Felietony

Na inClick kupimy lajki, fanów i wypełniaczy ankiet - nie kupimy prawdziwej aktywności i zaangażowania

Grzegorz Marczak
Na inClick kupimy lajki, fanów i wypełniaczy ankiet - nie kupimy prawdziwej aktywności i zaangażowania
19

Wystartował nowy serwis inClick.pl, w którym można zakupić sobie aktywność użytkowników, lajki, zachęcić do pisania artykułów czy zakupów w sklepie. Wszystko ubrane w ładny graficznie interfejs i przemyślany mechanizm punktów. Przez regulamin wprawdzie cały nie przebrnąłem ale polecam go poczyta...

Wystartował nowy serwis inClick.pl, w którym można zakupić sobie aktywność użytkowników, lajki, zachęcić do pisania artykułów czy zakupów w sklepie. Wszystko ubrane w ładny graficznie interfejs i przemyślany mechanizm punktów. Przez regulamin wprawdzie cały nie przebrnąłem ale polecam go poczytać przed przystąpieniem do zabawy (nie twierdzę, że są haki ale jest tak napisany, że lepiej się z nimi dokładnie zapoznać)

Idea czy też samo pomysł nie rażą mnie aż tak jak możliwości wykorzystania takich miejsc do sztucznego nabijania aktywności użytkowników online. O ile bowiem namawianie ludzi do pisania artykułów za punkty, czy też kupowania książek nie jest dla mnie problemem o ile czytając o kupowaniu lajków, płacenie za udziały w konkursach czy wypełnianie ankiet mnie osobiście irytuje. A niestety mam wrażenie, że ten serwis nastawiony jest w głównej mirze na takie akcje niż na budowanie programów lojalnościowych.

Choć z drugiej strony nie dziwią mnie wcale takie inicjatywy. Nie od dziś wiadomo, że agencje social media i inne wspierają się podobnymi transakcjami przy promocji akcji i aktywności swoich klientów. Pojawiający się znikąd fani liczeni w tysiącach czy też nad aktywność przy konkursach i ankietach nie bierze się z powietrza.

Dlaczego moim zdaniem kupowanie aktywności jest złe? Nie kupuje się w ten sposób prawdziwego zaangażowania użytkownika a jedynie jego chwilową akcję polegającą na kilkaniu czy wykonaniu prostego zadania. Wszystko przeliczane jest więc na ilość a nie jakość a przecież w social mediach najważniejsze ma być prawdziwe zaangażowanie a nie słupki z liczbami fanów czy sztucznie nabitymi użytkownikami konkursu. Oczywiście tyle na temat teorii w praktyce trzeba raportować wynik kampanii a nic tak nie działa jak liczby które łatwo zrozumie zleceniodawca.

Zobaczmy teraz jak dużo na tym można zarobić? Te punkty przy ogłoszeniach mocno sugerują, że przelicza się je wprost na złotówki. Jednak tak nie jest -jeśli poszukamy przelicznika (a trzeba po to aż do FAQ zajrzeć) to okazuje się, że za 5000 punktów otrzymamy 50 PLN. I zobaczcie teraz jakie są oferty za aktywności czy polubienie strony na Facebooku - 20, 50, 100 punktów? :)

W informacji prasowej wyczytałem, że "Usługa kierowana jest głównie do agencji marketingowych, domów mediowych, korporacji, firm badawczych, e-biznesów, producentów" Obawiam się jednak, że duzi gracze raczej nie skorzystają z jawnej oferty na kupowanie fanów czy aktywności ponieważ skompromitowałoby ich w oczach klienta od którego biorą duże pieniądze za budowanie zaangażowania.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

StartupFacebook