobie noszenie zarówno jego, jak i równie wielkiego telefonu w kieszeni. Jednak drugi zwrot nastąpił, kiedy bardziej poważnie zacząłem interesować się tematem konsumenckiego audio.

Nagle iPod w dzisiejszych warunkach okazał się znów bardzo wartościowym sprzętem

Odtwarzacze kieszonkowe nie znikły z rynku. Po prostu zajęły na nim bardzo, bardzo małą niszę w segmencie "pro". Odtwarzacze wciąż istnieją, jednak dziś są to bardziej sprzęty dla absolutnych entuzjastów. Drogie, ale też oferujące to, czego tacy ludzie oczekują, czyli przede wszystkim wysoką jakość muzyki. Widać to chociażby po nowych Walkmanach od Sony, pozwalajacych na wsparcie Hi-Res Audio i mających i wsparcie dla takich formatów jak DSD Native. I ja rozumiem, że to jest sprzęt dla "prosów", którzy są w stanie wydać na takie urządzenia masę pieniędzy. Jednak jeżeli patrzymy na portfolio Apple, to oprócz rzeczy dla zwykłych użytkowników, znajdziemy tam też sprzęty z najwyższej półki, jak Studio Display, Mac Pro w maksymalnej konfiguracji czy AirPods Pro. Kto jak nie Apple miałby wyprodukować taki odtwarzacz.

Zwłaszcza, że baza pod to nie musiałaby ulegać zmianie. Wyobraźcie sobie, gdyby teraz na rynku pojawił się iPod z pamięcią SSD zamiast dysku twardego, większą baterią, świetnym DAC i wsparciem dla audiofilskich formatów i kodeków. A nie, czekajcie - nie musicie sobie tego wyobrażać, ponieważ takie iPody (przynajmniej w części) istnieją. Scena moderska zadbała bowiem o to, by można było dostosować te odtwarzacze do swoich potrzeb. Dlatego też na YouTube istnieje masa filmików pokazujących, jak zainstalować w tym sprzęcie pamięć SSD czy wymienić ogniwo na większe. Chcecie mieć iPoda z dwoma terabajtami (!) pamięci wewnętrznej? Proszę bardzo:

Owszem, nie sprzedawałby się tak dobrze jak iPhone'y i z pewnością nie nawiązałby nawet do sprzedaży klasycznych iPod'ów z poprzednich lat, ale myślę, że z pewnością (ponownie) zdominowałyby one rynek odtwarzaczy przenośnych. Odtwarzacz ze świetnymi podzespołami z możliwością podłączenia wysokiej jakości słuchawek (bądź też z opcją sparowania ich bezprzewodowo), który jednocześnie pomieści całą bibliotekę, nawet jeżeli będą to nagrania we FLAC . Patrząc na to, jak dużo jest materiałów dotyczących modyfikowania iPodów i jak duża jest ich widownia, można wnioskować, że taki produkt mógłby zyskać naprawdę potężny rozgłos medialny samym swoim istnieniem.

Oczywiście mam świadomość, że taki iPod nigdy nie powstanie. Po pierwsze, urządzenie z gniazdem jack byłoby wywróceniem starań firmy by wymazać słuchawki po kablu z powierzchni ziemi. Po drugie, promocja przechowywania muzyki w pamięci lokalnej mogłaby podciąć nieco biznes, który Apple robi na sprzedawaniu subskrypcji Apple Music. Finalnie, taki produkt nijak się niestety ma do ekosystemu, który w tym momencie buduje Apple. Do iPhone'a możesz dołączyć Airpodsy, Apple Watcha, HomePoda i wiele innych akcesoriów. Tymczasem taki odtwarzacz nijak miałby się do współczesnych standardów ekosystemu - nawet iPod Touch miał z tym problem. Nie ma więc szans, że kiedyś zobaczymy jeszcze iPoda w klasycznym wydaniu. Ta era skończyła się już dawno temu.

I, jeżeli zapytalibyście mnie o zdanie, trochę szkoda.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama