Kilka tygodni temu wpadliśmy na pomysł, aby całą redakcją podyskutować na temat — naszym zdaniem — najlepszych gier, jakie do tej pory pojawiły się na rynku. Przerzucaliśmy się propozycjami, później głosowaliśmy, dyskutowaliśmy i jest. Oto setka, naszym zdaniem, najlepszych gier wszech czasów!
Valve ma pewną zdolność zamiany wszystkiego czego się dotknie w złoto. I zakładam, że wielu miłośników gier wideo na myśl o grze logicznej przed Portalem kręciłaby nosem. Aż tu nagle zjawia się Valve i zaprasza nas do świata pełnego niesamowitych przygód, łamigłówek i tytułowych portali do przeskoczenia. Do tego dochodzi jeszcze niezwykle charyzmatyczna towarzyszka naszych przygód, a także wciągająca fabuła. Wszystko to tworzy pakiet, od którego wyjątkowo trudno jest się oderwać, a mimo upływu lat — gra potrafi wciągnąć bez reszty!
thatgamecompany, czyli studio odpowiedzialne za niesamowitą Podróż, już wcześniej miało na swoim koncie kilka udanych produkcji, którym udawało się wyróżniać na tle konkurencji. Zabierając nas w przygodę rozpoczynającą się na tajemniczych pustyniach i oferując niesamowite interakcje z innymi graczami wyraźnie udało im się wyróżnić na tle bogatej konkurencji. Jak wiele osób mówi — to nie gra, to doświadczenie. I mimo upływu lat, to wciąż pozostaje równie wspaniałym, podobnie zresztą jak ścieżka dźwiękowa spod rąk Austina Wintory'ego.
Ninja Gaiden mimo upływu lat wzbudza bardzo dużo emocji. Ta platformówka debiutująca w 1988 roku na 8-bitowej konsoli Nintendo na zawsze zapisała się w kartach historii jako jedna z najbardziej wymagających gier wszech czasów. Platformowe elementy w połączeniu z widowiskową grafiką, a w bonusie przeplatane filmowymi scenkami przerywnikowymi (które — przypomnę — kiedyś nie były codziennością) od wstępu czarowały graczy na całym świecie. To jedna z gier która wciąż potrafi napsuć wiele krwi, ale kiedy uda się już dobrnąć do końca tej przygody to czuć prawdziwą satysfakcję...
Gry wideo od lat starają się opowiadać historie najlepiej, jak tylko potrafią. Niewielu jednak udało się jednak przedstawić nam tak niezwykłe przygody, abyśmy dokładnie pamiętali je mimo upływu wielu już lat. Udało się to ekipie z Funcom w ich Najdłuższej Podróży, wydanej w 1999 roku przygodówce typu wskaż-i-kliknij. Wcielamy się w niej postać charyzmatycznej April Ryan, która w swoich snach nękana jest wizjami czyhającej na Ziemię zagłady. Jak wykorzysta nabytą przez siebie wiedzę? Wiele z odpowiedzi na te pytania zależy właśnie od nas, graczy — i tego, jak poradzimy sobie z podróżami po niezwykłych krainach, w które zabiorą nas twórcy.
Little Big Adventure to debiut francuskiego studia Adeline Software International. Debiut, dodajmy to, niezwykle udany. Ta przygodowa, wzbogacona o elementy zręcznościowe, produkcja zabiera nas na fikcyjną planetę Twinsun, zamieszkiwaną przez zestaw niezwykłych gatunków. Historia zaczyna się od ucieczki głównego bohatera, Twinsena, z więzienia, do którego wtrącony został za opowiadanie o nękających go snach, przepowiadających koniec świata. Osadzona w pseudo 3D i rzucie izometrycznym rozgrywka stawia przed nami dziesiątki rozmaitych wyzwań, które zawierają zarówno sekwencje zręcznościowe, jak i solidny zestaw łamigłówek. Wstawki fabularne w Little Big Adventure to widowiskowe materiały wideo, za pośrednictwem których śledzimy tamtejszą historię. Ogromny, otwarty niemal od początku dla gracza, świat robi wrażenie nawet teraz — ponad dwie dekady po premierze LBA.
Pierwsza gra z Agentem 47 zręcznie wprowadziła nas w świat morderstw na zlecenie, które wymagają od nas sporo kreatywności i cierpliwości. Debiutanckiej odsłonie najbliżej do skradanki, która ze względu na rozmaite, rzucane przed nami zadania, zabrała nas w podróż dookoła świata, w której doskonały klimat wylewa się hektolitrami.
Jak sam tytuł wskazuje, RE4 to czwarta część kultowej serii survival horrorów od Capcom. No, to znaczy czwarta w głównej linii. Gra niezwykle wyczekana i... delikatnie zmieniająca podejście do rozgrywki. Tym razem twórcy skupili się bowiem na kwestii walk, a nie strachów, jak miało to miejsce dotychczas. Nareszcie doczekaliśmy się jednak bardziej rozbudowanego systemu, a także znacznie bardziej rozbudowanych możliwości interakcji z tamtejszym światem. Wszystkie te nowości przez zagorzałych miłośników serii spotkały się z... różnym przyjęciem. Mimo upływu lat (i debiutów kolejnych, podrasowanych i odświeżonych wersji) Resident Evil 4 zostaje jedną z tych gier, do których wraca się z przyjemnością.
Need for Speed to seria, której początki sięgają 1994 roku. Wszystko zaczęło się dość niewinnie, jednakże z każdą kolejną odsłoną ewoluowało. Dodawane do wyścigów elementy stawały się coraz bardziej dopracowane, a trójka idealnie dopracowała wszystko, co gra miała do zaoferowania. Znacznie ładniejsza niż poprzednicy, szybsza — i stawiająca na policyjne pościgi, które zadebiutowały w drugiej części cyklu. Sztuczna inteligencja nie dawała się już tak szybko wykiwać. Dodajmy do tego szeroką paletę aut do wyboru, zróżnicowane trasy i zawrotne prędkości. To kombinacja doskonała, która pokazała, jaka moc drzemie w wirtualnych wyścigach!
Na kontynuację przygód Agenta 47 fani nie musieli czekać specjalnie długo. Wystarczyły raptem dwa lata, a twórcy wyprawili nas w kolejną podróż. Tym razem jeszcze bardziej dopracowaną i uzbrojoną w nowe mechaniki. Każda z misji ma zestaw kryteriów do spełnienia, jednakże tutaj dostaliśmy nareszcie sporą dowolność w kolejności ich wykonywania. Nie istnieje też coś takiego, jak jedna, idealna, ścieżka. Po latach gra doczekała się ulepszonej wersji na kompilacji Hitman HD Collection, która udowodniła, że dobre produkty nie mają terminu przydatności do spożycia.
Pierwszy (i uwierzcie, że nie ostatni) Fallout na naszej liście najlepszych gier wszech czasów. Gra dość kontrowersyjna, którą z jednej strony przyjęto dość ciepło — z drugiej wytykano jej braki i wtórność. Twórcy zdecydowali się bowiem wykorzystać ten sam silnik, który doskonale już znaliśmy z trzeciej części serii. Tym razem zabrali nas do Nowego Vegas w roku 2281. Wcielamy się tam w rolę Kuriera będącego na usługach Mojave Express, a cała przygoda zaczyna się, gdy zostajemy napadnięci i okradzeni. Po dojściu do siebie — czas najwyższy odzyskać naszą przesyłkę. I zabawa rozkręca się na dobre! Twórcy podrasowali nieco rozwiązania, które przedstawiono nam w Fallout 3, kilka elementów odważyli się zmienić — ale w gruncie rzeczy dostarczyli kawał wciągającej zabawy, posiadającą humor i pazur, składający się na Fallouta z krwi i kości.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu
