Komputery i laptopy

Najfajniejsza malinka na świecie ewoluuje. Poznajcie Raspberry Pi B+

Tomasz Popielarczyk
Najfajniejsza malinka na świecie ewoluuje. Poznajcie Raspberry Pi B+
14

Rasbperry Pi zapoczątkowało swoisty trend minikomputerków do zastosowań deweloperskich, konstruktorskich oraz... multimedialnych. Twórcy nie spoczęli jednak na laurach i szybko wydali kolejną generację swojego produktu. Teraz debiutuje kolejna oznaczona literką B+. Jest to niejako odpowiedź na prośb...

Rasbperry Pi zapoczątkowało swoisty trend minikomputerków do zastosowań deweloperskich, konstruktorskich oraz... multimedialnych. Twórcy nie spoczęli jednak na laurach i szybko wydali kolejną generację swojego produktu. Teraz debiutuje kolejna oznaczona literką B+. Jest to niejako odpowiedź na prośby i komentarze użytkowników, które pojawiały się na forach od czasu premiery wersji B.

Jeżeli spodziewaliście się rewolucji, muszę Was rozczarować, bo jej tutaj nie uświadczycie. Raspberry Pi B+ to, jak sama nazwa zresztą sugeruje, raczej wersja B po liftingu, aniżeli całkowicie nowe urządzenie. Nie zmieniono zatem procesora ani pamięci operacyjnej. W dalszym ciągu napędza je chip Broadcom BCM2835 wspierany przez 512 MB RAM-u. Nie znaczy to jednak, że nowa Malinka nie jest godna uwagi.

Twórcy przede wszystkim zwiększyli liczbę pinów GPIO do 40. Podwojono również liczbę portów USB - zamiast dwóch teraz mamy do dyspozycji aż cztery (choć ciągle wszystkie w standardzie 2.0). Slot na karty SD został zastąpiony gniazdem w standardzie MicroSD. Poprawiono również moduł audio, czego rezultatem ma być brak wsparcia dla wydanej niedawno karty dźwiękowej marki Wolfson. Kompozytowe złącza audio i wideo zostały połączone w jedno, a całość ma pobierać mniej energii - różnica w porównaniu z poprzednią wersją waha się między 0,5 a 1 W. Warto zauważyć też nieco odmieniony układ otworów na śrubki, co może sprawić, że dotychczas używane obudowy mogą nie być kompatybilne.

http://vimeo.com/100672310

Pozytywną wiadomością jest też cena nowej malinki. Wynosi ona bowiem tyle samo co wersja B, a więc 35 dolarów. Mało tego, twórcy zapewniają, że starsza generacja będzie dalej produkowana, w zależności od istniejącego na nią zapotrzebowania. A to nie maleje. Jesienią ubiegłego roku Fundacja Raspberry Pi poinformowała, że sprzedano łącznie już 2 mln egzemplarzy minikomputerka.

Ale i konkurencja nie próżnuje. Nie tak dawno pisałem o alternatywie od Intela, czyli płytce Galileo, a to tylko jedno z podobnych urządzeń. Jak grzyby po deszczu pojawiają się też płytki o znacznie mocniejszej specyfikacji. Ich twórcy stosują tutaj dwu- a nawet czterordzeniowe układy z 1 GB RAM-u i mocnymi GPU. Weźmy chociażby takie HummingBoard, które jest produkowane w trzech różniących się parametrami wersjach, z czego każda zaskakuje atrakcyjną ceną. Na ich tle specyfikacja Raspberry Pi może wypadać blado. Czy zatem nie należało od razu zaskoczyć wszystkich prezentacją wersji C o znacznie mocniejszych parametrach? W końcu wszyscy wiemy, że malinka pełni funkcję nie tylko kontrolera do różnego rodzaju urządzeń, ale też multimedialnej przystawki telewizyjnej napędzanej systemem XBMC.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

robotykaRaspberry Pi