Motorola Moto G okazała się dużą niespodzianką - mimo, że jej parametry tak naprawdę były znane już kilka dni przed premierą. Czy nowy smartfon będzie...
Motorola Moto G kontra rywale. Czy nowy smartfon ma szanse w starciu z gigantami?
Motorola Moto G okazała się dużą niespodzianką - mimo, że jej parametry tak naprawdę były znane już kilka dni przed premierą. Czy nowy smartfon będzie miał jakieś szanse na rynku z topowymi modelami? A może zaginie w tłumie middle- i low-endowych słuchawek?
Moto G to smartfon, który niezwykle trudno porównywać z konkurencją. Przeczy on bowiem wszystkim dotychczasowym kanonom, oferując nam więcej za mniej (wiem, brzmi jak slogan z jakiejś kiepskiej reklamy). Czy zatem w naszej tabelce powinny się znaleźć modele Manty, Goclever i low-endowe Samsungi, Xperie i HTC? A może amerykański producent mierzy wyżej?
Cóż, wyraźnie dano nam do zrozumienia na konferencji, że Moto G, będzie się bić z największymi o klientów - mimo niewielkiej ceny, mimo słabszych podzespołów. Wystarczy zresztą spojrzeć na porównanie, w którym zestawiono wydajność urządzenia z.... Samsungiem Galaxy S4. Idąc tym tropem, przygotowałem porównanie parametrów biorące pod uwagę przede wszystkim topowe modele. Myślę, że w przeciwnym wypadku najnowszy model nadmiernie by się wyróżniał, a porównując do najlepszych mamy lepsze wyobrażenie na temat jego możliwości.
Jak wypada Moto G w porównaniu z innymi? Zaskakująco dobrze. Mamy do czynienia ze smartfonem wycenianym na 179 dolarów, a więc trzykrotnie mniej niż w przypadku wielu słuchawek z najwyższej półki. Oczywistym zatem jest, że jego parametry będą zauważalnie słabsze. Ale czy aż tak bardzo odstaje od czołówki? Motorola zadbała o czterordzeniowy CPU z najnowszej linii produktów Qualcomma i doposażyła go 1 GB pamięci RAM, co wystarcza spokojnie do wielu czynności. Całość opakowano w konstrukcję o wadze identycznej jak w LG G2 i dość dużych, jak na 4,5 cala wymiarach. Dość pozytywnie zaskakuje mająca prawie 2 tys. mAh bateria, co przy tego rodzaju podzespołach rzeczywiście powinno przełożyć się na zadowalający czas pracy.
Dużym minusem nowego smartfona jest brak slotu na kartę pamięci. Sam mam Nexusa 4 8 GB i niejednokrotnie przekonywałem się już, że to stosunkowo niewiele. W praktyce do dyspozycji użytkownik będzie miał tutaj prawdopodobnie ok 5 GB, a więc stosunkowo niewiele. Ratunkiem jest 65 GB w chmurze Google'a, ale nie każdy będzie dysponował na tyle szybkim łączem (biorąc pod uwagę rynki, którym dedykowany jest smartfon), by intensywnie z niej korzystać. Na szczęście różnica cenowa między wersją 8 a 16 GB jest niewielka i sprowadza się do 20 dolarów.
Moto G to smartfon dedykowany mniej zamożnym klientom lub tym, którzy nie czują potrzeby inwestowania w rozwiązania z najwyższej półki. Producent zadbał o typowe dla tego segmentu dodatki - radio FM, dwa sloty na karty SIM. Niemniej, pod względem podzespołów nowe urządzenie jest tak bardzo sprzeczne z dostępnymi dziś na rynku słuchawkami z dolnego segmentu, że wypada wręcz nienaturalnie. Tutaj bowiem dominują na ogół wyświetlacze o rozdzielczości 800 x 480 px, procesory marki MediaTek i stosunkowo niewielkie baterie, co w praktyce daje różne efekty. Na tym tle Moto G wypada zdecydowanie korzystnie, a nie można też pomijać zapewnień producenta o bardzo wysokiej jakości obudowy i solidnego wykonania. Oby nie były to słowa rzucane na wiatr.
Czy nowy smartfon ma szansę zawalczyć na wszystkich frontach? To raczej mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę upodobania klientów ukierunkowane na ogromne ekrany (i phablety) oraz skuteczny marketing rywali. Myślę jednak, że Motorola ma wiele do zaoferowania osobom, które rozważają zakup najnowszego Samsunga czy Nexusa. Przede wszystkim jest to optymalizacja systemu, którą wielokrotnie podkreślano podczas prezentacji (jeżeli potwierdzą się liczby z pierwszego zdjęcia w artykule, będzie hit), a także szybkie aktualizacje systemu (Android 4.4 już w styczniu) i oczywiście cena. To nie jest różnica rzędu 5-10 proc., ale zdecydowanie więcej. Czy wobec tego warto przepłacać?
Naturalnie musimy też spojrzeć na nowe urządzenie z perspektywy rynku rodzimego, gdzie najprawdopodobniej zobaczymy je u nieoficjalnym importerów, bo premiery nad Wisłą nie zapowiedziano. Wówczas jego cena z całą pewnością nie będzie już tak korzystna. Nie zdziwię się, jeśli zadebiutuje ono za ok. 1-1,1 tys. zł i cały czar pryśnie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu