Statystyki są miażdżące, dosłownie i wcale nie w przenośni – większość świata używa Chrome'a. Prawie 70% ludzkości stawia codziennie na ten wybór. Mimo to pojawiają się kolejni zawodnicy, którzy chcą bezskutecznie naruszyć giganta. Może jednak tym razem pojawi się godny konkurent?
Może czas odstawić Chrome'a? Nowy zadwodnik może być królem przeglądarek

W końcu kiedy ukraść coś z 66% dominacji Google'a, jeżeli nie teraz? Mamy dobę dynamicznych zmian na plecach sztucznej inteligencji, która wydaje się być idealnym pretekstem do tego, aby wyrosnąć na nowego króla. Dia to twór firmy, która nawet przyjęła nazwę od przeglądarki (z języka angielskiego) i nazywa się po prostu The Browser Company of New York. Dałem jej szansę i może nawet...
Przyszedł czas odstawić Chrome'a? Jestem zaintrygowany przyszłością internetu
Nazwa firmy nie była mi obca, znałem już wcześniejszy produkt firmy – Arc, niecodzienną próbę stworzenia z przeglądarki hub wszystkiego, co robimy na komputerze. Jak się można domyślić, było to dość przytłaczające, lecz interesujące doświadczenie. Zresztą, sam twórca w wywiadzie dla the Verge, przyznał, że często dochodziły do jego zespołu takie opinie i między innymi był to czynnik przez który się zdecydowali stworzyć właśnie Dia, czyli obietnicę Arca, lecz w dużo bardziej intuicyjnej wersji.
Nie będę ukrywał – na co dzień korzystam z Safari. Chrome’a znam, ale od dawna nie jest to mój pierwszy wybór. Jednak Dia, nowy zawodnik w świecie przeglądarek, sprawił, że na chwilę porzuciłem przyzwyczajenia i wskoczyłem w nieznane zachęcony tekstami z innych portali. W końcu nawet, jeżeli nie jestem na co dzień użytkownikiem Chrome'a, to mam rozum i oczy, z jakiegoś powodu jest to przytłaczający numer jeden większości świata.
Odpalam Dia i… zamiast klasycznego paska wyszukiwania ujawnia mi się czat. Przeglądarka wita mnie nie ścianą newsów (dzięki Discovery) czy sugerowanych stron, lecz zaproszeniem do rozmowy. Z AI, więc nie jest to super zachęcające, ale wiedziałem, na co się piszę. Tym razem nie jest to żaden dodatek, ale centrum dowodzenia. Możesz zapytać o sens artykułu, poprosić o streszczenie dokumentu PDF, wrzucić plik i dostać z niego esencję w sekundę. W skrócie, jest to odpowiedź na przyzwyczajenia coraz większej liczby osób, które zamiast kierować pytania do Google'a idą do ChatuGPT lub innych modeli.
Minimalizm interfejsu tworzy miły kontrast dla tego, co firma proponuje w swoim dziewiczym projekcie. Gdzie Arc przytłaczał opcjami, tutaj mamy znajomy obraz – Dia nie przytłacza, nie rozprasza. Wszystko jest na swoim miejscu, a jeśli chcesz – możesz wejść głębiej i dostosować przeglądarkę pod siebie. W końcu Dia opiera się na Chromium, więc rozszerzenia z Chrome Web Store? Działają bez problemu. Zakładki, historia, profile – wszystko można zaciągnąć z ulubionych przeglądarek (z tym że Safari jeszcze nie...).
Twórcom bardzo zależało, aby być już w biegu, gdy zacznie się wyścig przeglądarek w stronę integracji modeli AI z wyszukiwarkami. Mądrze też postawiono na wygodę pracy na podzielonym ekranie wewnątrz zakładek. Jasne, można postawić dwa okna obok siebie, ale jakoś tak milej się pracuje gdy to wygląda tak "organicznie" i ujednolicenie dla pracy z modelem oraz w tradycyjnej formie dwóch stron internetowych. Wystarczy przeciągnąć kartę, dzielisz widok i możesz mieć dwie strony obok siebie.
Dia nie jest rewolucją, lecz bardziej ewolucją lub nawet po prostu hybrydą współczesnych narzędzi. Zatem w ogóle mnie nie zdziwiło, że jest też coś, czego nie miałem w Safari – możliwość przesyłania plików bezpośrednio do przeglądarki i zadawania pytań na ich podstawie. Naturalnie rzecz kompletnie obca dla przeglądarek, lecz szalenie znajoma chatbotom. Dzięki temu można sobie na przykład stworzyć fajnie fiszki do nauki języka obcego i jednocześnie szukać inspiracji na jakiejś stronie internetowej.
Naturalnie, nie wszystko jest jednak idealne, a w przypadku tego rozwiązania jest wręcz niepokojące. Narzędzie i pomysł na nie są jeszcze młode, więc zdarzają się potknięcia. To coś czasem się przytnie, czasem AI nie zrozumie pytania tak, jak bym chciał. Wkrada się też dysonans, do którego nie jesteśmy przyzwyczajeni, szczególnie ci, którzy jak ja mają Safari czy Chrome'a naładowanego wtyczkami blokującymi ciasteczka, reklamy, popupy i inne targetowania. Dia też to ma, bo Chrome'a to posiada, ale będąc jednocześnie agentem AI, uczy się moich przyzwyczajeń, zdobywa wiedzę na temat moich upodobań, a pewne kwestie przechowuje w pamięci. To nie jest coś, co robiłaby zwykła przeglądarka i nie jestem pewien w jakim stopniu mi to przeszkadza, a w jakim nie. To jest nowe uczucie, które muszę rozgryźć.
Czy Dia ma szansę stać się królem przeglądarek? Nie wiem. Ale na pewno jest intrygującym powiewem świeżości, który mnie do siebie przyciąga. Jeśli macie chęć na przygodę i szukacie czegoś, co próbuje być o krok naprzód przed konkurencją, warto dać Dii szansę. Nawet jeśli, tak jak ja, od lat jesteście wierni innej przeglądarce.
Niestety na tę chwilę ma dość spore wymagania: działa wyłącznie na komputerach Apple z chipem M1 w górę (na moich MacBooku Air M1 8GB RAM i MacMini M1 16GB RAM działa bez zarzutu). Ponadto można się wyłącznie zapisać na listę w poczekalni na oficjalną premierę albo pobrać poprzedni program Arc, zarejestrować się i przy jego pomocy stworzyć konto w wersji Beta Dia. Arc zaś działa zarówno na MacOS jak i Windowsie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu