Recenzja

Motorola wciąż na topie - recenzja Motorola Moto G5 Plus

Albert Lewandowski
Motorola wciąż na topie - recenzja Motorola Moto G5 Plus
39

Ostatnie lata to burzliwy okres w historii Motoroli. Najpierw dział urządzeń mobilnych trafił w ręce Google, jednak firma z Mountain View nie podołała zadaniu i ostatecznie pozbyła się Moto, pozostawiając sobie jedynie patenty. Wtedy też zaczął się kolejny rozdział producenta, już pod skrzydłami Lenovo. Przez ostatni czas miałem okazję sprawdzić, jak radzą sobie ich najnowsze modele. Dzisiejszy tekst skupi się jednak wyłącznie na Moto G5 Plus, będącej jednym z najciekawszych „średniaków” na rynku.

Dane techniczne Moto G5 Plus:

  • 5,2-calowy ekran IPS o rozdzielczości Full HD (424 ppi),
  • Qualcomm Snapdragon 625 (8xARM Cortex A53 2GHz) z Adreno 506,
  • 3GB RAM,
  • 32GB pamięci wbudowanej (wolne ok. 24,5GB),
  • Android 7.0 Nougat,
  • LTE,
  • dual SIM
  • NFC,
  • WiFi,
  • GPS, Glonass,
  • złącze słuchawkowe 3,5mm,
  • port microUSB 2.0,
  • aparat 12 Mpix z technologią Dual Pixel i f/1.7,
  • kamerka 5 Mpix z szerokokątnym obiektywem i f/2.2,
  • bateria 3000 mAh z szybkim ładowaniem,
  • wymiary: 150,2 x 74 x 9,7 mm,
  • waga: 160 g.

Sprzęt dostępny w dwóch wariantach kolorystycznych: szarym i złotym.

Smartfon dostępny do kupienia w momencie publikacji recenzji za 1169 złotych. Sprzęt do testów wypożyczył sklep x-kom. Dzięki! :)

Współczynnik SAR:

  • dla głowy: 0,297 W/kg,
  • dla ciała: 1,24 W/kg.

Obudowa

Motorola Moto G5 Plus to spora ewolucja względem czwartej generacji. Przede wszystkim w porównaniu do niej zmalała i wyglądem już jej znacznie bliżej do wyżej pozycjonowanej serii Z. Jeżeli chodzi o wygląd, to telefon nie wygląda jakoś szczególnie urodziwie. Przeciętnej urody smartfon ze sporymi ramkami wokół wyświetlacza oraz wystającym ponad obudowę „garbem” z aparatem głównym.

Do wykonania obudowy użyto aluminiowych plecków oraz ramki z tworzywa sztucznego, które są przyjemne w dotyku i trudno na nie narzekać. Poważnym mankamentem pozostaje brak zdejmowalnej klapki oraz wsparcia dla Moto Mods. Prawdziwy wyróżnik nowych Motoroli pozostaje niestety wciąż zarezerwowany dla droższych konstrukcji. Pozytywnie zaskoczyła mnie znakomita jakość wykonania.

Urządzenie świetnie leży w dłoni i spokojnie można obsługiwać je jedną dłonią. W dodatku przycisk zasilania ma chropowatą fakturę, dzięki czemu bardzo łatwo wyczuć go pod palcem. Z kolei klawisze głośności mogłyby mieć nieco większy skok. Warto odnotować brak diody powiadomień, ponieważ producent doszedł do wniosku, że wszystkim wystarczy ekran podglądu, z czym mogę się jedynie częściowo zgodzić. Na wyposażeniu nie zabrakło także złączy: słuchawkowego 3,5mm oraz microUSB 2.0; i slotu na dwie karty nanoSIM i microSD. Na szczęście karty pamięci otrzymały tu osobne miejsce, za co należą się szczególne słowa pochwały.

Wyświetlacz

Zastosowany ekran ma przekątną 5,2 cala. Dysponuje on rozdzielczością Full HD, czyli 1920 x 1080 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 424 punktów. Pisząc bardziej jasno: wszystkie treści są bardzo ostre i nie da się zobaczyć jakichkolwiek niedoskonałości. Panel wykonano w technologii IPS TFT LCD. Już poprzednie G4 i G4 Plus oferowały bardzo dobre wyświetlacze, a tu mamy jedynie kontynuację tej wspaniałej tradycji.

Moto G5 Plus wyróżnia się ekranem o zadowalającym odwzorowaniu barw, które pokrywa prawie w całości paletę barw sRGB. Gdyby tego było mało, do wyboru mamy dwa tryby: Standardowy i Jaskrawy. Zadowalająco prezentuje się także kontrast, biel oraz czerń. Nawet pod względem jasności minimalnej oraz maksymalnej „motka” wypada zadowalająco i można komfortowo używać jej zarówno w nocy w ciemnym pomieszczeniu, jak i na dworze w słoneczne dni, których na razie mamy istny niedobór. Reakcja na dotyk wzorowa.

Wydajność

Sercem testowanego urządzenia jest Qualcomm Snapdragon 625. Ta jakże popularna konstrukcja składa się z ośmiu rdzeni ARM Cortex A53 2GHz oraz grafiki Adreno 506, które uzupełniają 3GB RAM i 32GB pamięci wbudowanej. W grach smartfon radzi sobie przyzwoicie. Na razie nie ma jeszcze tytułu w Sklepie Play, który sprawiałby mu większe problemy, chociaż już teraz w wybranych produkcjach ustawienia grafiki muszą być zniżane. Na plus brak problemów z nagrzewaniem się.

Benchmarki:
AnTuTu: 62700
Quadrant: 18916
Geekbench 4
Single-Core: 840
Multi-Core: 4201
3D Mark
Ice Storm Unlimited: 13794
Sling Shot Extreme: 462

Na co dzień telefon działa bardzo szybko i płynnie, choć sporadycznie zdarzały się jakieś przycięcia animacji, ale były to zdecydowanie jednostkowe przypadki. W dodatku 3GB pamięci operacyjnej wystarczają do pozostawiania w tle kilku aplikacji. W tym przypadku nie musimy się obawiać, że jeżeli zostawimy w tle jakieś programy, to nie zostaną wyłączone.

Z 32GB pamięci do wykorzystania zostaje nam około 24,5GB, co jest ilością w zupełności wystarczającą. W dodatku możemy ją w każdej chwili rozbudować za pomocą kart microSD do 256GB. Gdyby tego było mało, jesteśmy w stanie instalować na nich również aplikacje.

Test pamięci wbudowanej AndroBench:
– sekwencyjny zapis danych – 258,89 MB/s,
– sekwencyjny odczyt danych – 75,18 MB/s,
– losowy zapis danych – 37,37 MB/s,
– losowy odczyt danych – 43,91 MB/s.

Oprogramowanie

Motorola pozostała wierna swoim tradycjom. Na pokładzie ujrzymy czystego Android 7.0 Nougat, który zapewne zostanie wkrótce zaktualizowany do 8.0 Oreo. Warto pamiętać, że seria Moto, mimo dysponowania prawie czystym systemem prosto od Google, oferuje również kilka ciekawych funkcji. Dodam jeszcze, że interfejs nie różni się niczym od tego, co możemy zobaczyć w Pixelach, Nexusach czy Android One.

Ekran podglądu

Smartfony od tego producenta doceniam szczególnie za ekran podglądu. Dodatek ten zadebiutował tu oraz w jeszcze Nokiach Lumiach, ale prawdziwą popularność zdobył wraz z jego implementacją przez LG i Samsunga. W ich przypadku jednak wyświetlacz pozostaje ciągle aktywny. W Moto natomiast podświetla się jedynie w chwili, gdy podniesiemy smartfon lub dotkniemy wyświetlacza. Genialne. Ponadto potrząsając urządzeniem możemy włączyć latarkę, a obracając go dwa razy – włączyć aparat. Oprócz tego: podniesienie G5 Plus wycisza dzwonek, mamy tryb obsługi jedną dłonią, a odwrócenie telefonu włącza tryb nie przeszkadzać. Co ciekawe, czytnik linii papilarnych może zastąpić również przyciski funkcyjne.

Zaplecze komunikacyjne

Tu wszystko jest na swoim miejscu. Cieszę się przede wszystkim, że pojawi się tu moduł NFC, niezastąpiony przy płatnościach zbliżeniowych. Oprócz tego G5 Plus to zwykły „średniak”. Został wyposażony w LTE, Bluetooth, GPS, WiFi, a do tego oferuje dual SIM (jedna karta łączy się z siecią 4G, a druga 3G). Nawigacja zarówno offline, jak i online odbywała się bez jakichkolwiek zakłóceń. Także kwestia zasięgu zasługuje na piątkę, a jakość rozmów oceniam naprawdę wysoko, ale głośnik mógłby być głośniejszy.

Skaner linii papilarnych

Czytnik pojawił się z przodu smartfona pod wyświetlaczem. Cechuje się wysoką precyzją działania, szybkością działania oraz bezbłędnością. To jednak trudno uznać za coś nadzwyczajnego, ponieważ wielu rywali może pochwalić się dokładnie tym samym. W dodatku dłuższe jego przytrzymanie pozwala zablokować urządzenie (za długie uruchomi z kolei Google Now).

Jakość dźwięku

Kiedy weźmiemy telefon do ręki, możemy się zastanawiać, gdzie w zasadzie pojawił się ten głośnik. Nie ma go ani dole, ani u góry, ani też z tyłu. Okazuje się, że Motorola zastosowała jeden zarówno do rozmów, jak i odtwarzania muzyki czy filmów. Wydaje się to dziwne, ale w praktyce to jedno z bardziej praktycznych rozwiązań. Sama jakość stoi na dobrym poziomie. Dźwięk wydaje się być całkiem czysty, ale ponarzekać już można na jego niską głośność maksymalną. Tu jej poziom byłby porównywalny z ¾ skali u innych.

Na słuchawkach G5 Plus sporo nadrabia. Audio na wyjściu wypada bardzo dobrze i ponadprzeciętnie, zważywszy to, że mamy do czynienia ze „średniakiem”. W dodatku złącze pojawiło się ma dolnej krawędzi, co w mojej opinii stanowi jedyną słuszną lokalizację. Preinstalowany odtwarzacz to naturalnie tylko Muzyka Google Play.

Aparat

Motorola chwali się wykorzystaniem matrycą 12 Mpix z technologią Dual Pixel i przysłoną f/1.7 w aparacie głównym, a z tyłu mamy do czynienia z kamerką 5 Mpix. Zacznę od opisu samej aplikacji do ich obsługi. Pamiętam jej poprzedniczkę, jeszcze z pierwszej generacji Moto X, która wyróżniała niezwykłym brakiem intuicyjności. Bardzo dobrze. Że te czasy już minęły i program przygotowany przez Motorolę pozwala na łatwą kontrolę wszystkiego.

Warto nadmienić obecność automatycznego trybu HDR. Niestety trybów dodatkowych nie ujrzymy tu zbyt wiele, a jedynym nietypowym może zostać nazwany „Zwolnione tempo”.  Szkoda, że tryb profesjonalny zostały ograniczony jedynie do podstawowych opcji. W praktyce Moto G5 Plus oferuje naprawdę dobrą jakość zdjęć. Dzięki przysłonie f/1.7 możemy efektownie rozmywać tło i cieszyć się szybko działającym autofokusem. Sporadycznie występują jednak problemy z ostrzeniem. Po zmroku „motka” traci, choć wciąż radzi sobie lepiej od większości konkurentów. O dziwo, tryb nocny zdaje się działać w swojej roli. Nie oznacza to jednak, że umożliwia wykonanie efektownego zdjęcia pozbawionego szumów. Filmy mogą być nagrywane maksymalnie w rozdzielczości 4K. Pochwaliłbym Motorolę za wideo, ale ciągłe ostrzenie w trakcie kręcenia, przekreślają to. Na plus kamerka z szerokokątnym obiektywem – do selfie model ten sprawdzi się wyśmienicie.

Galeria zdjęć z Moto G5 Plus:

Bateria

Akumulator 3000 mAh w połączeniu z całkiem energooszczędnymi podzespołami daje nadzieję na niezły czas pracy. W praktyce smartfon wytrzymywał przy mnie cały dzień pracy, co przekładało się na czas na włączonym ekranie na poziomie 4-5,5 godziny przy LTE i do 6,5 przy WiFi. Oznacza to, że Moto G5 Plus spokojnie wytrzyma niecałe dwie doby z dala od ładowarki. Jeżeli w końcu zajdzie potrzeba podładowania, to możemy skorzystać z Turbo Power, które pozwala w ok. 90 minut przywrócić pełnię energii do baterii.

Podsumowanie

Motorola Moto G5 Plus to w mojej opinii jedna z najciekawszych propozycji na średniej półce cenowej. Oferuje kompletne wyposażenie z zakresu łączności, bardzo dobry ekran IPS, oprogramowanie z kilkoma praktycznymi funkcjami. zadowalającą szybkość i płynność działania oraz niezłe aparaty. Najpoważniejszą wadą okazuje się być zbyt cichy głośnik oraz irytująco wystający ponad obudowę „garb” z tyłu. Do tego niektórzy mogliby ponarzekać na zastosowanie „jedynie” Snapdragona 625. Uważam, że to model zdecydowanie godny polecenia. Jako bezpośrednich rywali mogę wspomnieć o Xiaomi Mi A1, Nokii 6 czy Moto G5S Plus, różniącej się jedynie podwójnym aparatem z tyłu (2x13 Mpix z f/2.2), większym ekranem (5,5 vs. 5,2 cala) oraz kamerką 8 Mpix.

Zalety:

+ wysoka jakość wykonania
+ wyświetlacz
+ aparaty
+ skaner linii papilarnych
+ "czysty" Android z praktycznymi funkcjami
+ szybkie ładowanie baterii
+ jakość dźwięku na słuchawkach
+ dual SIM
+ osobny slot na kartę microSD
+ pełne zaplecze telekomunikacyjne

Wady:

- brak diody powiadomień
- "garb" z tyłu obudowy
- brak USB typu C
- cichy głośnik multimedialny
- duże ramki wokół ekranu

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

recmobile