Czasem mam tak, że lista filmów czy seriali do obejrzenia na Netflix rośnie, a ja i tak włączam to, co podsunie mi serwis w swoich poleceniach. Przypadkiem trafiłem na koreańskie kino akcji i powiem Wam, że jeśli interesują Was jedynie kopniaki i uderzenia z pięści, będziecie się dobrze bawić.
Lubicie nieskomplikowane filmy, w których pięści i kopniaki zastępują dialog? Obejrzyjcie Mściciela na Netflix
Nie słyszałem wcześniej o tym filmie, nie widziałem jego zwiastuna. Włączyłem w ciemno, ale zanim zaczniecie czytać, wkleję filmową zajawkę żebyście wiedzieli czego się spodziewać.
Historia nie gra tu pierwszych skrzypiec, choć spina całą akcję dając niejako przyzwolenie do wszystkich scen walki. Pachnie to trochę Punisherem, bo historia głównego bohatera jest dość podobna. Otóż żona i córka pewnego detektywa zostały zamordowane przez przestępcę. Morderca zostaje wysłany do specyficznego więzienia, którym jest odległa wyspa. Rozumiecie? Ktoś wpadł na pomysł, że zamiast resocjalizować złoczyńców w lokalnych placówkach, płacić za ich wyżywienie i zakwaterowanie, zakłada im się kaftany bezpieczeństwa, maski i wyrzuca do wody przy dużej, bezludnej wyspie. Pomysł genialny, bo nikt nie musi trzymać oprychów w ryzach, a pewnie prędzej czy później sami się tam wybiją. I tak się dzieje, choć początkowo więźniowie stworzyli swoistą społeczność i żyli dość pokojowo. Jednak po pojawieniu się tam wspomnianego zabójcy, wszystko przewróciło się do góry nogami. Zaczął zabijać okoliczną społeczność i szybko przejął przywództwo nad zorganizowaną grupą siejącą na wyspie postrach. Ci, którzy nie zgodzili się dołączyć uciekli i założyli własną, ukrytą osadę. Wybudowali domy z drewna, stworzyli prosty ekosystem, jednak cały czas żyli w obawie przed krwawym tyranem.
Pewnego dnia na wspomnianą wyspę trafia również detektyw, któremu zamordowano rodzinę. Jego cel jest prosty - znaleźć człowieka, który zniszczył mu życie i go zabić. Zaraz po pojawieniu się na brzegu zostaje jednak wplątany w walkę dwóch ugrupowań i nieświadomie staje po stronie przestraszonych uciekinierów. Jakby tego było mało, już w pierwszej scenie walki, jeszcze związany, załatwia kopniakami grupę oprychów z zaskakująca łatwością. W oczach pustka, w sercu i głowie zemsta, w nogach i rękach niesamowite umiejętności walki wręcz. Będzie się działo - pomyślałem. I ani przez chwilę się na tym aspekcie filmu nie zawiodłem.
Zobacz też: Najlepsze filmy science-fiction
Banalnie prosta fabuła, kiepsko napisani bohaterowie (również główni), jakieś irytujące dziecko, które biega z nożem próbując znaleźć mordercę swojego ojca. To nie ma najmniejszego znaczenia, bo śmiało można te fragmenty pominąć i szukać jedynie scena akcji. A tych jest sporo. W wielu filmach opierających się na sztukach walki nawet główny bohater nie jest niezniszczalny - takie próby urealnienia starć oczywiście pochwalam, bo wprowadzają umowny balans i jeszcze bardziej urozmaicają seans - jednak w przypadku Mściciela nikt nawet o tym nie pomyślał. Główny bohater to najlepszy wojownik na wyspie i udowodni to w każdym starciu, niezależnie od tego jak wielu przeciwników (uzbrojonych czy nie) będzie musiał pokonać. Realizm? Zerowy. Ale co z tego, skoro te starcia ogląda się z dużą przyjemnością?
Nikt nie reklamuje tego filmu nazwiskami popularnych choreografów, nikt nie wciskał zagranicznych gwiazd, które zjadły zęby na filmach akcji. Po obejrzeniu Mściciela zacząłem żałować, że nie siedzę w koreańskim kinie martial-arts i zacząłem szukać informacji o aktorze, który wcielił się w główną postać. Obstawiam, że po pojawieniu się tego filmu w serwisie Netflix, dostanie on masę propozycji lokalnej i zagranicznej współpracy, bo Mściciel to takie jego CV, które może śmiało pokazywać zamiast chodzić na castingi. Walka bez nierealnych skoków, brutalna, ale jednocześnie szybka i lekka. Podobnie jak przedstawione w filmie starcia, bardzo dobrze rozpisane i odegrane. Myślę, że miłośnicy tego rodzaju filmów przymkną oko na kiepską grę aktorską, nieśmieszny humor i całkowicie skupią się na scenach akcji. A warto dodać, że nie czuć w tym filmie tandety i choć pewnie budżet nie był za duży, udało się to ładnie ukryć.
Nie namawiam oczywiście by rzucać wszystkie netfliksowe plany filmowe i oglądać Mściciela. Jeśli jednak macie ochotę na odmóżdżającą rozgrywkę i lubicie filmowe bijatyki, nie zawiedziecie się na tym obrazie. Z takim nastawieniem warto dać mu szansę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu