Nowa Motorola Razr ma być pod każdym względem lepsza od poprzedniczy. Tylko czy to wystarczy, by odnieść sukces na rynku?
Jednego nie można na pewno Motoroli odmówić. W momencie w którym wszyscy inni producenci rzucają na prawo i lewo patenty o tym, jaki to cudowny będzie ich składany/zwijany/zaginany telefon, kiedy go już w końcu stworzą, ten producent... po prostu go zrobił. I o ile Motoroli Razr 2019 można było zarzucić wiele (głównie to że za bardzo wysoką ceną nie szła wysoka wydajność), to dla mnie pozostaje ona póki co składanym urządzeniem nr.1 pod kątem pomysłu i funkcjonalności samego designu. Dlatego tak smutno było patrzeć, że za dobrym zewnętrzem nie idzie też dobre wnętrze. Recenzenci wykonali jednak swoje zadanie - Motorola dostała całą litanie bardzo dokładnych wskazówek, co zrobić, by poprawić odbiór swojego składaka, aby ten mógł konkurować chociażby z propozycją od Samsunga. Czy ich posłuchała?
Motorola Razr 2020 - co o niej wiemy?
Nazwa kodowa nowej "motki" to Odyssey. Poetycko można więc zapytać, dokąd taka wyprawa amerykańską markę zabierze i czy będzie musiała się po niej zbierać 10 lat. Częściowo możemy sobie na to pytanie odpowiedzieć, patrząc na specyfikację, która niedawno trafiła do sieci. A w niej (póki co) widzimy same pozytywy. Przede wszystkim, nowa Motorola Razr będzie obsługiwała dual SIM w standardzie nano SIM + eSIM. Poprzedniczka bazowała tylko na tej drugiej technologii, a jako, że większości operatorów niespieszno do inwestycji w eSIM, to jeżeli ktoś chciał kupić poprzednią Razr, prawdopodobnie musiał też przenieść numer.
Drugą informacją, którą wiemy na pewno to to, że pojedynczy, nieco ubogi 16 Mpix aparat z tyłu został zastąpiony większą, 48 Mpix jednostką, której towarzyszyć będzie drugi, 20 Mpix obiektyw. Zdjęcia będzie też w gdzie zapisywać. Choć dalej nie mamy informacji o obsłudze kart microSD (bo prawdopodobnie jej nie uświadczymy) to Motorola podwoi ilość pamięci wewnętrznej, ze 128 do 256 GB. Zwiększyć ma się też ilość pamięci RAM - z 5 do 8 GB i co najważniejsze - zmianie ma ulec procesor. Skąd to wiemy? Ano stąd, że nowy RAZR ma obsługiwać sieć 5G. Oznacza to, że na pokładzie najprawdopodobniej znajdzie się Snapdragon 765 bądź, na co liczę, 865.
Jak będzie wyglądać Motorola Razr 2020?
Więcej informacji o tym, czego możemy się spodziewać po amerykańskiej marce dostarczyły nam natomiast zdjęcia, które znalazły się na Android Community. Widzimy na nich, że o ile wnętrze nowego telefonu pozostało relatywnie niezmienione (inne kolory obramowania), o tyle po zamknięciu widać, że klapka została nieco przemodelowana. Zmiany dotknęły modułu aparatu, podbródka i ekranu zewnętrznego, który teraz jest większy, co może oznaczać, że będzie można na nim wykonać więcej akcji niż w modelu z zeszłego roku.
Na zdjęciu widzimy także, że nowy smartfon nie posiada czytnika linii papilarnych w podbródku, co oznacza, że najprawdopodobniej powędrował on pod ekran. Czy takie zmiany wystarczą, by Motorola Razr stała się naprawdę konkurencyjnym urządzeniem? Po suchej specyfikacji ciężko to stwierdzić, jednak mam taką nadzieję, ponieważ jeżeli firma wycofa się z rywalizacji, można będzie uznać, że składane telefony podzieliły los telewizorów 3D. O samej konkurencyjności natomiast przekoamy się niedługo, bo nową "motkę" mamy zobaczyć jeszcze w tym roku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu