Gdy staniecie przed wyborem smartfona z Androidem, może okazać się że największa zaleta rynku tych urządzeń, czyli różnorodność, przekształca się w je...
Gdy staniecie przed wyborem smartfona z Androidem, może okazać się że największa zaleta rynku tych urządzeń, czyli różnorodność, przekształca się w jego największą wadę. Liczba producentów pomnożona przez liczbę dostępnych modeli daje nam wynik powodujący niemały ból głowy. Na całe szczęście Google postanowiło jakiś czas temu wziąć sprawę w swoje ręce, co widoczne jest także w poczynaniach Motoroli.
Choć obydwie firmy nadal oficjalnie podtrzymują to samo stanowisko w sprawie niezależności swoich działań, to jednak wpływ Google na decyzje podejmowane przez Motorolę nie określiłbym jako znikome. Nie zagłębiajmy się jednak w szczegółowość relacji obydwu firm, lecz skupmy się na tym co my, użytkownicy, faktycznie z tego mamy. A okazuje się, że oferta Motoroli z produktu na produkt staje się coraz bardziej atrakcyjna.
Flagowy smartfon tej firmy, Moto X, nie trafił do tej pory na europejskie rynki choć ostatnie doniesienia twierdzą, że jeszcze może do tego dojść. Tymczasem na horyzoncie pojawił się kolejny model: Moto G - zaprezentowany tydzień temu wzbudzając niemałe zainteresowanie. Co w nim takiego niezwykłego? Przede wszystkim cena, czyli 179 dolarów, co daje nam niewiele ponad 550 złotych za wersję 8GB. Przy podwojonej pamięci cena miała wynieść 199 dolarów, czyli około 615 złotych. Biorąc pod uwagę to co znajdziemy w środku: czterordzeniowy procesor, 1 gigabajt RAM i ekran 720p i gwarancję aktualizacji do Androida 4.4, Moto G powinien stać się momentalnie bestsellerem. I tak się właśnie stało, pomimo ogromnych obaw co do ceny za którą będzie on oferowany na naszym kontynencie.
Moto G pojawił się wczoraj jako pre-order w ofercie brytyjskiego (choć nie tylko) Amazonu, gdzie został wyceniony na 135 funtów - 8GB i 159 funtów - 16GB. Po szybkiej kalkulacji otrzymujemy ceny około 700 i 800 złotych. W przypadku zamówienia do Polski możemy skorzystać z darmowej wysyłki. Czego chcieć więcej?
Okazało się, że Motoroli udało się osiągnąć zamierzony cel i wprowadzić na rynek urządzenia zapewniające płynną i komfortową pracę z systemem Android na urządzeniu, za które nie przyjdzie nam zapłacić horrendalne wielkich pieniędzy. Do wczorajszego wieczora to Nexus 5 miał się stać moim następnym smartfonem, lecz w tym momencie jestem bliższy zakupu właśnie Moto G. Nie jest to oczywiście flagowy model Motoroli mający stanąć w szranki z high-endowymi produktami konkurencji, lecz w codziennych zastosowaniach powinien poradzić sobie znacznie lepiej niż inne smartfony sprzedawane w tej samej cenie w naszym kraju.
Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjąłem, ale jeżeli miałbym komukolwiek zasugerować zakup smartfona z Androidem to bez namysłu polecę właśnie Moto G. Zainteresowanie jest naprawdę spore, co potwierdza etykietka "#1 Best seller" w brytyjskim Amazonie przy Moto G z pamięcią 16GB, a przypomnijmy że są to dopiero zamówienia przedpremierowe. Według różnych źródeł Moto G ma być dostępny na przestrzeni najbliższych dni lub tygodni, miejmy nadzieję że jeszcze przed świętami. Czy trafi do Polski? Na oficjalną premierę nie możemy co prawda liczyć, ze względu na wycofanie się Motoroli z naszego kraju lecz myślę, że sprawę wezmą w swoje ręce zwykli sprzedawcy i sklepy, jak bywało to w przypadku Nexusów. Nie spodziewałbym się jednak cen jak te powyżej. Celowałbym raczej w "promocyjne" 999 złotych lub nieco więcej.
Zdjęcia: Motorola, Amazon.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu