Ciekawe informacje wychodzą na światło dzienne wraz z odtajnianiem sądowych dokumentów. Microsoft miał oferować Apple sprzedaż wyszukiwarki Bing.
Wiemy co Microsoft próbował sprzedać Apple. Gdyby do tego doszło, internet mógłby wyglądać nieco inaczej
Apple ma pewną marketingową sprawczość, która potrafi świat technologii przewracać do góry nogami. Internetowy gigant wielokrotnie już udowodnił że wie co robi i choć czasem ścieżka ta jest krótsza (patrz: iPad), czasem nieco wydłużona (patrz: iPhone), skuteczności odmówić im nie można.
Polecamy na Geekweek: Sprzedajesz telefon? Lepiej wyczyść go wcześniej do zera
Jak jednak powszechnie wiadomo, na rynku wyszukiwarek internetowych jest jeden gracz: Google. Później długo, dłuugo, dłuuuugo, nic. Właściwie całą resztę produktów w tym segmencie można uznać za niszową i z perspektywy całości... nieistotną? Nawet największym nie udaje się przebić do mainstreamu, czego idealnym przykładem jest Bing od Microsoftu. A jak dowiadujemy się z sądowych dokumentów: gigant z Redmond kilka lat temu prowadził rozmowy z Apple na temat sprzedaży swojej internetowej wyszukiwarki.
Wyszukiwarka Bing mogła trafić do Apple. Microsoft oferował sprzedaż
Jak wynika z odtajnionych kilka dni temu dokumentów sądowych dotyczących śledztwa zarzucającego Google monopol, miało dochodzić do rozmów technologicznych gigantów w temacie przejęcia przez Apple wyszukiwarki Bing. Wynika z nich, jakoby wielokrotnie na przestrzeni lat (mowa o 2009, 2013, 2015, 2016, 2018 i 2020) próbowano przekonywać Apple na uczynienie Binga domyślną wyszukiwarką w ich przeglądarce Safari. Apple rzekomo miało zawsze odrzucać tę propozycję. Powód? Niska jakość produktu.
W każdym przypadku Apple dokładnie przyjrzało się względnej jakości Bing w porównaniu z Google i stwierdziło, że Google jest lepszym domyślnym wyborem dla użytkowników Safari. To jest rywalizacja
Na tym jednak jeszcze nie koniec prób rozmów na temat ich wyszukiwarki. W 2018 roku bowiem rozmowy te miały obrać nawet nieco inny charakter. A mianowicie: Microsoft miał prezentować usprawnienia które przez lata wprowadził w tamtejszej bazie i algorytmach, a także podjął próby rozmów o sprzedaży Binga. A przynajmniej długotrwałej współpracy w temacie. Ciekawym wątkiem w tych dokumentach jest komentarz Eddy'ego Cuego z Apple, który od lat szefuje tamtejszemu działowi usług:
Jakość wyszukiwania Microsoft, ich inwestycje w wyszukiwarkę, były niewielkie i bez znaczenia. A więc wszystko było na niższym poziomie. Sama jakość wyszukiwania też nie była dobra. Nie inwestowali na żadnym poziomie porównywalnym do Google lub do tego, w co faktycznie mógł zainwestować Microsoft. Ich organizacja związana z reklamami i sposób zarabiania również nie były zbyt dobre.
W materiałów tych wynika, jakoby Apple miało sporo zarzutów przede wszystkim na gruncie jakościowym do produktu Microsoftu. Cóż, nie da się ukryć że Bing pod wieloma względami kompletnie nie może równać się temu, co oferuje projekt internetowego giganta. Kilka lat temu jednak z czystej ciekawości przez kilka tygodni uczyniłem go moją domyślną wyszukiwarką i... szczerze? Zawsze trafiałem do informacji które mnie interesowały. Ale rozumiem że porzucenie znanych, dość przewidywalnych, schematów dla wielu mogłoby okazać się zbyt irytujące i bolesne. Dlatego Apple nawet nie chciało próbować pchać się w ten biznes, zamiast tego każdego roku z radością przyjmują opiewające na setki dolarów przelewy od Google. Za co? Za to, że to właśnie ich wyszukiwarka jest pierwszą na liście przy konfiguracji systemu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu