Inwigilacja obywateli. W czasach gospodarki centralnie planowanej wszystkie kraje zza żelaznej kurtyny miały z nią bardzo nieprzyjemne doświadczenia. ...
Inwigilacja obywateli. W czasach gospodarki centralnie planowanej wszystkie kraje zza żelaznej kurtyny miały z nią bardzo nieprzyjemne doświadczenia. Na szczęście po przewrocie politycznym przyszły w tej kwestii zmiany. Niestety w ostatnim czasie coraz częściej dowiadujemy się, że apetyt mocarstw na nasze dane nieustannie rośnie (vide: PRISM). Teraz władze moskiewskiego metra chcą zainstalować o siebie czujniki pozwalające odczytywać numery telefonów swoich pasażerów. Bez ich wiedzy.
Oczywiście za tendencjami kontrolnymi kryje się bardzo pięknie wyrzeźbiona fasada działania na rękę użytkowników metra. Oficjalnym motywem wprowadzenia takiej funkcjonalności jest zapobieganie kradzieżom telefonów. Działa to tak, że jeśli ktoś przejdzie w odległości do 5 metrów od czytnika to ten będzie w stanie niezależnie od tego czy telefon jest włączony czy nie, odczytać jego numer z karty SIM. Stworzy to kompletne źródło informacji pozwalające bez problemu identyfikować pasażerów.
Jak dziennikowi Izvestia powiedział przedstawiciel Metra, Andrzej Mochow:
Czytniki powinny być rozmieszczone na wszystkich kamerach systemu monitorującego każdej stacji i we wszystkich wagonach.
Dzięki temu, systemy informatyczne będą mogły powiązać wygląd każdego z nas z posiadanym numerem. W teorii działa to tak, że kiedy zauważymy zniknięcie telefonu i zgłosimy się z tym problemem do policjanta, to ten, bez żadnej ingerencji w infrastrukturę telekomu będzie mógł z dużym prawdopodobieństwem zidentyfikować osobę, która opróżniła naszą kieszeń.
Oczywiście funkcjonalność tę można uznać za pomocną, szczególnie że moskiewskie metro to inna kategoria podziemnego świata niż to warszawskie i dziennie obsługuje ono miliony ludzi. Nie można jednak bagatelizować kwestii ochrony swobód obywatelskich i prawa do prywatności, które takie czytniki jednoznacznie naruszają. Nacisk na to stara się położyć, Natalia Taubina, przedstawicielka organizacji społecznej:
W sferę działania czytnika może wejść wiele różnych osób, rodzi się więc pytanie jak policjanci będą wybierać podejrzanego. Przeszukiwanie wszystkich jest zakazane przez prawo, nawet dla wylegitymowania powinny być podstawy.
Ja sam, nie mam raczej wątpliwości, że chodzi tu właśnie o nasilenie totalnej inwigilacji Rosjan, co nie byłoby zresztą jakąś wielką niespodzianką biorąc pod uwagę wcześniejsze praktyki Wujka Władka. Jeśli chcecie dowiedzieć się o innym ciekawym patencie naszych wschodnich sąsiadów to zapraszam do przeczytania tego artykułu: Rosjanie mają haka na PRISM – Od dziś przesiadają się na maszyny do pisania.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu