Przez kilka ostatnich lat wiele się zmieniło w tym, jak korzystamy ze smartfonów. Większość czasu podłączeni do WiFi, często rozmawiamy przez komunikatory, i to zarówno tekstowo, jak i audio/wideo. Jednak nadal panuje wśród nas przekonanie, iż najwygodniejszą ofertą komórkową są nielimitowane pakiety. Nic bardziej mylnego - oferty na kartę według mnie są dziś najbardziej optymalnym rozwiązaniem.
Od wielu lat dzielę się z Wami swoimi zestawieniami i porównaniami ofert komórkowych u naszych operatorów. Siłą rzeczy wiązało się to z regularnymi zmianami ofert, z których korzystałem, bym mógł mieć rzeczywisty pogląd na to, o czym piszę.
W ten sposób pokonałem już długą i wyboistą drogę, począwszy od abonamentów z dwuletnim zobowiązaniem (Plus/Idea/Orange), przez ofertę z miesięcznym okresem zobowiązania (Nju Mobile - solo, duet), po subskrypcje (Orange Flex) i kończąc na ofercie u jednego z operatorów wirtualnych (Otvarta). Mam więc dość szeroki pogląd na poszczególne rodzaje ofert i korzystanie z nich.
Ta zmiana ofert doprowadziła mnie w końcu do klasycznej oferty na kartę, do której długo się nie mogłem przekonać. Wychodziłem z założenia, iż to niezbyt wygodne rozwiązanie, konieczność pamiętania o doładowaniach, każdorazowe ponoszenie kosztów korzystania z usług itp. niuanse - wolałem więc święty spokój i nielimitowane usługi.
Z oferty na kartę zacząłem korzystać niejako przypadkiem, jakoś przed wakacjami sprawdzałem dla Was możliwości przenoszenia numeru online w ofertach na kartę u naszych operatorów. Jako, że wolę robić to bardziej w praktyce niż w teorii, kupiłem starter i… przez internet udało mi się to zrobić tylko w Orange na kartę.
To było jakoś na początku lipca, mam smartfona z dualSIM, więc tę kartę włożyłem do fizycznego slota, a główną, którą miałem jeszcze u operatora wirtualnego zmieniłem na eSIM. Jednak już po miesiącu tak mi się spodobało korzystanie z oferty na kartę, iż zainicjowałem przeniesienie do niej również głównego numeru.
Od razu dostałem tymczasowy numer, który już zacząłem sobie doładowywać. Samo przeniesienie głównego numeru trwało długo, bo niemal dwa miesiące, więc za sierpień i wrzesień płaciłem jeszcze dodatkowo abonament po 10 zł miesięcznie, ale już od 1 października korzystam tylko z oferty na kartę na dwóch numerach.
Nie bez powodu, piszę o tym teraz, bo konfiguracja usług i obowiązująca promocja, z której aktualnie korzystam możliwa jest do skopiowania tylko do końca tego roku. Tak więc, jeśli tak jak ja - niewiele wykonujecie połączeń telefonicznych, głównie je odbieracie i sporadycznie wysyłacie wiadomości SMS, polecam ofertę Orange Free na kartę - bez pakietów, gołą i klasyczną ofertę na kartę.
Nie musicie przy tym tak jak ja robić tego na dwóch kartach - u mnie wyszło to przypadkiem, Wam w zupełności powinna wystarczyć jedna karta SIM.
Przeniesienie numeru do Orange Free na kartę
Zakładam, że nie macie swojego głównego numeru w ofercie Orange Free na kartę, w przeciwnym wypadku będziecie musieli na start wyłożyć 29 zł do aktywacji usługi przedłużającej na rok ważność konta i bonusów za doładowania.
W przypadku przeniesienia numeru usługa ta aktywowana jest automatycznie i za darmo.Koszty oferty na kartę Orange Free
Jak to w rzeczywistości wygląda, mogę Wam pokazać na moim przykładzie dla dwóch kart SIM - jedna z głównym numerem, którą ustawiłem w telefonie dla rozmów i wiadomości, a druga dodatkowa do korzystania z internetu mobilnego. Łącznie na oba numery od lipca/sierpnia wydałem 60 zł - 20 zł to bonus za zgody marketingowe, po 10 zł na numerze (coś, co w abonamentach co miesiąc obniża koszt o 10 zł - 5 zł za zgody i 5 zł ze efakturę). Jednak, jak wspominałem, w międzyczasie przez dwa miesiące płaciłem jeszcze abonament u operatora wirtualnego po 10 zł miesięcznie, więc łączny mój wydatek od lipca na usługi komórkowe to dokładnie 80 zł, czyli średnio 16 zł miesięcznie.Jak widać na zrzucie po lewej dla głównego numeru, miesięcznie wydaje z doładowań na rozmowy i wiadomości SMS około 5 zł, a internet mobilny mam z bonusów za doładowania za 0 zł.
Co miesiąc doładowuje w ramach wspomnianej promocji po 5 zł na numer, razem więc wydaje na to 10 zł miesięcznie. Z tych wydanych 80 zł, do wykorzystania na rozmowy i wiadomości mam jeszcze ponad 70 zł (główny numer - 27 zł na numery komórkowe do znajomych czy rodziny i 43 zł na dodatkowym numerze - stacjonarne, infolinie, banki itp.) oraz limit transferu danych na głównym numerze - 204 GB i na dodatkowym numerze 283 GB. Zapytacie po co mi tyle gigabajtów, jak przez większość czasu podłączony jestem do WiFi? Otóż, tak samo mogę zapytać osoby, które płacą co miesiąc za nielimitowane pakiety, których tak naprawdę nie wykorzystują. Jeśli wykonujecie w miesiącu mniej niż godzinę, dwie rozmów telefonicznych (w zależności od miesięcznego kosztu pakietu, który opłacacie - od 30 zł do 60 zł) to co miesiąc zwyczajnie przepłacacie.Natomiast same gigabajty przydają się na wyjazdach czy w terenie do w zasadzie nieograniczonego korzystania z internetu, w tym do swobodnego oglądania filmów czy seriali.
Na koniec jeszcze odpowiedź na pytanie, co po tym pierwszym roku? Jak widzicie na zrzutach całość środków i transferu danych mam do wykorzystania jeszcze do lipca/sierpnia 2023 roku. Pewnie do tego czasu jeszcze urosną, a od lipca/sierpnia 2023 roku wydam z nich lub z dodatkowego doładowania - 29 zł na przedłużenie ich ważności na kolejny rok. Zapewne też na przyszłe wakacje Orange udostępni podobną kolejną promocję na kolejny rok.
Stock Image from Depositphotos.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu