iPhone 5c jest przez wielu uważany za najgorszego iPhone'a w historii. Czy kolorowy iPhone z plastiku faktycznie zasługuje na takie miano?
Natknąłem się jakiś czas temu na wątek, w którym internauci bardzo krytycznie wypowiadali się o iPhonie 5c. Przyznam, że trochę mnie to zaintrygowało, więc zagłębiłem się w temat mocniej. Okazuje się, że w opinii wielu użytkowników model 5c jest najgorszym iPhonem w historii. W takim razie chyba wstyd się przyznać, że zawsze był moim ulubionym.
W kolorach siła?
Gdy iPhone 5c debiutował w 2013 roku, wciąż patrzyłem na Apple jak na egzotyczny produkt z zachodu. Poprzednie modele przewinęły mi się przez ręce wielokrotnie, jednak pomimo subiektywnie dobrych odczuć z obcowania wciąż nie były wystarczająco przekonujące do przesiadki z Androida. Aż do momentu, gdy za sprawą rodziny zza granic otrzymałem okazję zapoznania się z 5c. Moja nastoletnia dusza pomyślała wtedy: „Wow, muszę go mieć”.
iPhone 5c był bezpośrednim następcą (a może bardziej klonem?) iPhone'a 5, z tą jedną kluczową różnicą, że jego plecki zostały wykonane z plastiku. Piątka była pierwszy iPhonem wydanym po śmierci Steve’a Jobsa i wiele mówi się o zmianach, jakie miały zajść w firmie po odejściu legendarnego CEO. iPhone 5c miał być młodzieżowym modelem, opcją bardziej „fancy” dla tych, którzy lubią się wyróżniać. W jaki sposób? Przez kolorowe kombinacje. To pierwszy smartfon od Apple, który został wydany w aż pięciu kolorach: żółtym, niebieskim, zielonym, różowym i białym. Dla podbicia efektu wraz z telefonami wypuszczono serię kolorowych etui. Dziś wydają mi się absolutnie okropne, jednak wtedy ten pomysł do mnie przemawiał.
I to właśnie ten plastik jest jednym z elementów, który krytycy wytykają Apple. Dlaczego? Bo skoro jest zrobiony z plastiku, to powinien być tańszy. A 5c jakoś szczególnie tani być nie chciał. W dniu premiery został wyceniony na 549 dolarów i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że zaprezentowany w raz z nim iPhone 5s był droższy o zaledwie 100 dolarów. Ten skok na kasę podważał nieco sens zakupu 5c, biorąc pod uwagę fakt, że 5s przewyższał go technologicznie pod kilkoma względami. To w zasadzie pierwszy taki komponentowy recykling, który w historii iPhonów powtórzy się jeszcze nie raz. Jednak czy to oznacza, że iPhone 5c był/jest złym telefonem?
Nie taki 5c najgorszy jak go malują
iPhone 5 zebrał wiele pochlebnych opinii, poprawiając błędy poprzednika, więc nazwanie iPhone'a 5c „najgorszym” jest chyba jednak trochę nietrafione. Mamy bowiem do czynienia z niemalże tym samym urządzeniem ubranym w nieco inne szaty. Dokładnie ten sam czip Apple A6, ten sam 8 megapikselowy aparat i ten sam 4 celowy wyświetlacz IPS LCD. Odrobinę różniła się jednak baterie, a co za tym idzie, waga urządzenia. W modelu 5c zastosowano akumulator o pojemności 1507 mAh (1440 w iPhonie 5) co przełożyło się na wagę większą o 20 gramów. A plastik? Nie ma mowy o żadnych trzaskach czy poczuciu „taniości”. Bryła została wykonana z jednego kawałku poliwęglanu wzmocnionego metalową ramą, przez co zarówno w dotyku jak i wizualnie prezentuje się świetnie.
Nawet dziś, po niespełna 9 latach od premiery telefon działa zaskakująco szybko i sprawnie. iPhone 5c przestał być wspierany aktualizacjami po wersji iOS 10.3.3, dlatego nie jest kompatybilny ze wieloma współczesnymi aplikacjami, jednak do podstawowych zadań takich jak komunikacja czy przeglądanie Internetu spokojnie się nada, może więc pełnić funkcję telefonu zastępczego. Możecie się śmiać, ale pod względem designu bije na łeb współczesne iPhony z notchami i paskudnymi wyspami aparatów.
Swój biały egzemplarz traktuję trochę jako kolekcjonerski i o ile nie miałem żadnych wątpliwości przed sprzedaniem 5s, tak 5c zostaje u mnie jako model symboliczny, wszakże to przez tego plastikowego „najgorszego” iPhone'a wsiąkłem w ekosystem i pozostaje w nim do dziś.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu