Kilka tygodni po podpisaniu umowy ramowej dotyczącej koreańskich zestawów artylerii rakietowej poznaliśmy pierwszą umowę ramową. Dzięki temu znamy kalendarz wprowadzania tego sprzętu na uzbrojenie oraz możemy domyślać się przebiegu jego stopniowej polonizacji.
MON i K239 Chunmoo. Pierwsza umowa wykonawcza, wiemy ile zastawów z Polski
218 wyrzutni z importu
Pierwsza umowa przewiduje zakup 218 wyrzutni K239 Chunmoo ora kilkanaście tysięcy sterowanych pocisków rakietowych 239 mm o zasięgu 80 km oraz 600 mm o zasięgu 290 km. Te wyrzutnie będą już częściowo polonizowane, trafią na podwozia Jelcz 8x8, dostaną polski system zarządzania walką TOPAZ oraz polskie systemy łączności (m. in. FONET).
Dostawy mają mieć miejsce w latach 2023 - 2027, a pierwsze 18 szt. trafić ma do nas już na początku 2023 r. MON zakłada, że pierwszy dywizjon wyrzutni K239 Chunmoo osiągnie podstawową gotowość bojową do końca przyszłego roku. Do tego czasu będą odbywać się szkolenie żołnierzy, zarówno w Korei jak i w kraju, budowane będzie też całe zaplecze szkoleniowe i serwisowe.
Z powyższej umowy wynika, i potwierdził mi to na twitterz ppłk. Krzysztof Płatek z Agencji Uzbrojenia, że pozostałe 70 szt. (umowa ramowa opiewa na 288 szt. wyrzutni) ma zostać wyprodukowanych już w całości w naszym kraju. Nie znamy jednak jeszcze ani terminu podpisania umowy na transfer technologii, ani warunków licencji, ani też kalendarza tej produkcji.
Cała umowa opiewa na 3,55 mld dolarów netto, przy czym należy pamiętać, że jest to koszt zakupu wyrzutni, koszt stworzenia gotowego zestawu artylerii będzie wyższy o koszty polskich komponentów (MON poinformował ostatecznie, że cena zawiera Topaza oraz integrację na podwoziach, ale nie same podwozia).
Negocjacje po polsku
Czy coś mi w tym zakupie nie pasuje? Cóż, wolałbym na pewno, żeby większa ilość wyrzutni była całkowicie wyprodukowana w Polsce, ale Korea Południowa nie jest św. Mikołajem (o czym MON czasem chyba zapomina). Znacznie bardziej niepokoi mnie powtórzenie po raz któryś z rzędu absurdalnego podejścia do umów.
W obecnie podpisanej umowie nie zapisano warunków pełnej polonizacji Chunmoo, a przecież po zakupie 218 zestawów nasza pozycja negocjacyjna drastycznie się pogorszy. Najważniejszy kawałek tortu został sprzedany, a my serwisowo i amunicyjnie związaliśmy się z tym systemem na dekady. Teraz chcemy siadać do stołu i negocjować korzystny zakup licencji?
K122 Langusta...
Druga rzecz dotyczy bardziej polskiego ekosystemu rakietowego i kompatybilności z naszymi zestawami WR-40 Langusta. Polska używa w tym systemie produkowanych samodzielnie rakiet 122 mm Feniks. Pociski nie są pakietowane, nie są też oczywiście kompatybilne z K239, który używa rakiet własnej konstrukcji w kalibrze 131 mm (K33, zasięg 36 km).
W takim wypadku rozsądnym byłoby albo stworzyć kontener dla Feniksów, zintegrować je z K239 i zrobić jednocześnie z Langust coś w stylu HIMARSA z wyrzutnią na pojedynczy kontener. Drugą opcją jest przejść na 131 mm i a plan na modyfikację Langusty się tu nie zmienia. Takie coś pozwoliłoby zarówno uprościć wojsku logistykę, jak i w razie wojny dało znacznie wyższą elastyczność w stosowaniu środków rakietowych.
Wiadomo, że w najbliższym tygodniu ma pojawić się kolejne ogłoszenie MON dotyczące jakiegoś produktu z polskiego przemysłu. Chodzą słuchy, że może to dotyczyć Langust, więc zobaczymy, czy MON zdecyduje się pójść w takim kierunku.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu